Tak. Jedź do zajętej baby ponad 1500 km i to jeszcze na własny rachunek pewnie. A nawet jeśli na jej koszt to szkoda czasu. Chyba że pod nieobecność jej chłopa miałbyś się tam zjawić to może powtórzycie "szczeniacki epizod sprzed 20 lat"
Tego kwiata to pół świata. Możesz zostać w Polin i stuknąć zawsze jakaś "samotnagrazyne74" za kilka stów, wyjdzie Ci taniej, oszczędniej czasowo i w ogóle.