Alutek

Wiesz, nagrodą to jest ona, dla Ciebie. To Ty masz się starać, a Ona Ciebie wybrać. Do mnie twój pomysł nie przemawia, sam siebie stawiasz w pozycji nagrody, o którą Ona ma walczyć. Nie tędy droga.

I co lepiej się z tym czujesz? Jak sobie tak powmawiasz? Mało tego, potem mu zarzucasz to co sobie wmawiasz? I się dziwisz, ze potwierdzi? No? Pomyśl?

Facet miał się spotkać z byłą żoną, bo mieli coś do załatwienia, Ty się przypierniczyłaś bo przejrzałas jego Sms. On sie wściekł i nagadał głupot. Może trochę ostudźcie emocje i zacznijcie zachowywać się powaznie. Sądząc po wymienionych latach związków raczej nie macie po 20 lat, czas na rozum.

Moim zdaniem, trzymanie się kurczowo związku, który rozpoczęło się w wieku 20 lat, po drodze zdarzył się w nim "dramatyczny zwrot akcji" , a teraz jest schematycznym i prozaicznym związkiem jak po 20 latach wspólnego pożycia, to jakiś horror. Spójrz na swoje potrzeby i na swój związek i podejmij decyzję, czy to jest to czego chcesz i czy zmierza to w pożądanym kierunku. Ale nie ładuj się natychmiast w jakiś nowy układ, znowu facet z przeszłości, jakieś łupu cupu na boczku. Może powinnaś popatrzeć w przód i przestać oglądać się za siebie.

Droga Vanesso00! Nie wyobrażasz sobie żeby to się miało "tak skończyć" Wydaje mi się , że nie musisz sobie tego wyobrażać To jest fakt. Tak się "to skończyło". Były partner nie zabiegał o twoją uwagę i twój powrót. Jesteś zawiedziona i "niespełniona" bo myślałaś, że będzie chciał ratować związek, będzie blagał, prosił, płaszczył się i przepraszał. Natomiast on, miał na to wy ( jakby to ująć elegancko: miał do tego stosunek lekceważący). Chcesz się odezwać. Przeproś. Weź ładną koleżankę, prochy, może skorzysta i będzie z Ciebie zadowolony. Spróbuj.

Twój nick Beauty i w pierwszych słowach o sobie wspominasz o wysokiej atrakcyjności fizycznej. Może ocenię Cię powierzchownie ale skup się na innych wartościach to może stworzysz głębszy związek.

Lub tzw kierat. Niektóre konie tak chodzą do śmierci, ale jak sie który zerwie to hulaj dusza

Trochę mnie to zwaliło z nóg. Nie chcesz się wyprowadzić, poddajesz się i mieszkasz w domu teściów i wreszcie przeszkadzają Ci teściowie ( błagam, nie "teście"), że mieszkają we własnym domu? Zdecyduj sie na coś i załatw sprawę ze swoim mężem.

TAk bywa jak w związku najważniejsza jest matematyka...

Po 13 latach to dobrze, że odszedł i nie zawraca więcej łba. A Ty po roku od rozstania nie masz nic lepszego do roboty?

Bardzo proszę, aby wspominając o mnie, przestrzegać zasad poprawnej pisowni z "nie" , w tym przypadku : niegroźna.

Rozumiem, że to motyw przewodni gwałciciela i przemocowca.

Za dużo w tym egzaltacji i naiwności. Ile Ty masz lat? Zachowujesz się jak licealistka. Bratnie dusze...płomienie miłosci.... W życiu zawiało stagnacją i nudą i zachciało się porywów serca i romantycznych głupotek. A skończy się bolesnym upadkiem i bólem d***. Lubić to samo słuchać tego samego i jeść te same pierogi to można z psiapsiułą. Facet ma imponować i zapewniać bezpieczeństwo. Dostałaś to, jak mniemam, od męża. A teraz jak Ci wychłódło to szukasz przygód. Ale zapewniam Cię, że jak zostaniesz sama to tamten znajdzie jeszcze bliżsżą duszyczkę czy raczej du******. Ale co tam ruszaj w tango, jak nie ten to następny, znowu zawróci w głowie, poczujesz coś czego wcześniej nie czułaś ( ciekawe co zeżarł na kolację?), pobratymstwo dusz, komitywę ciał, oszwabienie małżonków, jazda!

Smutne dla nas ale ze wszech miar słuszne. Powodzenia!

Mam świadomość tego, że moje życie i życie moich bliskich potoczyłoby się zupełnie inaczej. Przede wszystkim najbliższa mi osoba pewnie by żyła. Byłabym w zupełnie innym miejscu i wszystko byłoby inaczej, ale może nie byłoby moich dzieci? Czy byłoby lepiej i szczęsliwiej? Byłoby inaczej.

Będzie brnął w to, w imię fałszywie pojętej odpowiedzialności i lojalności. Spotkaj się z nim i porozmawiaj, że możecie zaoferować pomoc jego byłej żonie, bez poświęcania jego życia i szczęścia. Najlepiej rozejrzyj sie za jakimś terapeutą dla osób związanych z kimś chorym żeby mógł z nim porozmawiać/

Nie może wypowiedziec na głos tego co by chciała, bo byłyby to same niecenzuralne słowa, a Ona jest damą.

Związek z kobietą z dzieckiem, to także związek z jej dzieckiem, tym bardziej, że w jego życiu nie ma prawdziwego Ojca. Na twoim miejscy zmniejszyłabym intensywnośc kontaktów. Mniej bodźców na raz. Po prostu za mocno i za szybko, dawkujcie sobie tą znajomość. Bo w tej chwili to jest haj, a nie związek.

A charakter ma kaprawy bo Cię nie wspiera... Nic o nim nie wiesz oprócz tego co ci opowiada o sobie, oprócz jego interpretacji swojej osoby.

Ale jak być przy tobie. To fikcja. Włącz film i niech przy tobie będzie bohater. Najlepiej na stopklatce to nie odejdzie gotować ziemniaków.

A teraz powiedz, co to jest wg ciebie, przemiana materii.

Po pierwsze: rusz dupsko! Po drugie: jakie to jest normalne sniadanie, normalny obiad? I po co "normalna" kolacja"?

Nie masz wpływu? W Oświęcimiu grubych nie było, chociaż mieli w genach skłonności. Masz kochającą żonę, doceń to wcześniej niż na łożu śmierci. Ile kroków dziennie robisz? Ile zjadasz kalorii? Jaką aktywność uprawiasz oprócz stukania w klawiaturę i pilota? Trochę za bardzo naciągana ta opowiastka.

Ojoj wyjdzie, że jesteś taki delikatny i nienachalny. Będzie dobrze.