Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Marysia 88

Zarejestrowani
  • Zawartość

    228
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Marysia 88

  1. Dzieczyny jeśli któraś z Was byłaby zainteresowana to mam do odstąpienia termin konsultacji telefonicznej (kolejnej) u Paśnika na 23 września.
  2. Tym bardziej ze dla procesu diagnostycznego w przypadku niepowodzeń jest bardzo ważne żeby mieć wiedzę czy transfer był z blastocysta 4 AA czy 3BC. To duża różnica
  3. Niestety nie udało się. I powiem Ci ze to mnie strasznie drażni w unica ze nie przejawiają żadnej inicjatywy w poszukiwaniu przyczyn niepowodzeń. Ja miałam tam 4 transfery i 2 poronienia. Mam jeszcze jeden zarodek ale raczej na razie nie będę po niego wracać bo chyba już wiem co było przeszkoda (albo jedna z przeszkód przynajmniej i niestety zależy to od immunofenotypu dawczyni). naromiast sama z siebie kiedyś zadzwoniłam do koordynatorki i na moja prośbę podobno doktor prześledził mój przypadek i stwierdził ze wszystko jest Ok i trzeba próbować dalej. A na tamtym etapie mimo ze miałam już zrobionych dużo badań to np nie miałam histeroskopii i tez nikt jej nie zasugerował. Ogólnie za grosz nie ma u nich dociekliwości. Mój mąż uważa ze to fabryka pieniędzy i udaje się ludziom których jedynym problemem jest brak komórek. a i jescze jedno jest w unice słabe: mnie nigdy nie informowali o jakości zarodków, o tym jak się rozwiały (mimo ze pytałam). Jest tam pewien brak transparentnosci... i ponieważ z mężem siedźmy trochę w medycynie to np uderzające są te przedpotopowe aparaty Usg. Tak jakby wszystko robili po kosztach i najmniejszej linii oporu żeby najwiecej dla nich zostało kasy.
  4. Krokus a ile jeszcze zarodków zostało Ci na Ukrainie jeśli można spytać?
  5. Ja tez ze świeżych komórek, dwie procedury w unice brno. ogolnie najpierw jesteś na cyklu przygotowawczym w trakcie którego będą chcieli żebyś poszła w swoim miejscu zamieszkania na Usg i wysłała im opis badania jak wyglądało endo. potem w cyklu właściwym Ok 5 dni przed punkcją dają Ci znać ze Twój mąż ma przyjechać w jej dniu no i potem na 6 dzień po punkcji transfer. W cyklu przygotowawczym synchronizują Cię z dawczynią i następny cykl zaczynacie razem. ew jeśli Twój mąż ma dobre nasienie to przy pierwszej wizycie można je zamrozić i wtedy tylko na transfer. my w obu procedurach mieliśmy po 6 komórek które się zaplodnily (uważam ze mało), z pierwszej procedury 2 blastki a z drugiej 3
  6. czy kojarzycie z tego forum przypadek żeby któraś z dziewczyn miała podniesione komórki nk, dostała oprócz innych leków accofil i udało jej się donosić ciąże?
  7. Beliver a w jakiej klinice teraz jesteś?
  8. Byłam, byłam, w zasadzie to cały czas chodzę. I dobrze bo bardzo mi to pomaga. dzieki za słowa otuchy
  9. Ehhh Dziewczyny dzięki za Wasze odpowiedzi już tez mi trochę lepiej a Tobie Bounty gratuluje
  10. Hej Dziewczyny powiedzcie mi czy macie jakiś patent na to żeby nie czuć się tak ch....kiedy dowiadujecie się ze Wasza kolejna koleżanka jest w ciąży? i żeby nie było naprawdę szczerze się ucieszyłam z jej ciąży, pogratulowałam, tez szczerze Ale zaraz potem ogarnia mnie przygnębienie i lęk ze ja nigdy nie zostanę matka i ze innym to tak łatwo przychodzi, jak pstryknięcie palcami a ja niedość ze komórka dawczyni to dalej jeszcze straszne schody z immunologia najgorzej ze teraz jestem w takim wieku - około 30 ze wszyscy wokół mnożą się jak najęci
  11. Nie pamietam...jak trafie na ten artykuł to Ci napisze, ale ja kiedyś tez miałam przy jednym cyklu a potem to już się nie powtórzyło
  12. Tak właśnie się staram robić
  13. To w sumie logiczne jak spermatogeneza trwa 72 dni a potem chłop takim uszkodzonym przez notoryczne chlanie plemnikiem zapładnia komórkę jajowa. I to akurat przy KD ma znaczenie, ja mojego meza strasznie ciśnie żeby w okresie Ok 10 tyg przed oddaniem nasienia zadnego alkoholu nie pil. No i jest mu trochę smutno, czasem jakieś piwko małe wypije ale jak idziemy gdzieś ze znajomymi to nawet wina do obiadu nie może się napić. Ale z drugiej strony kobiety przez 9 mcy nie piją ani kropli alkoholu wiec mówię mu ze nie ma tak najgorzej
  14. Abi z tym płynem to czytałam jakieś opracowania ze faktycznie bardzo zmniejsza szanse na powodzenie transferu wiec się może dobrze stało.. głowa do góry
  15. Z tego słyszałam to ta dr Paliga jest świetna, ma bardzo dobra opinie na innych forach. Jak w lipcu próbowałam się do niej zapisać na pierwsza wizytę to dali mi termin na październik (!) zreszta będę musiała ja odwołać wiec jakby któraś z Was Dziewczyny chciała to dajcie znać
  16. Tak, 88 to mój rocznik, ale mąż jest starszy - rocznik 82, wiec z noworodkiem u nas tez już nie byłoby za wesoło. Prawda tez jest taka ze póki co ciężko mi się oswoić z myślą a adopcji (mimo ze próbuje) i nie jestem na to jeszcze gotowa ani emocjonalnie jak również chce walczyć o dziecko biologiczne mojego męża. Zobaczymy może ta klinika w Hiszpanii będzie dla nas szczęśliwa
  17. Abi a w jakim jesteście wieku, Ty i mąż? Pytam bo tez rozważamy ta drogę...Pozdrawiam
  18. Ciekawe....zawsze myślałam ze skoro zarodek nie jest połączony naczyniami krwionośnymi z matką to tryb życia który ona prowadzi (oczywiście jeśli nie jest nałogowcem i zrezygnuje z używek jak zajdzie) nie może mu zaszkodzić. ew zły tryb życia mógłby wpływać na jakość komórek jajowych ale żadna z nas nie używa tu swoich
  19. Przecież Tonia nie jest w ciąży, to nie widzę problemu...poza tym wino czerwone pomaga na endo z tego co kojarzę z tego forum...
  20. Nie wiem czemu nie mogę zacytować Twojego postu Agata ale chciałam bardzo podziękować za odpowiedz Póki co mam dobre pierwsze wrażenia z alicante, już jesteśmy po konsultacji na skype- okazało się ze doktor urodziła się w Szczecinie, w prawdzie od 30 lat nie mieszka w pl ale super mówi po polsku wiec nie ma bariery językowej to miała być 15 - minutowa konsultacja przez skype, taka darmowa a dr rozmawiała z nami godzinę!!!wiec bardzo nam się miło zrobiło, rozpisała nam cały plan, dostaliśmy mailem recepty, a nie zapłaciliśmy złotówki jescze... wiec pozytywny szok jak na klinikę in vitro no i w piątek mamy wizytę na miejscu ale cały czas się denerwuje ze nie uda się tam dotrzeć przez te obostrzenia z korona, już kombinujemy jak tam dolecieć przez inne kraje wiec trzymajcie proszę kciuki. i zapytam o to podobieństwo tkankowe tez! jescze raz dzięki za odpowiedz
  21. A to zle zrozumiałam, bo chodziło mi o to ze warto zrobić mutacje w ciąży i tak bo genetyka wyjdzie taka sama ale to musiałam źle Cię zrozumieć
  22. Ale mutacji genetycznych heparyna nie zmieni, wyjdą zawsze takie same tylko czasy krzepnięcia w ciąży i po heparynie się zmienia
  23. Tez nie polecam, poszłam tam właśnie po niepowodzeniach i na poprzedniej stronie opisałam moje doświadczenia
  24. O na temat invicty ja tez moge dorzucić swoje trzy grosze! jak zaczęłam do nich chodzić po nieudanych (4) transferach gdzie indziej, oczywiście do prof Ł (wiadomo - prof, szef to najlepszy) to na początku czułam zaangażowanie, zleconych sporo badań - myśle sobie nareszcie ktoś widzi problem a nie mówi ze „trzeba robić kolejne transfery” (jak w unice) wiec zlecił jakieś badania na które nikt potem nie spojrzał - do dziś nie wiem czy są istotne no i biopsje endometrium. wyszlo ze mam przewlekłe zapalenie endometrium, wiec poczytałam o tym, mój mąż - lekarz tez, wg publikacji leczy się to antybiotykami wiec myślimy sobie, spoko prof pewnie coś zaleci i będzie Ok. jakie było nasze zdziwienie jak prof na konsultacji zaczął coś kluczyć ze może łyżeczkowanie (?!) zrobić tego endometrium, może to może tamto, to pójdźcie państwo do profesora P bo on jest zabiegowcem to was pokieruje. no to następne 400 na konsultacje z prof P a tamten ze może steryd, może probiotyk, może tamto ale w ogóle to nie wiadomo co z tym zrobić ale napewno nie łyżeczkowanie! wiec my z powrotem do prof Ł ze już nie wiemy co z tym cholernym zapaleniem, ze miesiąc temu nam postawili diagnozę ale nikt jeszcze z jakakolwiek pewnością siebie nie powiedział co z tym zrobić, na wspomniane przez nas artykuły robili tylko głupie miny jakby nie wiedzieli o czym mówimy (bo nie wiedzieli, bo nikomu się nawet nie chciało zajrzeć w publikacje i pochylić nad naszym przypadkiem). Na koniec prof Ł powiedział ze on się na wszystkim nie zna i przepisał mi antybiotyk na zapalenie dróg oddechowych, na dodatek bakteriostatyczny (czyli tylko ograniczający wzrost bakterii) a nie bakteriobójczy. W końcu mąż sam przepisał mi antybiotyki w dawkach które podawały publikacje. W międzyczasie zapisaliśmy się na histeroskopie do dr Dońca ktory specjalizuje się w tego typu zapaleniach (swoją droga to tez masakra ze przy takich problemach nikt mnie nie skierował na histeroskopie wcześniej). Dr Doniec jak zobaczył wynik z tych biopsji z invicty to powiedział ze barwienia były wg niego nietypowe dla diagnostyki tych zapaleń i on ma watpiwosc czy takowe zapalenie w ogóle u mnie było. W histeroskopii i histopatologii wyszło ze endometrium mam zdrowe....... kilka tys wydanych, dwie bolesne biopsje i kupa stresu, dzięki invicta
×