Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pastelowee93@o2.pl

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. pastelowee93@o2.pl

    Wyolbrzymiam?

    Cześć wszystkim! Dziewczyny potrzebuje pomocy, żeby ktoś z boku spojrzał na tą sytuację z boku bo nie wiem czy to ja przesadzam czy serio tutaj jest coś nie w porządku. W zeszłym tygodniu zostaliśmy zaproszeni do rodziny mojego chłopaka na dzisiejszy mecz. Na pytanie czy mam ochotę na takie spotkanie, nie miałam nic przeciwko, powiedziałam, że fajnie i że możemy pojechać. Wszystko było w porządku, w tygodniu były dogadane szczegóły i jeszcze wczoraj słyszałam, że jedziemy my, razem. I tak nie obiecywałam sobie zbyt dużo ponieważ sytuacja, którą zaraz opiszę zdarza się już drugi raz. Dziś od samego rana słyszałam, że musi się zbierać, okej... Czyli jednak coś się zmieniło i jedzie sam, zrobiło mi się strasznie przykro, że bez żadnego słowa daje mi do zrozumienia, że ja zostaje w domu. Poszłam do łazienki i poleciały mi łzy. Może komuś wyda się to wyolbrzymione ale poczułam się okropnie. Żeby mi powiedział, że chce pojechać sam to okej ale dał mi to w dość przykry sposób do zrozumienia. W momencie kiedy on poszedł się ogarnąć, zebrałam się i chciałam wyjść z domu ( mieszkamy razem) do mamy. Czułam że mam ogromną ochotę się rozpłakać, a nie chciałam żeby widział. Po wyjściu z łazienki stwierdził że już mam focha i on nie wie o co mi chodzi. Trochę w tym momencie mnie poniosło i powiedzialam, że jest mi przykro, że zmienia plany z chwili na chwilę i nie bierze mnie pod uwagę. Że skoro nie chciał mnie tam, to mógł nic nie proponować , albo chociaż powiedzieć, że zmienia zdanie. Stwierdził, że obrażam się, że jedzie do rodziny, a to nie miło nic z tym wspólnego. Mi chodzi tylko o to jak mnie potraktował i jak strasznie jest mi przykro.
  2. pastelowee93@o2.pl

    Pomóżcie mi go zrozumieć

    Powoli dochodzę do wniosku, że stworzenie normalnego związku opartego na zaufaniu i szczerości jest niemal niemożliwe w dzisiejszych czasach. Nie wrzucam wszystkich do jednego worka, mam cichą nadzieję, że zdarzają się wyjątki ale jeżeli w trakcie związku ktoś zakładała konto na portalu randkowym wstawia zdjęcia prawie nagie i uważa, że to nie zdradza to świat schodzi na psy.
  3. pastelowee93@o2.pl

    Pomóżcie mi go zrozumieć

    Według niego wariatką to jestem ja, przecież ktoś o zdrowych zmysłach nie wierzy w zdradę widząc portal randkowy, przecież tam nie tylko szuka się seksu czy związku ale można też poznać nowych ludzi Przecież powinnam mieć do niego zaufanie bo wszystko można wyjaśnić
  4. pastelowee93@o2.pl

    Pomóżcie mi go zrozumieć

    Najgorsze w tym wszystkim jest to, że podawał tak przekonujące argumenty, że to moja wina, że prawie uwierzyłam i wzięłam winę na siebie, a tu takie rzeczy wychodzą
  5. pastelowee93@o2.pl

    Pomóżcie mi go zrozumieć

    Tak, właśnie tak. Dziś dowiedziałem się, że mnie zdradza. Coś mnie tknęło i założyłam fikcyjne konto na jednym z portali randkowych. Jaki szok przeżyłam jak zobaczyłam tam jego, aktywnego. Zdjęcia bez koszulki, w samym ręczniku Serce mi pękło na kawałki. Wczoraj jeszcze pisał, że bardzo mnie kocha i że ma nadzieję, że wszystko się ułoży. Najbardziej szokuje mnie fakt w jaki sposób starał się wytłumaczyć. Wyprowadził się do nowego miasta, chciał poznać jakiś ludzi, takiego głupka to nikt nigdy że mnie nie robił.
  6. pastelowee93@o2.pl

    Pomóżcie mi go zrozumieć

    Też tak uważam ale dużo łatwiej by mi było przełknąć, że to nie to, że mnie nie kocha czy nawet że jest ktoś inny. Chyba tak ciężko jest powiedzieć prawdę, lepiej zostawić kogoś bez słowa, potraktować jak śmiecia i niech się zastanawia co poszło nie tak.
  7. pastelowee93@o2.pl

    Pomóżcie mi go zrozumieć

    Tutaj chyba akurat palce maczał jego "przyjaciel". Od początku niby bardzo nam kibicował, do momentu kiedy w jego związku zaczęło się psuć i zaczął pojawiać się temat jego wyprowadzki. Odkąd mój były już facet chciał przerwy, ten nie postępował go na krok.. nawet jak przywiózł moje rzeczy to razem z nim.. A dziś przypomniał sobie że jest u niego jeszcze jakaś moja pierdoła i że wieczorem mi przywiezie.
  8. pastelowee93@o2.pl

    Pomóżcie mi go zrozumieć

    Haha, no blisko Tylko ten jeździ z gabarytami
  9. pastelowee93@o2.pl

    Pomóżcie mi go zrozumieć

    Dziewczyny pomóżcie mi zrozumieć tą całą sytuacje bo zwariuje. Poznaliśmy się kilka miesięcy temu przez naszych wspólnych znajomych, zaiskrzyło. Kilka pierwszych randek, wspólny weekend, poznanie swoich rodzin. Wszystko układało sie lepiej niż to sobie wyobrażałam. Dzieliło nas ponad 100 km, on miał pracę przy której musiał wyjeżdżać na 4-5 dni w tygodniu. Każdy weekend spędzaliśmy razem, albo jechałam z nim w trasę. Zapadła decyzja, że przeprowadza się do mojego miasta. Kocha, chce być często obok, a najlepiej jakbym się do niego wprowadziła. Ucieszyłam się, myślałam, że skoro zrobił taki krok to myśli o nas poważnie. 2 miesiące były jak w bajce, wiele odwiedzonych razem miejsc, wspólne noce. Ciągle wracał temat mojej przeprowadzki, on chciałby wracać do jednego domu, kocha mnie i nie wyobraża sobie beze mnie życia. Moich przeczy u niego było coraz więcej, w sumie to cześniej byłam tam niż u siebie, bajki ciąg dalszy. Byliśmy obok siebie i było dobrze. Na samym początku umówiliśmy się, że mówimy sobie o wszystkim, nawet o najmniejszym głupstwie tak też było do tygodnia wstecz. Oboje byliśmy po trudnych przejściach w poprzednich związkach więc mówiliśmy sobie o wiadomościach od jakiś innych kobiet w moim wypadku mężczyzn. Tydzień temu nagle przestałam go poznawać, ja przestałam jeść z nerwów, delikatnie podpytywałam czy coś jest nie tak. Upierał się, że tak aż pewnego razu siedzieliśmy i oglądaliśmy film, on na chwilę wyszedł zostawiając odblokowany telefon na kanapie. Nie, nie wziąłam bo nawet do ręki, była włączona rozmowa, jakieś bardzo długie wiadomości. Zapamiętałam tylko miniaturkę zdjęcia, po nicku wiedziałam że była to kobieta, nic o niej nie mówił. Zapytałam z kim pisze, usłyszałam, że z kolegą. Trochę zabolało bo wiedziałam, że jest inaczej. Na jego profilu upewniłam się, ze nie była to kobieta, wpierał mi, że na tym zdjęciu był mężczyzna w bialej koszulce, a ja wiedziałam co widziałam. W końcu się przyznał, że pisał z jakąś starą znajomą, nie mówił bo on traktuje ją jak rodzinę i nie sądził że to ważne. Po raz kolejny zabolało, pierwsze kłamstwo i to na pierwszy rzut oka w tak drobnej sprawie. Trochę się posprzeczaliśmy, powiedziałam, ze przykro, że nie mówi prawdy w takich momentach, a on ze powinnam ufać. Skoro zawsze mówił o wszystkim, a nagle pojawia się dziwna sytuacja to czerwona lampka się zapala.. Po tym wszystkim był bardzo obrażony, chciał pobyć sam, okej zabrałam swoje rzeczy i wróciłam do siebie. Ten czas zaczął spędzać z swoim przyjacielem, ten przez którego się poznaliśmy. Zmienił się strasznie. Zrobił się z niego taki cwaniak, to w jaki sposób do mnie mówi jest przykre. Wczoraj jego wielki " przyjaciel" powiedział mu że go zdradziłam ( dla jasności nigdy nic takiego nie miało miejsca) na moje szczęście mogłam udowodnić że nie, bo ten weekend spędzaliśmy razem nad morzem. Nie uwierzył mi, nawet jak pokazywałam mu daty z zdjęć.. serce mi pękło, ta obojętność w jego oczach i podły uśmiech jego przyjaciela. Jego motocykl stał j mojego wujka w garażu, przyjechał wczoraj, mieliśmy porozmawiać. Strasznie wyczekiwałam wyjaśnień, rozmowy a on zostawił moje rzeczy na klatce schodowej, wziął motor razem z swoim przyjacielem coś tam oglądali, stałam na progu domu, spojrzał się wsiadł i pojechał.. Potraktował mnie jak śmiecia, a ja nie wiem dlaczego..
×