Witam,
Trochę mi głupio że tutaj to opisuje. Czuję się zagubiona a przebywając za granicą nie mam po prostu z kim pogadać. Więc... od pięciu lat jestem z chłopakiem którego poznałam za granica(jest Polakiem) i czuję że powinnam z nim zerwać. Od roku mieszkamy razem na wynajmowanym pokoju. Chłopak jest uzależniony od trawy i od alkoholu. Rok temu gral jeszcze notorycznie na maszynach. Z tego co mi mówił to niby przestał. Co drugi tydzień albo jak mu się podoba co każdy weekend pije. Rozumiem że można się napić piwa ale on musi się upić do nieprzytomności za każdym razem. Nie ważne czy sam czy z kolegami. I tak ciągnie 3-4dni. Nie chodzi do roboty w tym czasie a jak idzie to pije w trakcie tej pracy. Na początku z nim rozmawiałam na spokojnie ale moja linka cierpliwości już pękła i robią się z tego grube awantury. On mi mówi że to normalne że facet musi się napić/upić. Nie chodzimy na spacery bo woli jeździć samochodem po mieście, nie jeździmy na wakacje bo nigdy nie ma pieniędzy. Każdy weekend spędza z kolegami. Jak nie pije to on wydaje się całkiem normalny. Zrywałam z nim dwa razy i za każdym razem wybaczałam mu bo myślałam (i w sumie dalej tak myślę) że w każdym związku tak się dzieje. Nigdy nie byłam w poważnym związku. Czy to tak wygląda prawdziwy związek? Czuję się na prawdę zagubiona i jakby ktoś mieszał mi w głowie.