Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

onaola

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. onaola

    Problem z rodzicami

    Mam 22 lata, na szczęście nie mieszkam już z nimi, jednak czasem jeszcze się widzimy i wtedy jest trudno
  2. onaola

    Problem z rodzicami

    Dziękuję za odpowiedź. Niestety rodzice nie chcą iść na terapię, bo nie widzą nic złego w swoim zachowaniu. Tak, chyba muszę jeszcze parę lat wytrzymać i starać się zdystansować. Dziękuję za wsparcie
  3. Za każdym razem kiedy próbuję zakomunikować rodzicom, że kiedy np. powiedzą coś obraźliwego, to robi mi się przykro z tego powodu, to oni zamiast usłyszeć moje słowa, zaczynają się na mnie złościć i oskarżać o to, że ich nie szanuję tym co mówię. w rzeczywistości to co mówię to jest tylko prośba o nie obrażanie mnie. Mówię to również w spokojny sposób. Oni jednak każdą moją próbę w poproszeniu ich o lepsze mnie traktowanie doszukują się moich złych intencji. Potem rodzą się z tego kłótnie i przez wiele dni nie mogę potem jeszcze dojść do siebie co pewnie jest też efektem tego,, że moi rodzice od dziecka bardzo źle mnie traktowali (przemoc psychiczna, czasami też lanie pasem, krzyk i wrzask cały czas). Generalnie są oni bardzo toksyczni i jakakolwiek próba powiedzenia "przestańcie mnie źle traktować" kończy się ostatecznie zwaleniem winy na mnie i godzinnym wrzaskiem i serią obraźliwych słów o tym jaka jestem zła. Generalnie nie dam rady już znieść tego wszystkiego, na prawdę zbyt wiele krzywd mi już wyrządzili. Problem teraz polega na tym, że mimo, że chciałabym i też wiem, że dla własnego zdrowia psychicznego powinnam zerwać z nimi kontakt, to z drugiej strony nie mogę bo nie jestem jeszcze w 100 procentach niezależna finansowo. Mój ojciec cały czas mnie manipuluje pieniędzmi, bo wie, że na razie jeszcze ich potrzebuję (za chwilę idę na studia w stanach, moje wymarzone od lat i sama nie byłabym w stanie ich opłacić). Mieszkam co prawda w innym miejscu niż oni, ale czasem siłą rzeczy i tak muszę ich spotkać, a wtedy wszystkie stare niezagojone rany z dzieciństwa odżywają kiedy zaczynają mnie obrażać lub manipulować mną i sprawiać celową przykrość emocjonalną. Chodzę co prawda na terapię i próbuję się zdystansować do nich emocjonalnie, ale oni często po prostu przekraczają granice ludzkiego traktowania i nie ważne jak bardzo ja się będę starać oni zawsze będą agresywni. Nie mogę już tego znieść, ale nie mogłabym też znieść niemożności pójścia na te studia. Czy możecie podsunąć mi jakieś pomysły jak poradzić sobie z tymi trudnymi emocjami? (ogromna wściekłość, poczucie odrzucenia i ciągły lęk) Z góry dziękuję za rady.
×