Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lamma.tej

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

2 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Prawie 3 lata temu mój mąż porzucił mnie i dwoje naszych dzieci (teraz maja po 12 i 10 lat ). Już na kilka lat przed jego odejściem według niego, nie układało się między nami. Jednym z głównych powodów była moja oziębłość seksualna - niestety zrozumiałam to dopiero po jego odejściu. Ja wykonuję bardzo prestiżowy zawód, muszę stale podnosić swoje kwalifikacje - nie miałam po prostu głowy do "tych spraw". Zrozumiałam to wszystko po odejściu męża. Starałam się o niego walczyć ze wszystkich sił. Zapewniałam go, że zrozumiałam gdzie popełniłam błąd, błagałam żeby do mnie wrócił, zapewniałam o swojej miłości o tym, że się zmieniłam - schudłam dla niego prawie. Niestety - on ciągle nie wyrażał chęci powrotu do mnie. A przecież ślubowaliśmy sobie miłość!!! To chyba do czegoś zobowiązuje! Najwyraźniej - tylko mnie. Po 2 latach czekania zaczęłam jednak tracić nadzieję na jego powrót -mój mąż złożył pozew o rozwód bez orzekania o winie. Niedługo potem dowiedziałam się, że poznał inną kobietę. Poczułam się strasznie - zdradzona, oszukana, sponiewierana. Od prawie roku nie stawiam się na rozprawy. Wszystkie moje nieobecności są usprawiedliwione przez lekarza. Co mogę jeszcze zrobić, żeby nie dopuścić do tego rozwodu? Ja po prostu nie wuobrażam sobie abym mogła mu go dać. Bbawiam się, że gdybyśmy dostali rozwód, to mój mąż natychmiast ożeniłby się z tą kobietą, którą poznał po swoim odejściu. Z pewnością chciałby ja przedstawić naszym dzieciom. Nie potrafiłabym chyba znieść tego, że nasze dzieci ją polubiły, zaakceptowały, że nie miałyby oporów, żeby spędzać czas ze swoim tatusiem i jego nową żoną. Nie dopuszcze do tego. Moja matka wie kim jest ta kobieta, parę razy jezdziła to niej najpierw na spokojnie ale ostatnio zaczęła ją prawie bić za to że nie dała nam spokoju, wiem że zwyzywała ją doszczętnie i nie dziwie się jej. Zabolało mnie że maż ją bronił jak się o tym dowiedział. Mysle że to też w sadzie będzie chciał wyciągnąć. Przeciągając sprawę rozwodową mam nadzieję, że tamtej kobiecie znudzi się czekanie, aż mój mąż będzie wolny i że zostawi go w końcu. Nie potrafię przekreślić tych wszystkich wspólnie przeżytych lat. Nie mogę spokojnie myśleć o tym, że on dzieli teraz życie z inną kobietą. Nie potrafię przegrywać, a orzeczenie rozwodu to byłaby dla mnie największa porażka. Zawsze byłam dumna z tego, że znalazłam sobie męża, ponieważ nie należę do atrakcyjnych kobiet. Jeśli zostałabym rozwódką, to bardzo trudno byłoby mi przed kimkolwiek udowodnić, że to ja chciałam rozwodu. A fakt, że mąż odchodzi od żony - nie świadczy o niej najlepiej. Gdyby on nie wystąpił z pozwem, to może teraz po takim czasie sama bym to zrobiła. Zachowałabym przynajmniej resztkę honoru. On mnie jednak uprzedził, więc dlatego nie mogę się z tym pogodzić. Co mogę jeszcze zrobić, żeby nie doszło do rozwodu? Do tej pory mój mąż przyjmował moje nieobecności na rozprawach ze stoickim spokojem, nie wykorzystywał tego przeciwko mnie, nie robił żadnych złośliwości, nie interweniował w sądzie mimo tego, że mógł mieć pewność, że robię to po to, żeby się na nim odegrać za to, że ode mnie odszedł. Boję sie jednak, że tym razem może już nie wytrzymać faktu, że kolejna sprawa się nie odbędzie. Chociaż właściwie - co mógłby mi zrobić? Trudno mu będzie przed sądem podważać moje zaświadczenie lekarskie. Wręcz jest to niemożliwe. Jak można doprowadzić do tego, żeby sąd sprawę umorzył całkowicie?
×