Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Alexxx

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Alexxx

  1. Cześć, przychodzę do was z pewna sprawą. Tyczy się ona tego, że kilka lat temu poznałam chłopaka, którego najzwyczajniej w świecie byłam w stanie wykorzystać i doprowadzić go do momentu, w którym wręcz uzależnił się ode mnie. Był na moje dosłownie każde zawołanie, zawsze przy mnie był w trudnych momentach, zawsze miał dla mnie czas. Dość często był nawet w stanie przyjechać do mnie, chociaż mieszkał daleko od miasta. Wiedziałam, że mnie kocha, ale zawsze wypierałam się tego, że również mogę do niego coś czuć. Bardzo często byłam w stanie robić mu akcje przez to, że przecież go ranię i najlepiej byłoby, żebyśmy zerwali kontakt. Powiedział mi kiedyś, że jestem najważniejszą osobą w jego życiu i zależy mu na mnie tak, jak nigdy na nikim. Nie wiem co mi wtedy siedziało w głowie, że totalnie zignorowałam tą wiadomość i pokłóciłam się z nim o to, że jedyne co ja potrafię robić to ranić a on i tak nigdy mi nie pomoże. Po tej kłótni, nie odzywalismy się do siebie przez 2 lata. Unikał mnie, denerwował się za każdym razem, gdy jego znajomi poruszali mój temat, chociaż nigdy nie pokazywał po sobie żadnych uczuć, robił to jedynie przy mnie. Szczerze powiem, że po upłynięciu pół roku bez kontaktu z nim, zaczęłam odczuwać to, że zrobiłam coś cholernie głupiego i po prostu okropnego. Nie mogłam się z tym pogodzić i przepraszałam go za moje zachowanie kilka razy. Zawsze pisał, że niby było minęło, ale rozmowy były sztywne i od razu się urywały. Czuć było, że nie chce kontaktu ze mną, więc po pewnym czasie przestałam naciskać. Zamknął się w sobie, z nikim nie rozmawiał i zaczął twierdzić, że nikt się dla niego nie liczy. Nie dziwi mnie jego zachowanie, bo patrząc na wszystko od jego strony, pewnie zachowałabym się identycznie. W przeciągu tych 2 lat, pisaliśmy ze sobą jakieś 6 razy. Zawsze nie dłużej niż 5 minut. W te wakacje postanowiłam do niego napisać. Od samego początku rozmowa o dziwo toczyła się jak kiedyś, żartowaliśmy , opowiadaliśmy sobie o tym co się działo u nas, gdy nie mieliśmy kontaktu. Pisaliśmy ze sobą dobre 5 godzin bez przerwy. Pisząc przyznaliśmy sobie, że się za sobą cholerniemy stęskniliśmy. Stwierdził wtedy, że jak się spotkamy kolejnym razem, to mnie przytuli za wszystkie czasy i za te 2 lata w trakcie których mnie zignorował i nie chciał mieć ze mną nic wspólnego. Gdy rozmowa zeszła na temat tego, co mu zrobiłam, że nie mam słów na to jak bardzo tego żałuję i go przepraszam, napisał, że jego myślenie co do mnie jest takie samo jak kiedyś i mam wady, ale nie ma w nich takiej, która by go do mnie zraziła. Stwierdził, że było minęło i ostatecznie wybacza mi wszystko co kiedyś było. Spytałam go o to, czy dalej cokolwiek do mnie czuje, po czym dostałam odpowiedź, że nie traktuje mnie jak nikogo więcej, jak bliską przyjaciółkę. Ucieszyłam się cholernie, że był w stanie mi to wszystko przebaczyć i dalej uważać mnie za bliską przyjaciółkę. Wczoraj napisałam mu, że jeżeli chce o czymś porozmawiać, zawsze może do mnie napisać, jeżeli coś się dzieje ma się odzywać, że nie mogę go już stracić, bo zależy mi ja nim jak na nikim innym i chce naprawić to co było i pokazać, że się zmieniłam. Odpisał mi jedynie, że jeszcze zobaczy jak to będzie, ale się postara. Teraz pytanie, jak mam znowu odzyskać jego zaufanie, żeby ani się mu nie narzucać, ale pokazać mu, że dalej się nim interesuje i nie chcę by odchodził. Wiem, że jest to możliwe, bo patrząc na to, że mi wybaczył i dalej stawia mnie w świetle jego przyjaciółki, mogę to odzyskać. Myślę też o tym, czy możliwe jest, że dalej coś do mnie czuje, ale woli tego nie mówić bo boi się, że znowu zostanie przeze mnie zraniony. Nawet jeżeli nie, to czy w ogóle mogę mieć nadzieję na to, że kiedyś znowu odwzajemni moje uczucia. Jestem naprawdę w stanie poświęcić wszyskto i masę czasu na naprawę tego, bo widzę jak bardzo go zraniłam i odprowadziłam do takiego stanu.
  2. On, od zawsze. Szkoda tylko, że wtedy wolałam ignorować to uczucie na koszt uwagi od ich dwojga. Niby wiek wszystko robi, miałam wtedy z 15 lat, ale no, trudno się mówi
  3. Szczerze powoedziawszy, traktowałam go tak lekceważąco, bo dostawalam uwagę od niego i jednocześnie od jego przyjaciela. Podobał mi się od samego początku, gdy się poznaliśmy, ale byłam masakrycznie atencyjną osobą i wolałam dostawać więcej uwagi niż żadnej, której nie dostawałam w domu. Oczywiście nie jest to żadne wytłumaczenie, nie oszukujmy sie.
×