Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Minka55

Zarejestrowani
  • Zawartość

    313
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Minka55

  1. Nie znam się na yorkach, ale jeśli są normalnymi psami to mogą mieć tylko jedną panią lub pana, ktoś kto będzie dominował i absolutnie nie może to być dziecko, więc pies jest Edytki, poza tym myślę, że Nicola nie jest na co dzień aż tak zainteresowana psem, to normalne u dzieci najpierw ekscytacja, a potem powrót do swojego świata dlatego dzieciom się nie kupuje zwierząt. Nie wiem tylko po co jej psa kupowali, mogli inny prezent a psa matce mógł Muka kupić jak już jej nie było stać na naciąganego yorka.
  2. Pierwszego znam, bo oddając go wtedy byłemu, nie chciał go przyjąć, a rozstawaliśmy sie po przyjacielsku i powiedziałam że nie zatrzymam, więc sprzedaliśmy i oddałam pieniądze, to też był dla niego trudny okres i wiem, że liczyła się każda złotóka. A drugiego musiałam znać, w sumie mogłam bie zaglądać do ubezpieczebia, ale uwierz mi ty też byś to zrobiła.
  3. Mój pierwszy pierścionek od pierwszego narzeczonego kosztował chyba 400zl, odbilo mi się żeby się w wieku 19 lat zaręczać, na tyle było tamtego stać i nie myślałam o kasie. Po prostu wszystko zależy od drugiej osoby i etapów życiowych.
  4. Nikt nie sprawdza ceny, do pierścionka miałam certyfikat, gwarancje i ubezpieczenie. A że nie mieszkaliśmy razem (studiowałam w Polsce) to logiczne, że dostałam wszystkie dokumenty jak wracałam do kraju
  5. Na poważnie, nie chodzi o luksus, ja nie oczekiwałam pierścionka w takiej cenie co dostałam i absolutnie nie wymagałam 3 wypłat. Ale szczerze, mam męża starszego o prawie 20 lat, więc tak byłoby mi głupio jakby wtedy on żył na super poziomie, a ja dostałabym pierścionek za kilka stów na planowane jakby nie było zaręczyny. Poza tym byłam podpytywana jakie mi się podobają, nie aspirowałam do Cartiera, wystarczył mi Apart i takie pokazywałam, ale ceny zaczynały się od 2 tys. A, że dostałam ,Cartiera to tylko dlatego, że mój mąż nie mieszkał w Polsce wtedy i chyba to była i jak sie potem dowiedziałam jest do dzisiaj tam gdzie mieszkamy popularna marka. Dziwne by było jakby mi podarował pierścionek za kilka stów, bo dla niego to nie były wtedy duże pieniądze, dziś sytuacja się trochę zmieniła i to ja więcej zarabiam.
  6. Wersja z 10tys najbardziej realna. Jakiś passer mu opchnał za niecałe 3tys euro.
  7. A w ogóle to on jest mało pomysłowy. Jak już wiedział, że zakup jest wstyd pokazać to mógł ogarnąć wcześniej pudełko, włożyć pierścionek i walnąć tekst, że niestety,ale u jubilera jest zakaz nagrywania z wiadomych powodów, włożyć pierścionek w pudełko i chociaż trochę by z twarzą wyszedł. Oczywiście brak marki na pudełku zostałby zauważony, ale trochę by pościemniał i może Wandzia nie musiałaby tylu nieprzyjemnych komentarzy na ten temat czytać. Na pewno mimo, że nie dopuszcza tego do siebie to czytała wszystko i było jej przykro.
  8. To wiemy skąd wziął cenę, ale szczerze mówiąc to i wyimaginowana cena jest nidka w stosunku do Wandzi. Co to jest 35tys dla niej jak ona za ponad 20tys kupuje torebkę? Nie zrobił wrażenia, ale jak już tak nagrywał kupno szemranego pierścionka to mógł walnąć chociaż te 45tys, co za różnica, a może Wandzia by się dowartościowała, ona myślę że nie dopuszcza do siebie myśli, że to ściema z tą ceną.
  9. "Zaprzyjaźniony jubiler rodziny" czyjej rodziny? Jego z Białej Podlaskiej? Jakoś po jego mamie nie widać tej przyjaźni, poza tym on w ogóle kiedyś jej kupował jakąś biżuterie? W lombardzie faktycznie mógł kupić, ale nawet tam możesz dostać certyfikat, bo wtedy wzrasta cena pierścionka. Nie wiem ile zapłacił, ale jeśli pierścionek spod lady to może dał 15 tys maksymalnie, a i to przepłacił. Pierścionek nie sądze by był nawet tyle wart.
  10. Historia z tym psem jest żenująca. Dwoje tłumanów kupiło "oszukanego" psa. Torebki, buty markowe, a pies nie, wlaściciel tych szczeniąt pewnie ze śmiechu padł po dokonaniu tranzakcji.
  11. Gaczorkowa akurat do rozjaśniania włosów nadaje się jak ja do malowania obrazów. Wiem co to płótno i pędzel i na tym się kończą moje umiejętności artystyczne. Andzia miała normalne włosy przed wizytą u niej, ale czego się spodziewać od fryzjerki, która farbuje włosy na zielono. Koleżanka była u niej, otrzymała piękne na pamiątkę zdjęcie w jakimś filtrze w salonie, wróciła do domu i włosy z zieloną poświatą. Gdybym nie widziała na żywo to bym miała wątpliwości, bo o złą reklamę nie trudno. W tym jednak wypadku jedyne co uważam że ta pani robi dobrze to to, że upomina by nie używać folii.
  12. Nie chcę dyskutować nie na temat, ale wyraźnie napisałam, że radość jest ok, niech się cieszy, na zdrowie. Nie z takich rzeczy się ludzie cieszyli, tylko, że jak się pozuje na luksusowego "boja from itali" to potem takie filmiki wypadają w odbiorze nieco zaskakująco z lekką nutą niepokoju
  13. Nie komentuje ogólnie tej bananowej pary, bo temat rzeka. Ale obejrzalam vlog tego Luki i zrobiło mi się go autentycznie szkoda Chłopak podnieca się światłem w malutkiej szafie i toaletą, któr jest dla niego łazienką. Naprawdę wiele rozumiem, sama nie pochodzę z zamożnego domu i też mnie wiele rzeczy cieszyło jak każdego kto podnosi sobie poziom życia, ale... Światło w szafie i toaleta? Ok, jeszcze bym zrozumiała jakby kupili i to by było ich, wtedy człowiek naprawdę głupieje i cieszy się nawet z mydelniczki, wiem po sobie i nie tylko. I rozumiem nawet radość z wynajmowania lepszego mieszkania, ale bez przesady przecież on z pola z lepianki nie przyszedł, a wynajmował podobne standardem mieszkanie, a i rodzinne nawet ma normalne, większość ludzi tak żyje. Jego niezdrowa ekscytacja mnie przeraża momentami, takie dziwne to się robi. Jakbym nic o nich nie wiedziała i puściłby mi ktoś tego jego ostatniego vloga to bym pomyślała, ze dla jaj wzięli jakiegoś bezdomnego lub z meliny, który teraz z radości chodzi i spuszcza wode w kiblu, bo to dla niego nowość.
  14. Minka55

    projekt ślub i trzecie bebe

    Jej dzieci nie będą miały źle. Alex już ma z nią slabszy kontakt, bo zna lepiej język i ona czasami go nie rozumie. Bedzie sie powli od niej izolował, podrośnie, będzie miał znajomych, bardzo możliwe, że chlopiec załapie lepszy kontakt z Lorkiem. Nie wróze mu co prawda kariery naukowca czy geniusza, ale jest szansa, że to dziecko będzie bardziej ogarniete od matki. To tylko kwestia czasu zanim młody zrozumie, że ma matkę, która nie zna za dobrze języka i jest po prostu leniwa. Biorąc pod uwage to jak czesto Jujka go wypycha z domu jest duża szansa, ze chłopiec zacznie być bardziej samodzielny. I tak w Alexie widze duża zmianę w zachowaniu i pewna jestem, ze zawdzięcza to ludziom, którzy sie nim zajmuja w przeciwienstwie do matki. Wymodlona córeczka nie sprostała też oczekiwaniom Juju, bo zamiast być słodkim instagramowym bejbikiem to jest zwykłym, żywiołym dzieckiem. Co oznacza, że Juju też się jej szybko pozbędzie z domu, na korzyść dla Melissy. Dzieci szybko zobaczą, ze mozna żyć inaczej, nie w brudzie, ze śmierdzącym praniem i piskliwą matką.
  15. Minka55

    projekt ślub i trzecie bebe

    Wszystko u niej jest na już, na chwilę, pierwszy związek ze starszym facetem tak samo. Juju leci za granicę ot tak nic nikomu nie mówiąc do starszego chłopa, Juju zachodzi w ciążę, bo chce (myślę, że Alex byl planowany przez nią, bo jej się grunt sypał i chciała tak zatrzymac faceta), Juju poznaje sasiada i hop siup już wszystko sprzedaje jak ..., dziecko kładzie na podłogę i mieszka z nowym fagasem, Juju nie chce pracować, wiec zachodzi w drugą ciążę, Juju chce to tak ma być. I cale jej dotychaczasowe żcie to takie właśnie zachcianki, wszystko traktuje jak zamawianie kolejnej pary szmat, podoba się to bierze, a najgorsze w tym to, że traktuje tak żywe istoty czyli dzieci (chce to się zajmuje, nie to kombinuje jak się ich z domu pozbyć) i zwierzęta.
  16. Minka55

    projekt ślub i trzecie bebe

    Szkoda tego koga naprawdę. Zwierzę po przejściach, teraz otoczenie zmienił, więc kolejny stres. A u Jujki będzie wrzask i pisk jak wiadomo, ze kot od bich wyjedzie jeszcze bardziej wystraszony. Ale juz to pomijając, bo mam nadzieję, że kot nabierze pewności siebie i będzie ich pogardliwie jedynie ofrukiwał (boze co ja za slowo napisalam). Czy ta żółtowłosa tandeciara w ogóle biorąc kota wzięła pod uwagę, że będzie musiała sprzątać i to regularnie kuwetę, bo wątpie że nauczy kota aby był wychodzący. Jej się prania nie chce nastawić, jest okropną fleją, może myśli ze z kuwetą jak z jej całym domem "jakoś to będzie" czyli raz posprząta raz nie. Szkoda tylko że nie wie ( a jestem pewna że nie wie) jak cuchną odchody kota. Poza tym wyrzywienie, kot moim zdaniem nie jest tani w utrzymaniu, sorry to nie pies mu makaronu z maslem nie ugotuje. Jestem pewna ze kota bedzie i tak w wiekszosci karmila byle jaka sucha karma. W ogole to myslalam ze jak gadala o tym kocie to jej Lorek wybije pomysl z tej pustej żoltej glowy, ale niestety.
×