Witajcie jestem tutaj nowa i szukam pomocy. Jestem z moim narzeczonym od 2,5 roku i mamy 2 miesięcznego syna. W listopadzie chcemy się pobrać. Problem tkwi w jego rodzinie. Po początku związku życie zatruwała mi jego siostra docinkami, że nie nadaje się na matke jego dzieci bo jestem od niego 9 lat młodsza. Żebym sobie nie myślała że będę w domu siedzieć pomimo tego że pracowałam i nigdy nie siedziałam w domu. Przez pierwsze pół roku non-stop były jakieś problemy z nią. Partner dla dobra związku ograniczył z nią kontakt. Po urodzeniu dziecka przestałam tolerować jego rodziców. Nie mogę patrzeć na to jak teściowa podchodzi na mojego dziecka , a niestety na chwilę obecną z nią i teściem mieszkamy. Za dużo wiem o tej kobiecie, nigdy nie okazywała milosci wlasnym dzieciom. Moj partner i jego siostra byli w dzieciństwie molestowani przez braci teściów. Ona wiedziała i nigdy nic z tym nie zrobiła. Poprzedni związek partnera Zakończył się gdy mamusia uderzyła dziecko jego ex i tłumaczyła się że dzieciom koleżanek też dawała klapsa i to nie raz. Obgaduje mnie cały czas do ciotek i córek , jaka ja jestem zła partia dla jego syna i wszytsko co robię to robię źle. Obiecali własnej córce mieszkanie, gdy przyszło do przepisu u notariusza wycofali się. Gdy chciała aby oddali jej 10tys które już zainwestowała w to mieszkanie kazali jej ...alac. Woleli kuoic sobie nowe samoxhody i pojechac na wakacje za granice. Mieszka z nami Jeszce 16 letni brat partnera ktory placze ze ja sie go czepiam i musi skonczyc ze swoim zyciem bo kazalam mu wyciagnac zmywarke albo umyc podloge .Jak mam żyć i pozwalać teściowej zajmowax się naszym synem ? Było jeszcze wiele innych przykrych sytuacji ale zbyt dużo by pisać. Powiedzcie mi czy że mną jest coś nie tak że nie chce widzieć teściowej z moim dzieckiem? Nie umiem patrzeć na nią po tym jak wiem jaka krzywda działa się jej dzieciom i boję się że zrobi coś mojego synowi. Mój partner olewa całą sytuację i nic go nie rusza.