Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Stany

Zarejestrowani
  • Zawartość

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Witam. Czy 10 letnie dziewczynki interesują się jeszcze bajkami /teatrem dla dzieci? Chciałabym zabrać chrześnicę na spektakl dla dzieci o Jasiu Wędrowniczku. Myślicie ze to jeszcze bawi 10 letnie dzieci czy już coś poważniejszego?
  2. Jestej w 14 tygodniu ciąży.. ciągle mdlosci bole brzucha wyczerpanie sennosc jak nigdy brak sil na zrobienie czegokolwiek , najchetniej bym lezala w lozku i ten stan nie mija. Grypa trwa 14 dni covid tez ale wiesz ze miną a tutaj kobieta sie meczy dzien w dzien tygodniami miesiacami!!. To męka ..Każdy dzień to walka :(( nie mam juz sil a końca nie widać.. ciaza to wielkie poświęcenie. Dlaczego o tym się nie mówi w mediach tylko każda uśmiechnięta w tv i mediach słodko pierdząca tecza ? Też tak miałyście? Nie wiem czy zdecyduje się na drugie dziecko patrząc jak cierpię teraz . Boje się co będzie w 7,8,9 miesiącu
  3. co takiego cudownego jest w ciazy? moja siostra non stop wymiotuje, 8 tydzuen, mdlosci 3 tydzien z rzedu, to jest gorsze niz grypa, wyciaga z ciebie wszystko co najlepsze, a to poczatek jeszcze 8 miesiecy Najbardziejprzereklamowana rzecz na swiecie - macierzynstwo i ciaza. Nikt prawdy nie powie Tak napraede ludzie jak malpy rozmnazaja sie zeby gatunek przetrwał. i ot filozofia.
  4. Mamusia dzwoni do niego co drugi dzien, zasypuje mmsami, zdjeciami , nie potrafi miec przerwy w kontakcie dluzej niz 2-3 dni, moj facet ma 36 lat, -jego matka zyje zyciem dzieci, nie ma znajmych, kolezanek, pasji, jej calym zyciem sa dzieci i wnuki, w kolko o nich gada jak sie widzimy, chce wiedziec wszystko o wszystkich, ciagle chce byc w kontakcie, wiesza sie na dzieciach i rodzinie , w kolko gada tylko o dzieciach i wnukach , jednym na drugich -matka ma schorowanego meza i co chwile potrzebuje pomocy, wzywa na zmiane wszystkie dzieci co chwile do prac na swojej dzialce rekreacyjnej, oraz w domu ( 2 rozne lokalizacje), mieszkamy najblizej wiec najczesciej ma sprawe do nas, nie radzi sobie z najmniejszymi problemami, nie chce tez sama nic robic tylko wyrecza sie dziecmi, opowiada i anagazuje nas w kazdy problem, dzwoni z kazda ...a - moj facet ma problemy zeby jej odmawiac, nauczyl sie tego ale ma wyrzuty sumienia, ona mu potem gada ze jest niewdzieczny , wplywa na jego uczucia itp czy to mamisynek?
  5. a moim zdaniem to przesada, dzieci powinny miec wlasne zycie
  6. Teściowa ma 72 lata jest na emeryturze i ciężko chorego męża, problem z nią jest taki że ona nie ma swojego życia, i nic nie potrafi. Żyje naszym życiem, nie ma żadnych zainteresowań, zajec, znajomych, ciagle chce wiedziec co u nas nowego slychac, kto gdzie byl u lekarza i po co Ciągle dzwoni do syna czyli mojego męża, opowiada mu o tym co sie wydarzyło i zmieniło na jej ogrodzie którym sie zajmuje, oczekuje pomocy od syna w tym ogrodzie i zangażowania, ciągle informuje go tak jakby ten ogród był wspólny a nie jej. To jest tzw.problem nieodciętej pępowiny Ponadto tesciowa wiecznie potrzebuje pomocy, z niczym sobie nie radzi bo całe zycie wisiała na meżu, teraz maz jest niezdolny do wielu rzeczy i ona ciagle prosi o pomoc syna.. a to komputer jej sie zepsul, a to przez internet jej trzeba cos zamowic, a to telefon ma inne ustawienia niż chciała, a to zgrzewke wody chce, a to ziemie do kwiatow przywiezc, ciagle cos, cos , cos, to jest niekoncząca sie lista problemow i zadań. Tesciowa jedyne co ume zrobic to zakupy w spozywczaku, do tego nie ma prawa jazdy wystarczy ze maz nie odzywa sie 3 dni a ona dzwoni i pyta czemu sie nie odzywamy też tak macie i czy to rozumiecie? i jak temu zaradzic?
  7. Oboje z chłopakiem mamy po 33 lata, nie mamy dzieci, nie jesteśmy jeszcze zaręczeni. Od jakiegoś czasu widzę duży problem z poznawaniem nowych ludzi po 30, na studiach wiadomo więcej czasu spontaniczności, teraz jest jakaś pustynia, czesc osob wyjechala , dochodzą dziaciki praca wiadomo . W pracy ciężko się przełamać, zwłaszcza dystans u innych, każdy ma już rodzinę dzieci obowiązki, niektórzy wybitnie poważnieją. Próbujemy poznać ludzi, utrzymywać kontakty ale jest to trudne... Ostatnie 4 przypadki z życia: Moja koleżanka ( była) z pracy, byla u nas ze swoim facetem 2 razy, też nie mają dzieci, może nie ma super klimatu miedzy naszymi partnerami ale dogadujemy się. Zaprosiliśmy ich dwa razy z rzędu, co prawda nie mieszkają w Szczecienie ( tu mieszkamy) ale ona ma tu rodziców i często tu bywają na weekendy w jej mieszkaniu, a jakoś się nie odpraszają specjalnie, widzieliśmy się w czerwcu, mamy grudzień, raz zaproponowali spotkanie nas akurat nie bylo, potem jak pisałam 2 razy "hej, kiedy jakies spotkanie" i już od tamtej pory nie ponawiali zaproszenia Druga koleżanka z pracy, siedziałyśmy parę miesięcy razem naprzeciwko, dobrze się gadało, okazało się, że mieszkamy w wielkim mieście dosłownie 100 metrów od siebie na 1 osiedlu. Nie pracowałysmy w 1 dziale wiec konfliku interesów nie było. Zaprosiłam ją ostatnio do siebie na massangerze Fb, napisałam że może wpaść z mężem jak ma ochotę. Nie odpisywała dopiero po godzinie dała znać ze może byśmy poszły za tydzień na spacer, … kurcze jest zima, fajnie byłoby posiedzieć w ciepłym , pogadać czy się zintegrować z jej mężem, nie rozumiem co za problem przyjść , przyjąć zaproszenie albo zaprosić nas ? Takie spacery to nie pozwalają dystansu złamać... nie rozumiem budowania takich granic Kolejny przykład: dawna koleżanka męża, znali się z byłej pracy, fajna ciepła dziewczyna. Zaprosiliśmy ją i jej narzeczonego do siebie latem , mija kilka miesięcy i cisza…Nie było kontaktu przez kilka miesięcy może przez covid trochę . Raz do niej napisałam, ale od tamtej pory się nie odzywa napisała tylko ze „musimy się spotkać koniecznie ” etc . W międzyczasie mój chłopak też do niej pisał bo akurat byliśmy w okolicy , też cisza… Zero zaproszenia na rewizytę, kontaktu. Nie wiem o co chodzi.. Jeszcze inni znajomi chłopaka,widzieliśmy się dobre pol roku temu, para po ślubie z 2 letnim dzieciem, kilka razy się umawialiśmy do nas, ale co chwile dzwonią i przekładają te spotkania, mija dobre 6 miesięcy tych odwoływanych spotkań Czasem się zastanawiam czy z nami jest coś nie tak, czy jesteśmy nudni, może za mocno chcemy? czy chodzi o to że nie mamy dzieci, chociaż dwie pary wyżej też nie mają-czy ludzie mają aż tylu znajomych że nie chcą poszerzać tych kręgów czy po prostu nie mają czasu, czy o co chodzi? Tyle się narzeka że czasy się zmieniły,a co do czego nie widzę aby inni ludzie dbali o kręgi znajomych czy starali się je poszerzać ....
×