no niech strace, czy autorka juz przepadla czy nie moze komus sie przyda to co napisze.. uwieldam pierolic swoje madrosci kolezanko moja rowiesciczko powiem Ci nawet, 34 w tym roku to rocznik 87 to prawie moj, nie wiem czy zle czy dobrze mi sie policzylo ale jestem blisko. moze wydaje ci sie ze chce ci zle poradzic moze jakis inwektyw sie ode mnie spodziewasz bo nie hamuje swojego slownika, moze tak to wszystko w zdania nie umiem ubrac i nie moge ci niczego podopowiedziec.. teraz moze i napisze wiecej tresci a nie znajdziesz tutajn iczego madrego.. To wszsytko moze sie wydarzyc BEZ WZGLEDU jakie ja mam zamiary wobec ciebie. za to glownie z tego wzgledu CO TY CHCESZ zobaczyc po mojej wypowiedzi. Taka zaleznosc ktora w zyciu jest bardzo wazna ale zapominana, bo w sumie ani to rewelacja jakas ani wielka trudnosc.. moze da Ci troche latwiejszego podejscia do rzeczywistosci. Im wczesniej zaakceptujesz to ze TWOJE szczescie zalezy TYLKO i Ciebie tymlatwiej sie w tym zyciu bedzie Ci odnalezc. Pisze akurat o tym o czym sama sie niedawno dalam przekonac i chce w tym sie odnalezc. Jako rowiesniczki mamy zycie odmienne tak bardzo ze nie miesci sie w mojej glowie ze dziewczyna majaca zycie takie jakie opisujesz ty pisze zmeczona nim post tutaj szukajac jakiegos rozwiazania swoich problemow. pamietam jakies 7 lat temu zagladalam tutaj szukajac wsparcia w takim temacie zciowo do zrozumienia a jak przezyc to co koniec tego tematu mi przyszlo przezyc najgorsze hejty jakie ludzie pisali nie byly nawet 1% takim syfem. pisze ze ... madrosci bo niedawno jeszcze myslalam o wszystkim jako lament i widze ile trudu w mlodej dziewczynie siedzi kiedy nie widzi w swoim zyciu SIEBIE. masz op tyle dobra pozycje ze jestes sama dla siebie uwierz mi, ja mam dwie glowy za ktore jestem odpowiedzialana . ale niczego nie zmienisz w zyciu dla zadowolenia innych. to bez sensu wiecznie bedziesz miala nieszczesliwe zycie jesli bedziesz uzalezniac je od innchych ludzi.. Piszesz tam wczesniej ze musialas cos zrobic bo cos chcialas oddac rodzinie jak zrozumialam. niczego nie udalo sie dobrego zachowac w pamieci skoro piszesz ze to smutne i niesprawiedliwe. No nie jest to sprawiedliwe kiedy mamy takie moralne poczucie wzgledem kogos. nawet rodzicow. wlasnie pogodzilam sie z mysleniem o swojej matce ze niczego nie jestem jej dluzna, tak samo radze ci spojrz na siebie w swoim zyciu. mozesz wszsytko co chcesz pytanie czy masz odwage aby to zmienic . ja nie mialam i ciezkobylo mi sie zdobyc mija niespelna drugi tydzien mojej decyzji ze w koncu sie wezme za to wszystko bo dotad zwyczajnie balam sie zmienic swoje myslenie nawet..