Fifkaaa
Zarejestrowani-
Zawartość
231 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
150 ExcellentOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Oczywiście, że tak, ale jak cały czas ktos chce życ praca-dom-tv-spanie to tez ciezko drugiej stronie, która nie chce za życia położyc sie do trumny. ja na przykład zwyczajnie nie dam rady cały czas spedzac z telefonem w reku. Czuje ze mi zycie ucieka przez palce
-
Ale wiesz, mi nawet nie chodzi o konkretną pasję np. wspinaczkę, ale żeby ktoś nie wegetował za życia. w necie widzi sie ciekawe rzeczy i fajnie jak ktos potrafi podzielić się tym z drugą połówką. seksy szybko się kończą albo łóżko już nie gra takiej roli jak na początku no i co zostaje? dla mnie wizja spedzania w milczeniu wieczorow przez tv to słaba wizja
-
Umiesz czytać? ja z nim w zadnym zwiazku nie byłam i nie jestem po prostu jest na horyzoncie to o co pytam dotyczy jego życia, jak chce je przeżyć, a nie o to, że ma mnie rozkrecać czy zabawiasz ja sobie sama zorganizuje czas, tylko po co byc razem skoro jedno ciagnie np. na wystawę czy do kina, a drugie spedza czas odzielnie. Żeby to chociaz miał korzysc z tego internetu, ale jak przez tyle czasu nie spotkał tam wzmianki o Picassie, to pewnie oglada głupoty chyba sam jestes takim nudziarzem, praca dom i komp/tv
-
A gdzie napisałam, że jest mi potrzebny jako zabawka czy kierowca? raczej ciekawy kompan na życie kogoś nudnego do wspolnej jazdy moge wziac z ubera a jak chce sie posmiac to pojde na stand up. i jak wyzej, ja nikogo nie mam…rozglądam sie moze napisze tu swoje doswiadczenia jakaś kobieta, ktora była kilka lat z nudziarzem i jak to wygladalo, czy z fanem tv da sie przejsc przez życie… ostatnio spotkalam takiego, ktory nie wiedzial kim jest Picasso…to juz nawet nie trzeba znac sie na sztuce, bo to tak pospolity artysta jak Tom Cruse wsrod aktorow
-
Raczej nie na razie sie rozglądam… namietnosc mija a o czyms trzeba gadac poza „co robimy na obiad?” nie chce sie spedzac za 20 lat każdego wieczoru „wspólnie” (chociaz dla mnie to tylko zajmowanie wspolnej przestrzeni jak z obcymi ludzmi w kinie) przed tv człowiek tyle to i sam zrobi, jak i nie wiecej nie ma nic gorszego jak np. jesc „razem” w ciszy obiad w knajpie i sobie przypomniec „a jeszcze 10 lat temu zwiedzałam Taszkent, to było życie”
-
Bo z nim nie mieszkam, jak sobie nie ugotuje to umrze. poza tym co by było gdybym z nim mieszkała i pracowała? Mam zawsze gotowac chociaz pracujemy tyle samo godzin w tyg? 🫠
-
Powiedzmy…wraca z pracy, gotuje coś, ogląda tv. W weekend przejedzie się rowerem lub pójdzie na spacer, poscrolluje social media, poleży przez tv. I tyle. Potrzebujecie kogoś, kto ma konkretne zainteresowania lub wiedzę? Potrafi zabłysnąć wiedzą np. historyczną?
-
Hej, mam taki dylemat i nie wiem, czy ja jestem przewrażliwiona czy to moja przyjaciółka nie umie już się zachowywać… Jej przeprowadzka do mojego miasta i poznanie nowego faceta zeszło się w czasie. Nie mam pretensji, że wpadła w wir nowego związku, ale nawet jak wygospodaruje na nasze spotkanie 1-2 w miesiącu 3 h to podczas tego spotkania on też musi „zaocznie” być. Chodzi o to, że spotykam się z nią w kawiarni bez ścisle określonej godziny zakonczenia spotkania. Nie widziałyśmy się 2-4 tygodnie, więc jest o czym gadać i zawsze po około godzinie dzwoni ON i uzgadniają między sobą, o ktorej sie spotkają po naszym spotkaniu, wiec dzięki ich rozmowie ja np. Wiem, że nasze spotkanie skończy się za 1,5h. I szczerze powiem, że mnie to bardzo denerwuje, bo to się powtarza za każdym razem. Tak jakby to nie było spotkanie ona-ja, bo ramy czasowe ustala ona z nim. Automatycznie się blokuję, bo rozmowa idzie wartko, jest super a potem już mam w głowie „aha za 1,5h kończymy to już nie będę poruszać tego i tamtego tematu, bo i tak nie wystarczy czasu”. Wg mnie i tak spotkamy się rzadko jak na mieszkanie w jednym, nie takim dużym mieście, więc człowiek chciałby mieć więcej przestrzeni i nie chodzi, że mamy siedzieć pół dnia przy kawie tylko o to, że nie wiemy kiedy się nagadamy. Dla mnie on jest zbyt osaczający, bo kiedyś byłam z nią umówiona do kina (ona zaproponowała) i w dzień seansu zapytała mnie czy może go wziąć, bo on biadoli, że co ona myśli, że jak on siedzi tylko w książkach to dobrego filmu nie doceni. Jakieś takie manipulacje niskiej wody. Wtedy powiedziałam, że wolałabym się spotkać tylko z nią, bo nie widziałyśmy się miesiąc, a jest kilka prywatnych tematów, które chciałabym poruszyć tylko z nią. Dodam, że nie jesteśmy tacy młodzi (wszyscy około 40stki), więc to nie jest tak, że to jakieś pierwsze nastoletnie związki, gdzie człowiek nawet 3h bez siebie nie wytrzyma
-
Ja już mam tego dość. Nikt nie wie co u kogo słychać tylko ciągle to wysyłanie rolek. Czasem nie zaglądam do telefonu pół dnia a tam już czeka 10 wideo od mojej przyjaciółki z lat szkolnych (teraz bym nie nazwała tego przyjaźnią). Podejmowałam próby zagadywania, opowiadałam jak mi dzień minął, pytałam o jej zdanie w różnych sprawach, żeby po prostu ta znajomość wróciła na wyższy level. Czasem nawet nie było odpowiedzi na messengerze a za 3 min na insta znowu mi wysyłała video, tak jakbym żyła w paralelnej rzeczywistości i ona nie widzi moich wiadomości albo jakby była jakimś zombie.
-
Można się przyłączyć? Mam do zrzucenia 10-12 kg. Zawsze polegam na słodkim.
