Hello. Tydzień temu miałam dziwną sytuację. Otóż oświadczył mi się mój chłopak, niejaki Dominix, cwaniak i kombinator. Jak się spodziewałam nie przygotował jak zwykle niczego zaskakującego aby mnie oczarować, a więc oświadczył mi się na burgerze na rynku w Tucholi koło tej okropnej fontanny z ptakami Pierścionek też jakiś staromodny z rubinem dla starych bab, czyli musiał go skombinować pewnie od swojej babki. Na rynku jak zwykle nikogo słychać było tylko nasze łapczywe mlaskanie burgerów, szum fontanny i z oddali jakąś orkiestrę cygańską masakra! Oświadczyny przyjęłam ale były bardzo smutne. Czy dobrze zrobiłam? Pzdr