Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ełełe

Zarejestrowani
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Dziewczyny wielka prośba. Napiszcie co Wam się podoba, co czujecie patrząc na faceta, co Was kręci, nie wiem klata, mięśnie, włosy czy łysy, cokolwiek. Mnie się żaden nie podoba, patrzę na facetów i nic w nich mnie nie bierze :( tak chciałam dla porównania, może choć jedno uczucie będzie mi znajome :(
  2. Mam prawie 40 lat. Też chciałam założyć taki wątek, bo martwi mnie ta wieczna jakaś oschłość moich rodziców. Jak patrzę na męża rodzinę - matka na dzień dobry przytula, mówi miłym językiem, jest pomocna, pyta czy ok, a moi rodzice... parę razy jak przyjechałam podwieźć im coś to ojciec nawet nie raczy zejść na dół, bo on ma oczywiście arcy ważną pracę. Generalnie nie wyszło im by ze mnie zrobić kogo chcieli (naukowca albo dziennikarkę), mam inną pracę, zupełnie inną niż chciały ich ambicje. Ale już czasem mam dosyć, zastanawiam się, czy w pewnym wieku takie stosunki są normalne czy jednak coś jest nie tak. Ojciec jak dzwonię to ma taki ton że mam wrażenie że mu przeszkadzam. Żadne moje sprawy ich nie obchodzą, nie wiedzą podstawowych rzeczy o moich pasjach i jakby mi chcieli to obrzydzić nawet w dorosłym wieku. Jedyne co jak o nich mówię to matka roluje oczy w niebo, żeby pokazać że ma to gdzieś lub co. Jak tylko coś planuję, to zawsze żałuję że o tym coś pisnę bo nigdy nie ma "wierzę w Ciebie" albo konstruktywnej krytyki tylko zawsze leje się lawina przestróg "a ty wiesz jakie to drogie" "zaraz to zgubisz" i inne takie, same problemy. A jak jakiś czas szłam drogą, którą oni uważali za słuszną to natychmiast pomocni i wszystko, ble ble ble. Jedyne miłe rzeczy to matka zrobi kolację, albo czasem chcą pomóc finansowo, ale to tylko takie materialne jakby gesty, natomiast w kontaktach są totalnie oschli. Miłego słowa, przytulenia choć na powitanie, prawie zero. Mam wrażenie, że im przeszkadzam, że jestem komarem czy muchą. Nie wiem czym na to zasłużyłam - nie sprawiałam im jakichś wielkich kłopotów, nie ćpałam, nie chlałam, nie wagarowałam, nie wiszę na nich, nie podrzucam im dzieciaków do pilnowania, co oni jeszcze chcą??? Inne babcie codziennie czasem pomagają przy dzieciach, a moi rodzice jak są 5 minut to od razu jakbyśmy ich mieli po tyłkach za to całować. Czuję jakoś że to chore choć nie umiem tego opisać.
×