Też miałam w szkole niepełnosprawną osobę ale akurat chłopca. Chodził z nami normalnie na zajęcia (miał opiekuna na przerwach i w razie wyjścia do toalety), nie było z nim większego problemu, a przynajmniej na początku. Potem stał się strasznie roszczeniowy, wymagał od nas, żeby go wozić po korytarzu, dzielić się wszystkim itd. My jako dzieci mieliśmy swoje "paczki", a on za wszelką cenę chciał się "wbić na krzywy ryj" na każde możliwe wyjście po szkole, co nie było możliwe, bo wymagał jednak specjalnego podejścia gdy nie było opiekuna w pobliżu. Wiadomo jak - jako dzieci - zaczęliśmy go traktować.