Bellablue
Zarejestrowani-
Zawartość
299 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Bellablue
-
Czy zdarzyło się wam, że ktoś stał bardzo blisko was, tak że niejako zaburzał dystans fizyczny między wami? O czym to może świadczyć? O agresji, o chęci dominacji? Piszę tu rzecz jasna o osobach niezbyt dla was bliskich, powiedzmy, że dalszych znajomych. W stosunku do mnie czasem tak zachowywali się mężczyźni. Za każdym razem stali tak blisko, że nasze nogi się stykały. Dziwne uczucie. Nie czułam się z tym komfortowo i za każdym razem się cofałam. No może oprócz jednego z nich. Mężczyźni, kobiety: dlaczego to robicie? Jaki jest w tym cel?
-
Czyżby zbliżał się reset?
-
To już inna historia. Też nie znoszę, jak mi ktoś wisi na plecach, albo popycha mnie wózkiem. Od razu mi się "Dzień świra" przypomina.
-
Uuuu to jest dziwne, ekstrawertycy tak mają zazwyczaj. Najgorzej, gdy zrobi to koleś do którego nic nie masz. Wtedy faktycznie jest dziwnie.
-
Ja tak mam, ale to muszę się czuć zajebi.ście dobrze w czyimś towarzystwie. Wtedy szybko skracam dystans, zdarza mi się delikatnie dotykać danej osoby, czuję połączenie z kimś, bliskość. BARDZO rzadko się to zdarza, niestety. Zazwyczaj, w przypadku moich relacji z mężczyznami, to oni szybciej skracali dystans, nie ja.
-
Zazdrość to brzydka cecha. Moje pytanie nie świadczyło o przechwałkach, więc wyluzuj.
-
Nie przechwalam się, bo niby czym. Zadałam proste pytanie. Swoją drogą to zdanie jest nielogiczne. Jeśli to "byle co", to jak się tym można przechwalać?
-
Sprawia wam przyjemność nieudolne obrażanie innych w necie i pokazywanie swojego chamstwa?
-
A czy ja tak napisałam?? Jak mężczyzna mi się nie podoba, to jasne, że się odsunę. Co innego, gdy jest zgoła inaczej.
-
Czyli jak raz się nie odsunęłam, to dałam komuś zielone światło?
-
Zwracanie słownie uwagi wystarczało zazwyczaj. Dlaczego mężczyźni tak robią?
-
To obraźliwe czy jak? Btw, Trump przegrywa...
-
Coś was łączyło?
-
W jakich to było okolicznościach? Mężczyzna czy kobieta?
-
No właśnie nie pozwalałam na to, od razu dawałam krok do tyłu. Więcej tego nie robili, a jeśli próbowali, zwracałam im słownie uwagę.
-
To po co ten miły ton? Nie był to ton fałszywie miły czy ironiczny, ale właśnie zwyczajnie miły. Jak mówię do niektórych koleżanek: "Cześć gwiazdo!", to znaczy, że je lubię. Nie powiedziałabym tak do osoby, której nie trawię.
-
To było powiedziane do mnie wprost: "Chodź, gwiazdo". Miłym tonem i z lekkim uśmiechem. Zabawne, bo wcale nie uważam się za żadną gwiazdę ani popularną szczególnie osobę. Nie wiem za bardzo, co autor miał na myśli.
-
To było wypowiedziane miłym tonem, nie doszukałam się ironii.
-
Czyli raczej pejoratywne ma znaczenie.
-
Chciałabym. A co z tą gwiazdą? Co oznacza takie stwierdzenie o kimś?
-
Piękne. Haiku? Może i jestem czyimś życzeniem, kto wie...
-
Pytania o to, jak zapomnieć, a z drugiej strony rozmyślania o tym, czy on o mnie myśli... Czuję, że tak, ale któż to wie, co siedzi w głowie faceta.
-
W pracy. Mamy dość specyficzną pracę i nie zawsze mamy możliwość pracować razem. Od jakiegoś czasu coś do niego czuję, a dzisiaj - to wszystko mnie chyba przerasta.:( Zaprosił mnie na kawę, później długo rozmawialiśmy. Koleżanka, która nam przerwała rozmowę, zapytała go, czy może chciałby tak ze mną gadać już do końca naszej zmiany. On się zarumienił i odparł, że nie miałby nic przeciwko. Po czym długo patrzył na mnie... Ech, czuję się fatalnie. W sensie, wspaniale, bo mogłam go w końcu zobaczyć i zamienić z nim parę słów, a fatalnie, bo nic między nami nie będzie. Nigdy. Chce mi się płakać.
-
Nie jest to żadne prowo, ale nie będę się tłumaczyć. Jak się wyleczyć z tego? Jak go olać i iść dalej? Jak zapomnieć?
-
Sami jesteście provo.