Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kamila1105

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

4 Neutral
  1. Łatwo się gada jak nie było się w takiej sytuacji. Ja mam teścia krytykanta, który na każdym kroku mnie poniżał i krytykował wszystko co zrobiłam. Nawet jak coś było dobrze to obrócił kota ogonem. Efekt? Nie wazne jak sobie mowilam, ze nie bede brac do glowy, ze uniose sie honorem i sie nie odezwe, ze niech maz sam reaguje. Jak ktoś Ci ciągle ubliża i cały czas Cię tym przysłowiowym patykiem tyka to w końcu nie wytrzymujesz i wybuchasz. I sorry, ale kazdy ma swoje granice wytrzymalosci. Nikt nie chce dawac soba bezkarnie pomiatac. Jak na moje to dobrze, ze z jednej strony jej powiedzialas, a z drugiej nie kumam podejscia meza i uwazam, ze to jemu musisz teraz tołkować i powtarzać co ona gada. Moze do niego dotrze, chociaz nie wiem patrzac na dotychczasowy brak reakcji. Miejmy tylko nadzieje, ze tesciowa faktycznie nie bedzie przychodzic i bedziesz miala troche spokoju. Wtedy i mąż nie bedzie sluchal tych glupot i moze sie zastanowi, ze jednak dobrze mu sie zyje. Wedlug mnie to nie jest do konca tak, ze on jest po stronie tesciowej. On po prostu probuje nie byc po zaden stronie i nie rozumie, ze tak sie nie da. A takie zachowania jak jej trzeba ukracac i to nie podlega dyskusji. Nie chce niech nie przychodzi. Nawet lepiej.
  2. Pierwszy raz w pełni zgadzam się z Twoją wypowiedzią Ale niestety taka prawda... Wóz albo przewóz. Jak facet ma w dupie to nic więcej się nie zrobi, trzeba albo z tym żyć albo wziąć sprawy w swoje ręce i nie dać sobą pomiatać.
  3. Dokładnie. Dodałabym jeszcze, żebyś zaczęła się przygotowywać już teraz do ewentualnych późniejszych kroków. Opowiadaj o sytuacji swoim bliskim, poproś kogoś o radę, idź do psychologa, może te wizyty coś pomogą, a jeżeli nie to przynajmniej będziesz miała "papiery" i poparcie kogoś z zewnątrz i dowody, że takie sytuacje faktycznie miały miejsce. Teściowej zaczęłabym chyba po chamsku odpowiadać, skoro mąz nie umie sam reagować, a ma w dupie wasze stosunki, to zaczęłabym oko za oko, co masz do stracenia? Mąż się obrazi? Prosiłaś go o pomoc i nie reagował to niech nie ma pretensji, że bierzesz spraw w swoje ręce. Nie możesz dawać sobą całe życie pomiatać. Jak każe wam się wyprowadzić to może lepiej dla Ciebie, bo mąż nie bedzie mial wyjscia i ktos inny podejmie za niego tę decyzję... A jak nie to przynajmniej sobie ulżysz i baba zobaczy, że nie może Cie bezkarnie poniżać. Zobacz wtedy jakie skutki przyniosą ewentualne kłótnie i za kim wstawi się mąż, wtedy postrasz go rozwodem. Dodatkowo jeżeli jest problem w kwestii finansowej a mąż nie chce wspólnych kont to wykorzystaj to, bierz kasę na zakupy, na różne rzeczy i odkładaj na swoim koncie, żebyś nie zostala z niczym. I wywalcz dostęp do jego konta, żebys w koncu dowiedziala sie co on tam ma i ile, zeby w razie ewentualnego rozstania nie zrobił Cie jak to sie mowi "w bambuko". Najwyrazniej Twój maż to pipa i musisz zacząć brać sprawy we własne ręce, ale nie rób tego samodzielnie, porozmawiaj z rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółkami, psychologiem. Jak będzie opcja to namów męża na wspólne wizyty u psychologa. Ale musisz mieć wsparcie. No i pogadaj z rodzicami, w razie zaostrzenia sie sytuacji czy mozesz sie do nich tymczasowo wyniesc z dzieckiem. Czasami uciekczka żony i dziecka otwieraja oczy facetowi i zaczyna rozumiec, że nie żartowałaś i wtedy coś się zmienia. Ciężko powiedzieć jak byloby w tym przypadku i na ile faktycznie mu na Was zależy.
  4. Po 1 przygotuj sie do tej rozmowy, zeby nie mowic chaotycnie, niczego nie przegapic, skupic sie na najwazniejszych faktach. Jezeli trzeba to spisz obie punkty na kartce, zebys byla rzeczowa i wiedziala co mowisz. Po 2 powiedz mezowi od pocatku, ze macie pare kwestii do obgadania i ze chcialabys zeby Cie wysluchal i postaral sie postawic na Twoim miejscu i zrozumiec. Po 3 moze faktycznie zaproponuj jako jedno z rozwiazan terapie (jezeli nie bedzie chcial to sama zapisz sie do psychologa, pomoze Ci w tym lekarz rodzinny) i chodz do niego 2x w tygodniu i opowiadaj co sie dzieje, jak sie czujesz itd. Tylko dzieki takim wizytom bedziesz gdzies miala "na papierze" dowody tych akcji, bo psychologowie robia notatki, a takze w sadzie sa w stanie poswiadczyc, ze jestes poczytalna, ze przychodzilas dlugo i opowiadalas, wiec poswiadczaja, ze wersja jest prawdziwa. I koniecznie opowiedz o tej sytuacji rodzinie. A jezeli chodzi o wyprowadzke - bylam jedna z osob, ktora to zasugerowała, ale nie mialam na mysli, ze masz sie po prostu wyniesc. Mialam na mysli postaienie ultimatum mezowi, ze albo rozmawia z tesciowa, zalatwiacie kwestie mieszkania albo na zasadzie placicie jej cos i wynajmujecie i jestescie u siebie, albo wynosicie sie na wynajem lub na swoje, albo, jezeli sie nie zgodzi to wynosisz sie z dzieckiem. Jest szansa, ze mezowi zalezy zebyscie jednak byli obok, tylko po prostu sie nie zastanawia nad tym, bo jemu jest dobrze i mysli ze nie masz jaj, a w rzeczywistosci przemysli to i zacznie dzialac. OBY! A jezeli nie to mialam na mysli wyniesienie sie do rodzicow chwilowe, w sensie dopoki nie wymyslisz nic innego (jezeli by do tego doszlo a maz nic by nie zrozumial to mozesz go podac o alimenty i musi Was utrzymac tak czy siak, taki jego obowiazek). I tak jak mowi wiele osob tutaj - nie daj sie poniesc emocjom, nie kloc sie, jezeli dojdzie do ostrzejszej wymiany zdan to gleboki wdech i wydech i po prostu odpowiadaj mezowi, ze boli Cie jego zachowanie i nie czujesz sie z tym dobrze, ale nie bedziesz sie z nim klocic, bo nie takie masz zamiary. Chcesz to ratowac a nie konczyc. Powodzenia, daj znac co z tego wyszlo.
  5. Zgadzam się. Rozmowa z teściową musi być, ale nie autorki, tylko jej męża.
  6. kamila1105

    Muszę się po prostu wygadać, wyżalić

    Niestety żyłam w czasach liceum w takim friendzonie. On mi się podobał, ja jemu też, ale ..zawsze bylo jakies ALE. I uwazam, ze najelpsze co moge Ci doradzić to nawiązać kontakt. Jezeli zaczniecie sie spotykac razem ze znajomymi, czasem bedzie czas zeby pogadac sam na sam. Zobaczysz czy Ci odpowiada i jaki ma do Ciebie stosunek. Jezeli bedzie ok to popros go kiedys o pomoc w czyms, ewentualnie umow sie zeby spedzic wspolni zas lub zaproponuj pomoc w nauce. Jezeli znajomosc sie troche rozwinie to zwyczajnie powiedz mu co czujesz. Wiem, ze jezeli to odrzuci bedzie bolec. Ale za parę lat bedziesz bardziej zalowac, ze nie sprobowałaś niż załować ewentualnego zawodu miłosnego. Ja swojemu ówczesnemu koledze wyznałam co czuję, on na początku nie wiedział jak zareagować i poczułam się zawiedziona, troche sie odsunelam, ale wtedy zobaczylam, ze on wcale się nie odsuwa i wciaz nawiazuje kontakty, odzywa sie itd. i po czasie okazało się, że to było odwzajemnione, tylko z jakiegos powodu bał się zniszczyć naszą relację. Co prawda związek nie przetrwał próby czasu ale latami byliśmy dla siebie wsparcie, to była piękna przyjaźn a później burzliwy romans, ale wspominam z uśmiechem na ustach Nie ma się czego bac.
  7. Aha i dodam - nie ma opcji, ze masz zagryźć zęby i żyć słuchając całe życie docinków teściowej. Tego nie da się znieść, wiem z autopsji. Zawsze powtarzałam sobie, że będę teksty teścia wpuszczać jednym uchem, a wypuszczać drugim, ale nie da się. Czlowiek mimowolnie w pewnym momencie reaguje. Nie można dawać po sobie jeździć. To jest przemoc psychiczna. Trzeba postawić granicę. A mąż powinien być dla Ciebie oparciem i nie powinien NIGDY pozwalać, żeby teściowa mówiła takie rzeczy w Twoją stronę. A jak będziesz na to pozwalać to będzie coraz gorzej. Nie kłóć się z teściową, tylko wymuś na meżu, że to on ma załatwic sprawę, bo inaczej wyjdziesz na najgorszą. Jak nie będzie chcial po dobroci to ultimatum i wyprowadzka do rodziców. Może się ogarnie.
  8. Według mnie wciąż jedynym rozwiązniem problemu jest jasne postawienie sytuacji przed teściową, ale wciąż uważam, że to leży w gestii męża. Musisz porozmawiać z mężem, jeżeli nic nie będzie skutkowało to niestety może trzeba pomyśleć nad ultimatum - albo coś robimy z naszym życiem, albo wynoszę się z dzieckiem do rodziców (czy gdziekolwiek), bo dalej tak nie wytrzymam. Nie możesz pozwalać, żeby teściowa wchodziła Ci do domu jak do siebie i dyktowała jak masz zyć. Tu się odniosę trochę do tematu własności mieszkania, wszyscy piszą, że jesteś u niej i musisz się podporządkować. To według mnie błędne myślenie. To działa na zasadzie wynajmu -jeżeli udostępnia Wam mieszkanie do życia, to jest to kwestia jak wynajem (tylko, ze zgodzila sie robić to nieodpłatnie ze wzgledu na syna in wnuka) jednak uważam, że obecnie to Wasz dom i nie ma prawa przychodzić i mówić Ci jak masz żyć. I może od tego należałoby zacząć, ale znowu- musi to zrobić mąż. Porozmawiać "Mamo, obecnie my tu mieszkamy, to nasz dom, mamy własne zasady, a Ty u jesteś gościem, a jeżeli nie zgadzasz się na taki układ, to może zaczniemy płacić Ci za wynajem i zgodnie uznajemy, że MY jesteśmy u siebie, a nie TY". A jeżeli mąż nie zgodzi się na coś takiego, to powiedz, ze nie bedziesz tam mieszkać na czyjejś łasce, nie jesteście biedakami, chcesz sie uniezależnić i życ po swojemu. I albo wynajmujecie, albo cos kupujecie, ale nie ma opcji zostania tam na takich warunkach. Może to jest jakies rozwiązanie. Kolejna kwestia - szacunek męża. To macie do przepracowania. Mąż musi zrozumieć, że on nie ma Ci "Pomagać" tylko macie razem się utrzymywać z jego wypłaty. Zażądaj dostępu do konta (albo wspólnego konta) lub dodatkowej karty. Nie ma opcji, zebys Ty miala puste konto, bo nie pracujesz wychowując wasze wspólne dziecko, a on wydziela Ci pieniądze. Tak jak wspominałaś-nie jesteś na czyimś utrzymaniu, dotąd pracowałaś, wspólne dziecko zmusiło Cie do pozostania w domu i wspólna decyzja o poczekaniu z pracą. A skoro decyzja była wspólna to powinien liczyć się z tym, że miedzy czasie to on Cie utrzymuje. Życie. Raz na wozie, raz pod wozem, na tym polega małżeństwo. Mój mąż też miał chwilowy problem z pracą, jeden pracodawca mu nie zapłacił za 3 miesiące pracy i co miałam powiedzeć, że dam mu 100 zł, bo tyle uważam za słuszne, bo dał się oszukać? Nie. Małżeństwo polega na tym-na dobre i na złe. A kwestia pieniędzy ze względu na dziecko nie podlega dyskusji. Niestety ale jedyne co mogę Ci doradzić do konkretna rozmowa z mężem. Musisz mu wyjaśnić, że czujesz sie poniżona i przez teściową i przez niego (bo robi z Ciebie niewolnicę) i że nie dasz rady dłużej tak życ. Albo zacznie Cię szanować, albo może czas zastanowić się jeszcze raz nad całym małżeństwem. Jeżeli ma problem to rozwód i alimenty. Moze cos wtedy do niego dotrze. Ale uważam, że należy zacząć od relacji z mężem i to on musi zadziałać w kwestii teściowej
  9. To ja się wypowiem z trochę innej strony- miałam problemy z teściem, nie z teściową, ale generalnie sytuacja była trochę podobna pod pewnymi względami. Dostalismy przed slubem dzialke od tesciow ppod budowe domu. Tesciowie na poczatku nas wspierali, wszystko bylo super, az tesciowi cos odwalilo (to byly wojskowy na emeryturze, ktoremu wydaje sie, ze moze wszystkimi rzadzic). Wpadl na pomysl, ze bedzie nam mowil jak mamy urzadzac dom itd. Przykladowa sytuacja: Stalismy kiedys rozmawialismy w pokoju (zwykla dyskusja) gdzie zrobic garderobe w sypialni. Stalam tylem do niego bo ogladalam pokoj, a on zaczal awanture ze odwracam sie do niego dupą jak mówi i ze nie mam do niego szacunku. Tak było z każdą rzeczą- kazdy moj tekst i zachowanie interpretowane bylo w zly sposob, dopowiadal sobie jakies dziwne wnioski, ze on wie co ja sobie mysle itd. ogólnie mega toksyczny typ. Z czasem zaczęły się gadki, że wg niego za mało pomagam na budowie (tak, bo przeciez powinnam sama dom budowac), ze pracuje za duzo i wg niego za malo zarabiam (dodam, ze maz zmienial kilka razy prace i bywaly miesiace ze tylko ja zarabialam), ze moja rodzina mu nie odpowiada, nasmiewal sie z wujka czy mojej siostry, zarzucał mi, ze powinnam jezdzic do niego i pomagac tesciowej w ogrodzie i robic im obiady, mial problem, ze jak bylam u nih na obiedzie to poprosilam meza o herbate (a przeciez on byl u siebie, w sensie u swoich rodzicow, a ja tylko gosciem raz na jakis czas). Ogolnie wynajmowalismy mieszanie, pracowalismy, budowalismy dom wlasnymi rekami ale dla niego syn byl super a ja bylam nierobem i wszystko bylo nie tak. Potem zaczely sie krzyki i wyzwiska w nasza strone. Maz caly ten czas mowil, ze musimy docenic, ze on przyjezdza i pomaga nam na budowie, ze dostalismy dzialke itd. a ja nie moglam juz tego zniesc. Ale moja taktyka byla taka: pokazalam, ze sie staram miec z nim dobre stosunki, bylam mila, zaciskalam zeby itd. a gdy bylismy sami rozmawialam z mezem co mnie boli. Z czasem przestal naciskac. W koncu byly jakies imieniny tescia, a maz chcial miec z nim kontakt, bo to ojciec, wiec powiedzialam, ze pojde, ze sprobuje zeby bylo normlanie. Po obiedzie znow zaczal nam narzucac swoje zdanie, jak nie reagowalam to zaczal na mnie krzyczec, powiedzialam spokojnie, ze nie mam zamiaru sie klocic, a on sie rozjuszyl. Wtedy wstalam powiedzialam do meza "Probowalam" i poszlam sie ubrac. Maz niesamowicie sie wkurzyl, zobaczyl, ze naprawde nic mu nie zrobilam i chyba w koncu do niego dotarlo. Powiedzial ojcu, zeby sie od nas odczepil i wyszedl razem ze mna. Miedzy czasie bylo kilka klotni przez ojca-przed slubem powiedzialam mezowi ze tak byc nie moze-albo ja albo ojciec. Nie da sie tego pogodzic. Przemyslal i niestety skonczylo sie na tym, ze odcial sie calkowicie od ojca i teraz jest dobrze. Mamy kontakt z teściową, ale z teściem totalnie nie i w koncu wszyscy są zadowoleni. Wiec wniosek i moja rada jest jedna - porozmawiaj z mężem, wytlumacz jaką krzywdę robi Ci brakiem reakcji, powiedz, ze mozesz starac sie miec z nia dobry kontakt jezeli ona tez to umowliwi. Wtedy plan dzialania jest taki: badz mila dla tesciowej, szczegolnie przy mezu pokazuj, ze nie moze Ci niczego zarzucic, nie kloc sie, a jak zacznie cos mowic (a wiadomo, ze zacznie) to powiedz jej ze sprawia Ci przykrosc i zeby przestala. Na pewno nie zareaguje, ale jezeli zleje Cie przy mezu to znow rozmowa : widziales jak zareagowala, nie szanuje mnie. I niech to on rozmawia z matką co jej wolno a czego nie, a jezeli sie nie dostosuje to ukrocić stosunki. Ale do wszystkiego musi niestety dojrzeć mąż. Jezeli nic nie bedzie skutkowalo to byc moze trzeba bedzie postawic ultimatum Albo porozmawiasz z mamą, albo musimy pomyslec co dalejz naszym zwiazkiem, bo tak jak jest nie moze byc. Bez reakcji meza nic nie zrobisz tylko wyjdziesz na najgorszą.
×