Witajcie
Od pewnego czasu spotykam się z wyjątkową kobietą, chodzi własnymi ścieżkami i to w niej cenie, jest niezależna; w relacji czuła, świadoma. Dużo rozmawiamy i w seksie, w czułości w ciągu dnia też jest super.
Gdy przychodzi wieczór, ona bez słowa odwraca się i zasypia. Nie chodzi o to, że ma teraz serwować mi czułości ale miło by było kończyć i zaczynać wspólnie dzień, koncentrując się na sobie. W nocy ona nie ma ochoty się przytulać (podświadomie), zwykle śpi sama, gdyby mnie w łóżku nie było to nie stanowiłoby różnicy i nie zorientowałaby się.
Nie rozumiem tego z powodu kontrastu w ciągu dnia, w każdej innej sytuacji. Rozmawiałem z nią o tym dziś i wyszło na to, że świadomość tego będzie pewnie wymuszać jej zachowanie. Że teraz gdy to wie to uważa, że będzie mi przykro ilekroć o tym zapomni.
Czuje się słabo, prosząc się o uwagę lub czułość. To powinno wynikać z wewnętrznej potrzeby, gdzie najwyraźniej idę szybszymi tempem; wiem jednak że ona daje mi bardzo dużo tego z serca i też jest to nowe dla niej w takiej ilości.
jak dążyć do wyrównania tych poziomów bez skrajnych emocji i nacisku? Wszystko co daje, daje z serca i jedyne na co wpadłem to zwyczajnie dawać z siebie, kochać i dać jej czas.
jak to jest u kobiet? Zdarzyło się Wam pożądać czułości i uwagi bardziej niż partner? Doświadczacie stanu, że kochacie bardziej- co wtedy czujecie?