mizu84
Zarejestrowani-
Zawartość
16 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez mizu84
-
Spotykałam się z kimś pół roku, było ok, szło w dobrym kierunku, w pewnym momencie facet (43 lata) stwierdza, że moja sytuacja (sama wychowuje 2 małych dzieci, co drugi weekend są u ojca, połowę ferii i wakacji) nie jest dla niego łatwa i nie będzie. Znika, ucina kontakt do zera. Ja nie piszę, nie naciskam. Nie to nie. Jego decyzja, którą też jestem w stanie w pełni zrozumieć, bo tu nie chodzi tylko o mnie, ale i o dzieci. Mijają 3 miesiące ciszy i nagle od 2 miesięcy facet co chwile likuje moje zdjęcia na fb, obserwuje instagrama itd. Dalej milczy. Dodam tylko, że on nigdy nie był i nie jest zbyt aktywny na portalach społecznościowych i nawet jak byliśmy razem to ani jeden like się nie pojawił. Nie robię sobie nadziei na nic, nawet nie wiem czy bym chciała jakiegoś ewentualnego powrotu. Tylko tak męskim okiem, po co on to robi?
-
Spotykałam się z kimś pół roku, było ok, szło w dobrym kierunku, w pewnym momencie facet (43 lata) stwierdza, że moja sytuacja (sama wychowuje 2 małych dzieci, co drugi weekend są u ojca, połowę ferii i wakacji) nie jest dla niego łatwa i nie będzie. Znika, ucina kontakt do zera. Ja nie piszę, nie naciskam. Nie to nie. Jego decyzja, którą też jestem w stanie w pełni zrozumieć, bo tu nie chodzi tylko o mnie, ale i o dzieci. Mijają 3 miesiące ciszy i nagle od 2 miesięcy facet co chwile likuje moje zdjęcia na fb, obserwuje instagrama itd. Dalej milczy. Dodam tylko, że on nigdy nie był i nie jest zbyt aktywny na portalach społecznościowych i nawet jak byliśmy razem to ani jeden like się nie pojawił. Nie robię sobie nadziei na nic, nawet nie wiem czy bym chciała jakiegoś ewentualnego powrotu. Tylko tak męskim okiem, po co on to robi?
-
Niby technika nie jest czymś zaskakującym. Tylko spodziewałabym się takiego zachowania u faceta dwadzieścia kilka, a nie prawie 44 latka. Bo to dziecinada jak podryw w liceum
-
Usuwać nie będę, bo dalej uważam, że to fajny, wartościowy facet. Sam jest po 25 letnim związku, zakończonym byciem rogaczem, co trwało jak się okazało około 2 lat. Dzieci nie ma, więc się wcale nie dziwię, że dwójka małych dzieci może być przerażająca. Wejście w relację z kobietą z dzieckiem/dziećmi czasem wymaga długiego przemyślenia. Czasem nie ma to sensu, a czasem może warto zaryzykować Korzystając z Twojej rady zostawię to tak jak jest. Zobaczymy co z tego wyniknie. Albo nic tylko takie to będzie dalej linkowanie, albo się wreszcie odezwie jak dorosły facet i się po ludzku dowiem o co mu chodzi.
-
Był pół roku po zakończeniu 25 letniego związku, no i sam dzieci nie ma
-
Oczywiście, że nie zataiłam, co więcej o tym że mam dzieci wiedział przed naszą pierwszą rozmową (od znajomego). Nie wyobrażam sobie co trzeba mieć w głowie, żeby zataić informacje o dzieciach. Że niby nigdy się nie dowie
-
Też prawda
-
I jedna i druga opcja nie brzmi zachęcająco
-
Nie martw się nie biorę sobie tego mocno do serca i też mocno mnie nie rani. Bo o ile podchodzę do życia z optymizmem, to też jestem realistką i wiem, że to jest cholernie ciężka decyzja dla faceta. Bo nie bierze sobie tylko tej kobiety, ale cały dobrobyt z jego wadami i zaletami. A tak jak pisałam proszę ocenę męskim okiem, dlatego bardzo Ci za nią dziękuję
-
Ja też nie widzę w tym niczego szokującego. Nie mam do człowieka pretensji, bo wiem, że to nie jest łatwe. Co więcej szanuje za jasne postawienie sprawy w momencie, kiedy moje dzieci widziały go z dwa razy na oczy i nie przywiązały się. Gorzej by było jakby obiecywał naszej 3 gruszki na wierzbie i nagle zniknął. Dlatego tak jak pisałam, uszanowałam jego decyzję, nie pisałam, nie dzwoniłam. Właśnie dlatego dziwią mnie te jego nagłe znaki życia po kilku miesiącach ciszy.
-
Wiem, że łatwo nie będzie. Ale nie powiedziała bym, że jak kobieta ma dziecko to nie jest stała w uczuciach i będzie zmieniała facetów jak rękawiczki. Co więcej po swoich przejściach raczej bardziej doceni, że może kogoś mieć blisko siebie mimo trudności
-
Na pewno jakoś tam działa, bo gdyby nie działało to bym się nas tym w ogóle nie zastanawiała. Mimo, że działa i dalej mi na nim zależy, to raczej powrotu nie biorę pod uwagę, bo nie mam ochoty wprowadzać do życia moich dzieci "wujka", który zaraz się ulotni. No i masz rację nie chcę być opcją, z braku laku