Jestem w ciązy termin lada moment bo na kwiecień...w domu 7 letnie dziecko. A maz stwierdził że on ma dosc ze nie umie ze mna być że nie chciał drugiego dziecka...złozył sprawę o rozwód. Jest mi bardzo ciezko. Bede rok na macierzynskim potem nie wiem co zrobię...bede musiala meza spłacić mamy mieszkanie własnosciowe i rozdzielnosc majątkową. Nie chce sie wyprowadzać bede musiała zaciagnąć ok 30 tys kredytu z ratą 500 zł miesięcznie...tak się boję że nie dam rady. Do tego dziecko ciągle pyta o tatę dlaczego go nie ma serce mi pęka...zaraz urodzi się kolejny syn ktory bedzie wychowywany bez ojca. Staram się składać plusy rozwodu w calość. Między nami zawsze były kłótnie. Mąż jest okropnym maminsynkiem kazda decyzje podejmował z nią mówił jej o kazdym kazdym naszym problemie o naszym zyciu o kłotniach. Gdy kupowalismy auto wysylał jej aukcje i się radził zamiast ze mną ustalac i masa innych rzeczy. Ojcem był również słabym nie radził sobie z dzieckiem zupełnie.jesli chodzi o sytacje finansowa to zawsze mielismy podział skladalismy sie na oplaty a jedzenie kupowalismy miesiac ja miesiac on gdzie np gdy on kupil w moim miesiacu cos za 10 zl kazal mi je sobie oddawać. Przez covida stracił prace zył z oszczednosci ale wyprawke i wszystko ja kupilam bo on nie mial z czego. Kazdy najmniejszy problem on sie pakował i uciekal do mamy zostawiajac mnie ze wszystkim samą. Były jakies dobre chwile wiadomo..poradzcie dobrym slowem...