Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

anananas

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

11 Good

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. anananas

    Złota pięta i barterowy luksus.

    Też nie widziałam najnowszej produkcji, ale z opisu brzmi ona jak jej ostatnich kilka filmów. Mam wrażenie, że Dorota bardzo chce powtórzyć sukces ośmiu cech.
  2. anananas

    Złota pięta i barterowy luksus.

    No, też się tego obawiam. Że nawet, gdyby zaczęła zajmować się tym poważnie, to wciąż byłoby to w jej stylu, czyli usztywnione, powierzchowne, i właśnie tak jak mówisz, bez polotu. Ale dam Wam do porównania dwa filmy: W pierwszym widać jakiś zamysł, włożony wysiłek, nieoczywiste podejście do tematu. Drugi to banał, mainstream (ani to dobre obiektywnie, ani subiektywnie - D. mówiła wiele razy, że chociażby nie lubi jaśminu, a ten składnik pojawia się w niektórych zapachach, które prezentuje w tym filmie), a sama forma również jest o wiele mniej ciekawa. Wolałabym szczerze, by Dorota podążała dalej tą drogą, którą kroczyła na początku swojej działalności - być może tworzyłaby dziś bardziej wartościowe treści.
  3. anananas

    Złota pięta i barterowy luksus.

    Nie wiem czemu dopiero teraz, ale przyszła mi pewna myśl do głowy. Kilka stron temu komentowałyście Dorotę, a raczej jej dobór słów - że ona luksusowa nie jest, a tylko dobra luksusowe omawia. No i wiecie co? Tak sobie myślę, że to nie byłby zły pomysł na jej kanał. Gdyby zaczęła śledzić rynek produktów premium (nie tylko tych, za których promocję jej płacą), mówiła np. o nowych kolekcjach wielkich marek (w Polsce również, ale nie oszukujmy się, większość interesujących premier, pokazów ma miejsce poza granicami naszego kraju i też za granicą takie dobra można kupić) omawiała nowości w perfumeriach (przecież od perfum zaczynała, a skoro ma współpracę z Douglasem to może w ramach współpracy stworzyć kontent, który będzie ciekawy i wartościowy - przynajmniej potencjalnie ;)). Mogłaby też przestać ukrywać, że wypożycza rzeczy, że dostaje paczki PR-owe - w końcu testowanie rzeczy u innych twórców jest całkowicie normalne i wpisuje się w zasady działania ich kanałów (chociażby pierwsza z brzegu Red Lipstick Monster, która omawia nowości makijażowe i nie ukrywa tego, skąd ma daną rzecz, jak i tego, że tego wszystkiego nie zużywa, a część tylko testuje na potrzeby swojego kanału). Kilka lat temu coś podobnego zrobiła Jessica Mercedes - z typowo szafiarskiego bloga stworzyła coś w rodzaju portalu modowego, i o ile o tym konkretnym blogu/portalu wypowiadać się nie chcę (bo nigdy Jessiki nie śledziłam i nadal nie śledzę), to myślę, że takie "poważniejsze" zajęcie się tematem, to spoko opcja dla kogoś, dla kogo sm to "zawód". Pewnie gdy Dorota to przeczyta, to stwierdzi "ale przecież ja tak właśnie robię" - nie wiem jak Wy, ale ja tak nie uważam. Kiedy się tworzy jakieś treści, fajnie byłoby mówić o czymś (idealnie o czymś ciekawym) i coś pokazywać, bardzo trudno zainteresować i zatrzymać odbiorcę, mówiąc głównie o sobie. I w zaproponowanej przeze mnie formule D. musiałaby być bardziej dla widzów, a nie widzowie dla niej. To byłaby też opcja na ocieplenie jej wizerunku (nie wierzę, że jej na tym nie zależy, inaczej nie wspominałaby, jaka to ona nie jest sympatyczna, jak bardzo nie kocha zwierząt, nie powstałby też jej ostatni film), myślę, że gdyby przestała udawać, że ma miliony na koncie i wszystkie te dobra luksusowe kupuje za własne pieniądze, to może by trochę wyluzowała. A tak, sama zamknęła się w swoim wizerunku - doszło do tego, że musi tłumaczyć się z wizyty w Ikei. Mimo wszystko sądzę, że ciężko jej ciągle się tak spinać - widać wyraźnie, jak zdenerwowana jest przed kamerą (a kiedyś jeszcze bardziej niż dziś) i ona też świetnie zdaje sobie z tego sprawę. I coś jeszcze - mam taką koncepcję, skąd u Doroty tak żywe zainteresowanie statystyką :) Na studiach psychologicznych jest to jeden z najtrudniejszych przedmiotów (według wielu najtrudniejszy), niewielu studentów też lubi te zajęcia, większość traktuje je jako zło konieczne i coś, co (często nie bez przygód) trzeba po prostu zaliczyć. A nasza bohaterka przecież nie lubi być taka jak inni :)
  4. anananas

    Złota pięta i barterowy luksus.

    Cześć! Podczytuję Was od dłuższego czasu i postanowiłam w końcu się odezwać. Dorotę "poznałam" za pośrednictwem jej bloga, który jeszcze wtedy był o perfumach, a ja właśnie wtedy zaczęłam się nimi interesować. Na początku miałam do niej pozytywny stosunek, choć była jak dla mnie trochę zbyt edgy (głównie w swoich poglądach), to jednak, cóż, no każdy jest inny - mnie interesowało to, co pisze o perfumach i szanowałam ją za ambicję, którą wtedy wydawała się odznaczać. No właśnie - przez jakiś czas kreowała się na wytrwałą i odważną kobietę, która dąży do celów wyłącznie własną pracą. Czar zaczął pryskać, kiedy zaczęła nagrywać - jej nerwowy ton trochę się gryzie z wizerunkiem profesjonalnej kobiety sukcesu ;) No i co, jej youtube mnie zbytnio nie interesował, blog zaczął no jakby trochę umierać. Po jej filmie o ośmiu cechach stwierdziłam, że ona po prostu żyje we własnym świecie. Moim zdaniem nie ma w tym nic złego, póki się nie krzywdzi siebie (nie badałam jej, więc nie wyrażam opinii) ani innych. Problem być może zaczyna się wtedy, gdy przedstawia się swoją opinię jako jedyną słuszną, uniwersalną i "każdy, kto twierdzi inaczej, kłamie". Od czasu do czasu oglądałam któryś jej film, nawet przetestowałam kilka perfum "z jej polecenia" :3, ale treści na jej kanale przestały mnie interesować wtedy, kiedy w 90% jej twórczością stały się vlogi. A teraz od kilku miesięcy podczytuję Was :) Dwa momenty (z pewnością dałoby znaleźć się ich więcej, ale na te akurat trafiłam ;)), kiedy uznałam, że z nią to chyba serio jest coś nie tak: gdy pokazała szpilki Prady z wkładkami z Rossmanna "po to, by udowodnić wam, że mam te wkładki w każdych butach" oraz to słynne piorunujące spojrzenie, którym nie tak dawno (na lajwie) obrzuciła Janusza. Podzielę się jeszcze swoją hipotezą, domysłem czy pomysłem - jakkolwiek to nazwać: zastanawiam się, czy aktualnego mieszkania D. i J. po prostu nie kupili. Tłumaczyłoby to, dlaczego przenieśli się do lokalu o niższym standardzie i dlaczego Dorota zapowiada, że nawet, kiedy już się z niego wyprowadzą, zostanie w nim jako w swoim studiu. Nie wiem, ile faktycznie płacili do tej pory za wynajem, ale nie wydaje mi się, by rata kredytu miała być wyższa na tyle, by było to dla nich nie wiadomo jaka zmiana życiowa (no, chyba, że właśnie jest, i stąd domniemane cięcia kosztów w ich życiu). Znów, podkreślam, to tylko moja mongolska teoria ;), ale zobaczcie - Dorota nie przyznałaby się do tego, że mają na własność mieszkanie, które nie spełnia jej standardów (albo nie pasuje do wizerunku, który chciałaby mieć). Zauważyłam, że popularne tutaj stało się dawanie Dorocie rad :P, stąd i ja mam coś od siebie: sądzę, że ratunkiem dla jej wizerunku mogłoby być... posłuchanie samej siebie, czyli pokazanie odwagi, chęci rozwoju, otwartości na doświadczenie. Jak już wspominałam, mnie momentami nawet całkiem inspirowały jej opowieści o ciężkiej pracy jako kelnerka (sama trochę czasu przepracowałam w gastro), że sama opłaciła swoje studia, o chęci zdobycia wykształcenia, później o chęci pięcia się po szczeblach kariery i tak dalej... No, tylko teraz widać wyraźnie, że to się wszystko średnio pokrywa z rzeczywistością. Dorota wspominała, że chciała kiedyś pracować w marketingu - rozumiem, że "na hasło OLFAKTORIA20 dostaniecie 20% rabatu na kokomodżo" to spełnienie tych marzeń? Myślę sobie, że gdyby zaczęła teraz "normalną" pracę, argumentując to na przykład eksperymentem psychologicznym :P albo właśnie chęcią rozwijania się, to upiekłaby dwie pieczenie na jednym ogniu. Mogłaby też iść na kurs, podyplom (np. z PR :P) albo lekcje pianina - cokolwiek, co udowodniłoby, że faktycznie zależy jej na tym, by robić w życiu coś poza zakupami. No i na razie chyba tyle o Dorocie. Pozdrawiam serdecznie :) PS A propos tego, co powiedział Jordan Peterson (o nim samym nie będę się wypowiadać, bo nie znam jego działalności) - że kobiety mniej zarabiają, bo są bardziej ugodowe - sądzę osobiście (nie znam badań), że jest wiele innych powodów, dla których tak jest, ale ten argument nie wydaje mi się bez sensu. Zakładam, że miał na myśli ugodowość jako cechę osobowości (zaznaczam, że nie oglądałam filmu, w którym to powiedział) - obiektywnie, statystycznie tak jest, kobiety są bardziej ugodowe niż mężczyźni. Czynniki osobowości nie są w żaden sposób nacechowane, samo badanie kwestionariuszem NEO-FFI (czy NEO-PI-R) przeprowadza się u osób zdrowych psychicznie i zakłada się, że uzyskane wyniki są normą. Podskale cechy ugodowość to np. ustępliwość i skromność - i średnie wartości dla kobiet i mężczyzn dość istotnie się różnią (choć u jednych i drugich wzrastają z wiekiem). Stąd zaryzykowałabym stwierdzenie - że przeciętna kobieta mniej śmiało negocjuje stawkę niż przeciętny mężczyzna ;) A rozkład normalny co do zasady działa wszędzie, więc to oczywiste, że nie każda kobieta jest ugodowa i istnieją ugodowi mężczyźni ;) Stwierdzenie "to nieprawda, bo ja nie jestem ugodowa" to dowód anegdotyczny. Ale jak mówiłam - to tylko moje zdanie (częściowo oparte o badania i statystykę), być może doszukuję się korelacji tam, gdzie ich nie ma :) PS2 lizard29, zdradzisz, jaki jest Twój zawód? Pytam z ciekawości :) PS3 Dziękuję tym, którzy doczytali do końca! :)
×