Kamilakokos
Zarejestrowani-
Zawartość
676 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Kamilakokos
-
Ale groźna odmianą hpv nie zarazi się człowiek na basenie. Zreszta sama kajmanowa o tym wspominała w filmie. Łapie się go tylko przez stosunki seksualne. Dlatego tez dziewczynki szczepi się później a nie w wieku 3 lat.
-
Ok, rozumiem. A takim rezydentem można być do końca życia, czy jest jakiś limit?
-
Plus pamietam, ze jak oglądałam to się zastanawiałam gdzie te 23 osoby maja siedzieć. Tam nie było przygotowanych żadnych dodatkowych krzeseł ani nic. Taka standing party? Urodziny życia! Już nie wspominając o tym, ze ta śmieszna deska serów była mniejsza niż oni sobie robili dla swojej dwójki. To już lepiej nic nie wystawiać niż takie coś. Do tego od rana gledzila, ze wszystko w nocy posprzątali szybko. Tjaaa…. Jak ktoś w to wierzy….
-
Ta kobieta to jest hit ekspertka od zakupów chciała sobie kupić szklanki z krosna, No ale nawet to jej się nie udało. Porażka. I oczywiście znowu tekst. Nic mi nie piszcie. Czemu te nawiedzone fanki dalej jej komentują po takich tekstach?
-
Ta od niej lodówka jest wypchana do granic możliwości (przy jednej osobie, która ciagle i tak zamawia żarcie). Po prostu chory zakupoholizm i tyle. Ona nie ma żadnych innych radości tylko zakupy. Bardzo smutny i chory czlowiek.
-
To tak jak u anielicy. Wydawanie na przyjemności jest Ok i nawet wysokie ceny nie dziwią, ale jak trzeba kupić coś podstawowego, czyli jedzenie, zrobić remont, czy jak ktoś wyżej napisał wyrwać ósemki to już ojeju takie drogie, szkoda pieniędzy. Dziwne myślenie. Trochę jak takie wieczne nastolatki, które kasę dostają od rodziców na przyjemności, bo wikt i opierunek zapewnione.
-
Ja mysle, ze zara i sephora to wspolprace, tak samo jak ciagle ten sam szajs z hm. Ona prawie nigdy nie oznacza reklam.
-
Jezu, wyobraziłam to sobie. Scena jak z horroru jakiegoś. Wiecznie nienajedzona wielka Bu w klatce. Ja pamiętam, że jak wzięliśmy szczeniaka, to on, z racji tego że były nas 4 osoby w domu i każda się z nim po części zajmowała, na początku wszystkich nas traktował w miarę równo, przywódca stada został ostatecznie wybrany dopiero po kilku miesiącach. Endżi ma prościej. Dla niej istnieje tylko Bartek, Buka to jakiś dziwny skrzeczący mebel w mieszkaniu. Nawet trochę szkoda. Z drugiej strony widać, że ona sama nie garnie się do głaskania, czy przytulania psa. Najważniejsze słitaśne opiski mame i tate na insta.
-
Obejrzałam tego vloga. Ciarki żenady. Mame i tate pełną gębą Najbardziej dziwny moment film to i tak jak szczeniak pogryzł tanie linoleum, które specjalnie dla niego kupili. Obraza całej rodziny na nic nieświadomego psiaka. Buka nie spała całą noc, Bart nawet słowa nie umiał wydusić taki był wku^%&$%^. Afera, jakby psiak im pół mieszkania zdemolował.
-
Ze mną by nie miała tak łatwo. Musiałaby iść na przymusową dietę. Nie mam pojęcia ile ona może ważyć, bo w sumie jest mała, ale przecież oprócz tego że musi ją dźwigać, to ona jest już ekstremalnie niesamodzielna. Ledwo głową rusza, w ciągu ostatnich paru lat zrobiła się monstrualnych rozmiarów. Chciałabym od niej szczerze usłyszeć, czemu jej nie zależy na tym, żeby poprawić swój komfort życia. W ogóle fajnie jak ON na youtube są szczerzy, przez to są lepiej odbierani. Myślę, że gdyby i Buka i Bapka były szczere z widzami na yt, mieliby ich na pewno sporo więcej i nikt normalny ich by specjalnie nie hejtował. A tak to mamy jakieś dwa wyidealizowane życia. Buka na dodatek jeszcze wjeżdża ze swoją depłesją tylko jak akurat temat jest na czasie, albo żeby zatuszować jakieś swoje potknięcia.
-
No taki totalny krindż co ona odwala. Ona chce być postrzegana przez wszystkich jako matka. Ja kochałam wszystkie swoje zwierzaki, ale taka relacja jest po prostu niezdrowa i nie wiem, czemu jej się wydaje że to jest takie fajne i warto takim zaburzeniem się szczycić. Wydaje mi się, że też to wszystko jest bardzo na pokaz, a jak ludzie z Internetu nie patrzo, to ona tego psa już tak bardzo nie kochusia.
-
Dokładnie. Jeśli dziecko żyło we wczesnym dzieciństwie przez długi czas w patologicznej rodzinie na prawdę trudno jest wyjść z tymi dzieciakami na prostą. Znajoma pracuje w DD i jak opowiada co tam się dzieje, to włosy dęba stają. Moim zdaniem trzeba być mega silnym, cierpliwym, wytrwałym itp., żeby podołać temu i kochać takie nieswoje dziecko, które daje nam ostro popalić każdy dzień.
-
Odbiegając od tematu, kiedyś bardzo chciałam adoptować dziecko i dużo o tym czytałam i się dowiadywałam u źródeł. Ostatecznie z pomysłu zrezygnowałam. W Polsce tak na prawdę mało jest dzieci do adopcji. Większość dzieciaków w Domów Dziecka ma nieuregulowaną sytuację i patologiczną rodzinę, która za nic w świecie nie zrezygnuje ze swoich praw. Dzieci, których rodzice zmarli, a wcześniej żyli w kochającym domu, najczęściej są przygarniane przez kogoś z rodziny. Temat rzeka i powiem wam, że na dzień dzisiejszy nie chciałabym przez to przechodzić.
-
Widać już po niej irytację endżel. A Bartolomeo to też ostatnio wieczny ułlop. On chodzi jeszcze do pracy?
-
To prawda. Ludzie to w ogóle wierzą we wszystko co ktoś napisze w necie, nawet nie sprawdzając czy to prawda. tez jestem w szoku jak to bu i hodowcy tak zmanipulowali ludzi, ze wyszło ze my tu wszyscy chyba nienawidzimy osób niepełnosprawnych i nie życzymy im niczego dobrego.
-
Wiadomo, ze tu na kafeterii zdarzają się chamskie wpisy i nie zawsze jest miło i kulturalnie (szczególnie paru użytkownikom od czasu do czasu odwalą), ale Ci Państwo hodowcy to jakaś masakra. Wyzywają każdego kto im cokolwiek napisze nie po ich myśli od karykatur, gardzą nimi itp. Na swoim prywatnym profilu urządzili nagonkę i pisanie ze sobą osób z kolka wzajemnej adoracji. A tak na prawdę nikt tam z komentujących nie wie o co chodzi i oni to przedstawiają tak, jakby chamscy ludzie nie życzyli psiaka biednej niepełnosprawnej bu. Okropne, normalnie słoma z butów tym państwu wychodzi.
-
W ogóle to jest fenomen, że Bełt jest taką gwiazdą u niej na kanale, haha. Sama najbardziej lubię vlogi, gotowanie, czy q&a, w których on brał udział. Nie wiem, szło się jakoś pośmiać chociaż z tego. Bu i jej makijaże to jest najnudniejsza rzecz ever, dziwie się że w ogóle ktoś to jeszcze odpala.
-
Mnie najbardziej dziwi, że ani ona ani Jabba nie dążą do względnej samodzielności. Oczywiście, że one nigdy nie będą niezależne, ale ani jedna nie ma dostosowanego pod siebie mieszkania. Dla mnie to szok, że nie potrafią sobie zrobić same herbaty, czy kawy. Bapka jeszcze powiedzmy coś tam przy sobie zrobi, bo jest dużo chudsza, ale Bu to się ledwo po nosie drapie. Wiadomo ciężko się mówi z perspektywy osoby pełnosprawnej, ale myślę, że bym robiła wszystko i każde pieniądze inwestowała w dostosowanie mieszkania, rehabilitację i porządną psychoterapię.
-
Ja też uważam, że nie ma jakiejkolwiek szansy, żeby piesek związał się z Buką. U niej od samego początku było widać duży dystans do Endżi. Z czasem będzie tylko gorzej.
-
Ona przecież nigdy z nim sama na spacer nie wyjdzie. Uważam, że w ich przypadku nie ma szans, żeby dostatecznie wyszkolili tego psa. Co najwyżej przypną go na chwilę do wózka na czas filmiku. Myślę, że ona sobie też zdaje z tego sprawę, że ze wspólnych spacerów raczej nici, no ale co ma mówić.
-
Powiem szczerze, że jakbym ich nie znała i trak długo obserwowała, to może bym się dała nabrać na ten wysryw. Że wszystko dobrze się spina i tak na prawdę ogranicza nas tylko nasz umysł. Że psa szkolić będzie najlepszy behawiorysta, że Bu będzie z nim wychodzić na spacer, że wszystko co najlepsze dla cołgusia. Nakupiła milion rzeczy (to wszystko nie jest przecież tanie, a jeszcze niedawno płakała, że opona do wózka chyba 2 stówy kosztuje) i tyle. Jak wierzę, że Bart zajmie się tym psem tak jak będzie mógł, bo może rzeczywiście się okazać że to będzie jedyna wdzięczna istota w jego życiu. To nie wierzę, że oni tego psa wyszkolą odpowiednio dla ON. Będą pewnie 2-3 jakieś wizyty, potem im się odechce. Ile to trzeba samodyscypliny, żeby takiego szczeniaka wyszkolić. Więc myślę (tak jak chyba większość z nam), że skończy się na tym, że Bu nie będzie kompletnie nic z Endżi robić. Tym bardziej będzie to przykre, jak będzie z nią sam na sam siedziała w domu, a np. pies będzie się nudził i marudził. Pies emocjonalnie zwiąże się z Bertem, a Bukę będzie zlewał. I tu wjedzie wk*$& naszego anioła.
-
No w ich przypadku jak już mają tak wielką potrzebę na posiadanie zwierzaka, to jeszcze jakiś niewielki kot by uszedł. I na kolanach Bu by posiedział i może jakąś wędką by się z nim pobawiła. Na spacer nie trzeba wychodzić, tylko kuwetę by Bartolomeo czyścił. Taki pies to jest na prawdę abstrakcja ile oni sobie obowiązków dowalili i ciekawa jestem na prawdę po jaką cholerę on jest jej potrzebny, skoro za jakiś czas pewnie nawet nie będzie go umiała pogłaskać.
-
Dla mnie to też duża zagwozdka, czemu się nie przyzna. Może chce uchodzić za taką samodzielną, po co jej renta i jakieś zbiórki. Nie wiem, ciężko powiedzieć. W ogóle ja z Bu też taką zmienną relację mam. Czasem mi jest jej strasznie szkoda. Szczególnie jak np. przebiegnę parę km, wracam z jazdy konnej itp. siadam i widzę jej gadającą twarz przykutą do wózka. Potem znowu pierdaczy bez sensu pół godziny, ściemnia i myślę co za cwany manipulator z tej baby.
-
Tak jak już kiedyś pisałam, ona ma dziwne priorytety. Na zdrowie swoje jej szkoda (rehab, dieta itp), jak ma coś w wózku naprawić to lamenty przez tydzień, teraz aparat też wyliczanie każdego grosza. Ale na setne nowe paciaje, czy jakieś durnostojki to już nie szkoda. Trochę takie myślenie, jakie ja miałam, gdy dostawałam kieszonkowe. Rodzice zapłacą za jedzenie, ubranie, lekarstwa, a moje to tylko na przyjemności. Tyle, że ja z tego wyrosłam.
-
Tylko tak szczerze patrząc z jego perspektywy to on nie ma żadnych powodów żeby się starać. Ma w domu skrzeczącą żonę, która przenigdy go nie odpuści, tkwi w jakieś dziwnej relacji tatuś-wielkie bobo, za wielkich ambicji w życiu nie ma i pozostaje dobrze sobie pojeść. Zresztą obydwoje wpierdaczają na potęgę, może rywalizują kto pierwszy pęknie.