Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

panonim

Zarejestrowani
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. panonim

    Szykuje mi sie rozwod

    Po co? Żeby znowu zdradzić? Znudził się chłop, co?
  2. Ja nad pierwszą miłością ubolewałem ~5 lat, więc spokojnie. To przeminie. Wielu ludzi ma problem z puszczaniem przeszłości i zajmuje im to różny okres czasu. Musisz sobie uświadomić pewne fakty, które obecnie jedynie widzisz. Już w tym tekście napisałaś kilka spostrzeżeń. Na każdego też co innego działa. Jeśli jesteś osobą racjonalną, to sobie musisz to odpowiednio zracjonalizować, jeśli jesteś osobą emocjonalną, to musisz przede wszystkim pogodzić się z faktem, że życie płynie nieuchronnie dalej i uczucia innych ludzi się zmieniają (w tym przypadku, że były znalazł już sobie kogoś). Każda ze ścieżek sprowadza się mimo wszystko do tego, że musisz zaakceptować bieg wydarzeń, bo jest on w mniejszym lub większym stopniu niezależny od nas. Uważaj też żeby jednak w tym procesie nie przejść do nienawiści, bo jak sama napisałaś, te lata nie były złe, bo masz teraz pasję.
  3. Jak tak przejrzałem kilka stron, to jedyne co ja widzę przy takim obrazie, to albo po prostu założyć sprawę o rozwód popierając to faktem, że typo od dawna już odmawia (naciągnąć okres w jakim odmawia) i w ogóle jest jak obcy człowiek dla rodziny, albo tak jak pisałaś o znajomej, że niestety ale trzeba posunąć się do kłamstwa, bo to jedyna skuteczna broń na takich cwaniaków. Pod tym drugim linkiem jest opisane o samym kłamstwie, więc zapewne jakiś psychiczny terror. Od razu zaznaczam, że dziecko w takim przypadku też będzie prawdopodobnie pytane, więc wiadome, że kłamstwo może się rypnąć, stąd mimo wszystko wydaje mi się lepiej załatwić jakoś sprawę oficjalnie. No chyba że potrafisz skonstruować kłamstwo pozbawione luk, a jest to możliwe (np. dziecko było w szkole, czy gdzie tam, i wtedy dochodziło do terroru - wtedy jednak znowu musi zgadzać się wszystko czasowo [dziecko w szkole, małżonkowie w domu]). Więc wiadome jest to sprawa mocno do przemyślenia z każdej strony. Co do tego wynajmu razem, to tak naprawdę kwestia to załatwienia w drugiej kolejności, bo teraz jak stoicie oboje w umowie i jeszcze jako małżeństwo, to bardzo komplikuje sprawy, a kiedy już nie będziecie "jednością", to sprawa nabierze zupełnie innego obrazu (no chyba że obierzesz ścieżkę doradzoną przez znajomą). Najpierw powinnaś przede wszystkim ugryźć temat z tym rozwodem, bo jak będziesz skupiała się na dwojgu, to problem będzie tkwił w miejscu.
  4. panonim

    Nowe życie

    Basen nie ma sensu, bo nie umiem pływać (poza tym kwestia problemu z kompleksami, które się pojawiły). Co do grup dyskusyjnych na portalu społeczniościowym, to ciężko mi jest znaleźć coś "w moim typie"... Co do znajdowania sobie jak najwięcej pasji, zajmowania czasu, to nie jest to aby czasem po prostu ucieczka od problemów? Tego nie chciałbym robić, bo bardziej stawiam na rozwiązywanie problemów niż zamiatanie pod dywan, stąd na obecną chwilę szukam sposobów żeby poznać jakoś ludzi, żeby nie trwać (tak jak teraz ponad miesiąc) samotnie w czterech ścianach, żeby rozmawiać z kimś. Też z uwagi na obecną pustkę nie wiem co mógłbym robić. Nic nie daje mi teraz frajdy. Brakuje mi wiary, straciłem całkowicie nadzieję na cokolwiek i póki co walczę tylko żeby się to nie pogarszało. Krótkimi słowy zawaliło się wszystko i nie potrafię tego przełamać.
  5. 1. Od kiedy to jest przymus trwania w związku małżeńskim, bo druga strona nie chce rozwiązania? 2. Jak stoicie oboje w umowie najmu, to tutaj trochę ciężej mi się wydaje. Nie znam realiów niemieckich. Nie sposób jest mimo to po prostu się wynieść? To nie jest Polska, że samotna matka z dzieckiem ma sobie radzić sama. Zakładam, że znasz język, więc mogłabyś jakoś temat ogarnąć i na pewno się znajdzie jakieś rozwiązanie dla tej sytuacji.
  6. Temat wielokrotnie powielany, ale cóż. Nie wiem co dalej zrobić ze swoim życiem po rozstaniu. Byłem wiele lat w związku, mieszkaliśmy razem niewiele mniej, byliśmy już narzeczeństwem, planowaliśmy ślub, itd. Ostatni rok nie był dla mnie łaskawy i to doprowadziło w głównej mierze do upadku wszystkiego. Nie chcę wdawać się w szczegóły, bo nie w tym celu piszę i nie chcę tym żyć, bo przynosi to jedynie cierpienie. Poza tym nie chcę wylewać tutaj żali, a szukać rozwiązań. Przechodząc do sedna. Dawniej uważałem, że życie samemu jest spoko, ale od kiedy byłem w związku i wychodziłem razem z drugą połówką, to podejście uległo zmianie. Dalej nie mam nic przeciwko takiemu trybowi, ale jednak kiedy na obecną chwilę jest się dosłownie sam, bez jakichś znajomych czy przyjaciół, bo to się nigdy mnie nie trzymało z różnych względów (jestem też dosyć specyficzny pod względem charakteru). Oczywiście nie zaprzeczam, że brakuje mi tego wszystkiego co robiłem dotychczas w związku i dla drugiej połówki, wspólnych marzeń. Jest to wszystko też dla mnie póki co świeże i chciałbym po prostu skupić się na poznaniu jakichś ludzi, którzy nie byliby związani z osobą byłej. Niestety przez to, że jestem dosyć specyficzny i też ciężko mi zawierać nowe znajomości, i nie chodzę po imprezach, to nie mam fizycznie szans. Mam też prawie 27 lat, więc już pewne źródła do poznania nowych ludzi odpadają. Ludzie z pracy siedzą w zupełnie innych klimatach. Online też nie wiem gdzie poznać nowych ludzi, którzy by siedzieli w podobnych do mnie klimatach, albo w ogóle takich, którzy by po prostu mnie akceptowali, a już z okolicy w ogóle. Póki co planuję zacząć chodzić na siłownię (żeby rozładować siebie, całą tą negatywną energię itd.), ale tutaj też będzie problem poznać kogoś, bo w większości będę chodził w nocy, bo mam generalnie nocki w pracy i będę podtrzymywał tryb dnia w dni wolne. Myślałem o jakichś portalach czy forach. Portale, to nie wiem jakie. Te, które wygooglowałem w różny sposób (kilka portali czy czatów), to wszystko spoko, ale mam problem się odezwać pierwszy, a też rozstanie przyniosło za sobą kompleksy, które mi to utrudniają (że nie mam nic do zaoferowania najprościej mówiąc). Z kolei fora na jakie do tej pory trafiałem były na zasadzie "o jak mi źle, no mnie też, no to nam obojgu jest, dobijmy się razem" xD Nie mam pomysłu jak poszukać nowych ludzi. Nie chcę tkwić w tej pustce. Chcę mimo wszystko poznać jakichś ludzi i też mieć jeszcze szansę na poznanie kogoś z kim będę mógł faktycznie spędzić resztę życia.
×