rozen
Zarejestrowani-
Zawartość
21 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
1 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Niestety chyba tak wygląda większość polskich małżeństw z dłuższym stażem - dwójka znudzonych sobą ludzi utopionych w stabilności, marazmie, powszedności, ale jednocześnie usilnie w tym stanie trwający. Dobranoc
-
W trakcie przez większość czasu było stabilnie, statecznie, spokojnie, bez problemów finansowych i zdrowotnych, czyli pozornie wszystko czego pragną dojrzali ludzie;)
-
To jest jedna z tych sytuacji, w których żałuję, że jestem słabym manipulantem, bo bym mógł sporo ugrać dla siebie
-
Eee przesadzasz, jestem na tyle stary, że przed małżeństwem też jakieś życie miałem;)
-
Jasne, jest dla mnie zrozumiałe, że mogę nie być gościem jej marzeń, ale w takim razie dlaczego tak szybko chce wrócić? Zamierza szukać bez przerwy? Nie boję się ryzyka, bo jego nie da się uniknąć. Wolę żyć ryzykownie z krótkimi epizodami uniesień niż długi i monotonnie.
-
No cóż, dla mnie fundamentem zgody na te zasady było respektowanie przez nią tych samych reguł. Złamani tych reguł - w moim odczuciu - zwalnia mnie z obietnicy
-
NIe wspomniałem nigdzie, że jestem katolikiem.
-
Nie potrzebuję biblii i przypowieści, aby czuć się zniechęcony do wiary, ale generalnie nie lubię o niej dyskutować. Szanuję ludzi, którzy wierzą zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Nie próbuję ich zrozumieć ani przekonać do czegokolwiek innego. Wole bardziej dyskusje o relacjach międzyludzkich.
-
Niby tak, ale jakoś selektywnie bierze to w ciemno. Chyba coś o cudzołóstwie ten katolicyzm wspomina.
-
Szczerze mówiąc, to nie wiem, czy tam jakieś perwersje były czy nie. Mam myślę bogatą wyobraźnię, ale ciężko mi sobie wyobrazić ją w perwersyjnym seksie;)
-
Jest w tym jakaś logika, ale patrząc na jej zachowania i poglądy, raczej nie kierowała się logiką, ale wyuoczynymi prawdami i zasadami moralnymi. W ogóle ich nie kwestionowała i nie poddawała dyskusji.
-
Jeżeli miałbym z nią być, nie chciałbym budować czegoś nowego na przymusie i wykorzystywaniu jej błędu, bo z góry wiem, że nic by z tego nie bło.
-
To prawda, że dążyła do takiego moralnego perfekcjonizmu - sporo udziela się w bezinteresownej pomocy innym, ale zawsze narzekała, że do ideału jej daleko. Pytanie, skąd tak łątwe porzucenie tego dążenia, bo nie była jedna chwila, jedna słabostka, jedna okazja, tylko trochę to trwało
-
Nie wiem, czy chcę. Szybkie zerwanie więzi, to wyrzucenie na śmietnik znacznej części swojego życia, ale tkwienie w kłmstwie jest równie trudne.
-
rozumiem to, i to jest dla mnie oczywiste. Kochanek zawsze będzie miał przewagę nad meżem/stałym partnerem, bo wystarczy, że zagra przez chwilę. Nikt nie oczekuje od niego stałości w zaskakiwaniu, pochlebianiu, docenianiu. Ale tu w teorii chodzi o wyższe wartości...