Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

załamanaankaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    32
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez załamanaankaa

  1. Droga autorko, zdecydowanie przesadzasz. Aby sąd ustanowił opiekę naprzemienną to były musiałby ci udowodnić, że jesteś narkomanką zadłużoną po uszy, znęcającą się nad własnym dzieckiem. To nie jest taka prosta sprawa. Druga sprawa jest taka: myślisz, że twój były serio chce spędzać czas z dzieciakami? Facet? No błagam, jemu chodzi o to, że wtedy ci alimentów nie będzie musiał płacić! Zwykła gnida bez honoru. Ale nie bój żaby, zapewne po tygodniu czy dwóch wspólnego mieszkania z dziećmi były szybciutko odeśle ci zaległe pieniądze, jeszcze z procentem, byleby tylko znów być weekendowym tatusiem. Już widzę, jak jakiś facet odrabia lekcje, bawi się klockami, robi pranie czy ceruje skarpetki...
  2. Ja bym zdecydowanie poczekała z operacją. Dla każdej matki dzieci są ważniejsze niż operacje plastyczne. Przepuklina to zwykły defekt kosmetyczny, ot trochę wystające jelitka z brzucha więc to żaden dramat. Matka to może dzieci zostawić jak ma wypadek samochodowy albo operację serca, ale przepuklina? No ludzie, litości!
  3. WItajcie mamusie, od nie dawna moj synuś Szymonek chodzi do przedszkola. Posiłki są zamawiane z cateringu i jak dziecko ma się nie pojawić w przedszkolu to trzeba to zgłosić dzień wcześniej do 20. Mój syn się rano rozchorował a wieczorem czuł się dobrze więc nieodwoływałam posiłku. Skoro nie poszedł a za posiłki miał zapłacone to poszłam po południu do przedszkola z pudełkami i poprosiłam panie, żeby mi zapakowały jego porcje. Panie były bardzo zaskoczone i powiedziały że to nie możliwe bo oni dostają dużą porcję dla wszystkich i dzieci zjadły ziemniaki a inne rzeczy juz powyrzucały bo musiały oddać bemary panu od catringu. Powiedziałam, że albo mi przedszkole odda 17 zł albo niech mi zapakują wszystko, co im zostało, to mi zapakowąły: dwie kromki chleba, dosłownie trzy plasterki ogórka a syn mówił, że zawsze zostaje ogórek bo mało dzieci je, trochę zupy i surówkę. Czuję się oszukana bo mam wrażenie, że mnie okradli. Pytałam syna czy panie też jedzą posiłki z dziećmi to mówił, że tak, że często sobie nalewają zupę albo kompot, raz była sytuacja że syn dostał tylko jednego kotleta a jedna z pań też jadła kotleta. Co to za dorosły co nie odda dziecku??? Tacy ludzie nie powinni pracować z dziećmi, zero empatii... Rozważam podanie przedszkola do Rzecznika Praw Kolnsumenta, bo jednak nie dostałam ani pół małej kosteczki masełka, ani mięska ani nic. Obiecałam już młodszej córce, że dostanie pyszne jedzonko z przedszkola Szymonka a tu przyszłam z dwoma kromkami chleba i zupą. Jak wy byście rozxwiązały te sytuację?
×