Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Qwerty12345

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Qwerty12345

    Jak odpuścić?

    Witam wszystkich. Opowiem wam dzisiaj moją historię życia. Ja - jako "K" najmłodszy Brat - jako "M" starszy 5 lat Siostra - jako "S" starsza 6 lat Brat - jako "L" starszy 12lat (przyrodni brat od strony mamy) Pamiętam do dziś jak miałem około 5,6 lat codziennie była policją u nas z wizytą. Awantury na całe mieszkanie, mama dużo piła (alkoholiczka) zajmowała się nami, jak tata pracował. Zawsze gdy przychodził z pracy do domu była matka pijana i wzywał policję. Ja do końca nie pojmowałem tego wszystkiego, zachowania rodziców, czemu akurat u mnie to się dzieję. Sprawiałem duże kłopoty rodzinie, (miałem stwierdzone ADHD i brałem leki). Uciekałem z przedszkola, tak samo w 1 klasie podstawówce uciekałem, dlatego przez to zostałem ponownie w 1 klasie (kiblowałem). Aż pewnego dnia miałem około 8 lat, z rana zapukała jakaś Pani. Byłem bodajże sam z mamą w domu która była prawdopodobnie pijana, brat M i siostra K byli w szkole, a najstarszy jakoś w tym okresie wyjechał za granice w ciemno. Powiedziała, że zabiera nas do Pogotowia Opiekuńczego. Byliśmy w tym ośrodku około 5 miesięcy, rodzice z początku nas odwiedzali w weekendy, a później jak tylko uzyskali prawo, że mogą starać się żeby nas brać do domu na weekend to nas brali, oczywiście raz u taty pod opieką raz u mamy. Po tych 5 miesiącach mieliśmy trafić z powrotem do domu, jednak trafiliśmy do Domu Dziecka, oddalonego 40km od naszego mieszkania. W tym domu dziecka byliśmy około 3.5 roku, w tym czasie rodzice również nas brali na weekend raz tata, autem przyjeżdżał, mama pociągiem. Tata zawsze starał nas przekupić słodyczami, czy pieniędzmi, u mamy był problem z pieniędzmi jak nas zabierała, ale zawsze dostała coś do jedzenia dla nas z tego ośrodka. Często interweniowało pogotowie medyczne, ponieważ nie mogli nademną zapanować, bo wpadałem w taki szał i musieli dawać mi zastrzyk. Miałem w Domu Dziecka 1 Komunię, od 2 klasy podstawówki wraz 6 klasą miałem cały czas nauczanie indywidualne, ponieważ za każdym razem uciekałem ze szkoły, chociaż i tak często nie chodziłem na zajęcia ale jakoś udawało mi się przejść z klasy do klasy. Nadszedł taki dzień, że tata miał prawo wziąć mnie i brata pod opiekę i wrócić do domu, siostrę nie, bo była już pełnoletnia. Ja miałem około 13 lat. Przez ten cały czas co byliśmy w domu dziecka wynajmował różne mieszkania i brał nas do nich, ponieważ mama go wyrzuciła z mieszkania, bo latał za babami. Gdy już nas zabrał do siebie i przyszedł rok szkolny byłem w 6 klasie podstawówce, uciekałem dalej ze szkoły, tata miał przez to problemy, bo pracował i musiał po mnie przyjeżdżać. Pewnego razu przyjechał do szkoły mnie zabrać ale nie chciałem się stamtąd ruszyć, zadzwonili po mamę, tata wpadł w szał i powiedział, że jak chcesz go wziąć to go bierz, bo za dużo z nim problemów. Mama starała się w sądzie, żeby mnie mogła wziąć pod opiekę no i się udało. Zamieszkałem z mamą, była również tam siostra no i ja. Brat "M" jakoś w tym czasie wyjechał do brata "L" za granicę. Przyszedł rok szkolny gimnazjum, zacząłem chodzić do szkoły, nie uciekałem, były nie raz problemy w szkole za pobicie, wandalizm itp. udało mi się skończyć jakoś gimnazjum na najgorszych ocenach. Poszedłem do budowlanki (zawodówka). Było jakoś tak, że ktoś ze sądu przyszedł i zastał mamę pijaną i mama zwyzywała tą babkę, a zostało mi około 10 miesięcy do pełnoletności, ta Pani z sądu powiedziała, że jedyne wyjście jest takie, że musi mnie siostra wziąć pod opiekę żebym znowu nie trafił do domu dziecka. Udało się, dostawała pieniądze na mnie, za to że mnie wzięła, pracowała siostra, a brat "M" pomagał nam wysyłając pieniądze na wynajem. Gdy mieszkałem z siostrą, nauczyłem się gotować, sprzątać, wiedzieć co to znaczy mieć dyżur, odpowiedzialność itp. miałem całkowicie inne podejście jak moi rówieśnicy. Pamiętam do dziś jak w grudniu, pół roku przed moją 18stką pojechałem się spotkać z moim kolegą z gimnazjum, był w tedy z dziewczyną i koleżanką. Zacząłem częściej pisać z tą koleżanką i jeździć tam do nich żeby się w 4 spotkać. Moja siostra zorganizowała imprezę moją 18stkę, przy okazji zaprosiła paru swoich znajomych bo parę dni po mnie miała urodziny. Moja siostra jest dobrym obserwatorem, oceniając osoby itp nie wiem jak to określić ale miała jakieś takie podejście do tego. Tydzień po mojej 18stce przyjechała koleżanka pod pretekstem oddać mi bluzy i zaczęliśmy ze sobą chodzić, ja 18lat ona 15. Nie długo po tym, siostra załatwiła mi, że jak ukończe pewny kurs to będę mógł robić prawo jazdy z MOPSU za darmo. Oczywiście były różne dni ale udało mi się ukończyć to prawdo jazdy i zdałem. Tego samego roku co miałem 18stkę zerwałem z dziewczyną, ponieważ okłamywała mnie, mówiła ,że jest w domu a dostawałem snapy na messenger jak się bawi pijąc piwo, paląc papierosy. Wiem, że ja czy ona byliśmy młodzi, ale nie mogłem znosić faktu, że ktoś aż tak mnie okłamuję. Nie mieliśmy ze sobą kontaktu aż do marca, koleżanka ją namówiła żeby zadzwoniła do mnie, odebrałem. około 10marca prosiła mnie żebym wrócił do niej, wróciłem. Chce zaznaczyć jeszcze ,że ma brata ona starszego ode mnie o rok który jest niepełnosprawny, ma coś z nogami, i brata starszego ode mnie około 3 lata który jest za granicą, a ona sama ma tiki i chore kości, czasami zdarzało się, że cięła się nożem mimo to że byłem z kumplem, jak tylko zadzwoniła od razu przyjechałem do niej żeby tak nie robiła, rozmawiając, tłumacząc jej ,że to jest złe. Często przychodziła do mnie, czasami zdarzało się, że na noc pod pretekstem pójścia do koleżanki. Siostra się zgadzała nie pewnie, że za młoda jest itp. ale ufała mi i wierzyła, że nie zrobiłbym nic głupiego. Po roku czasu jak wróciliśmy do siebie zmarła jej mama. był to duży cios dla niej, jej ojciec jest za granicą nie interesował się nią w ogóle, w tedy jej najstarszy brat przyjechał do Polski i wmawiał jej, że weźmie ją pod opiekę, ale prawda była taka, że wyjechał za granicę, a ją zostawił u ciotki z którą miała kiepski kontakt. i tak się stało była u ciotki pod opieką, faszerowała ją różnymi lekami, czytaliśmy nawet na internecie i były na depresję, a jej wmawiała, że na wątrobę. Chciałem jeszcze zaznaczyć ,że jej cała rodzina oprócz jej mamy która mnie lubiła, jej cała rodzina nie nawidziła mnie, co ja jej mogę zaoferować, że niski jestem, że nie powinna ona pracować, byliśmy tego samego wzrostu około 162cm. Strasznie mnie to wkurzało, że tak na mnie najeżdżają bez powodu, jak mnie nie znają, a ona jest taka że się nic nie oddzywała i to mnie też bolało. Pewnego miesiąca brat przyjechał za granicy i wziął ją pod opiekę na 7 dni, a w tedy dostawała rentę po mamie i ciotka jej bratu dała. Mieszkali przez 7 dni moja dziewczyna, brat który przyjechał za granicy z żoną, jej brat nie pełnosprawny. Oczywiście wyglądało to, że cały dzień siedzieli w domu moja dziewczyna i jej brat nie pełnosprawny a najstarszy jej brat z żoną i jej bratem bawili się całkowicie gdzieś w innym mieście, że nawet na obiad im nie zostawił, a całą rentę jaką dostał to dał na naprawę samochodu i po tym tygodniu co mieszkali we 4 oddali moją dziewczynę do ciotki nie oddawając żadnych pieniędzy jej, całą rentę wydał na auto, nawet głupio mu nie było, nie martwił się nawet czy ciotka da radę wyżywić ją przez kolejne 3 tygodnie do renty. Ja w trakcie gimnazjum, czasami dorabiałem u taty pomagając mu w pracy, w zawodówce rozwoziłem jedzenie po szkole żebym miał swój jakiś grosz, żeby zabrać dziewczynę gdzieś czy coś, z dażało się w trakcie roku szkolnego, że jeździłem do Warszawy na 2 tygodnie na budowę z ojcem. Gdy ukończyłem zawodówkę wróciłem mieszkać do mamy, nie pija w tedy przez parę miesięcy albo nawet i rok i znalazłem szybko pracę, gdzie naprawdę dobrze zarabiałem. A przed tym jak się wprowadziłem do mamy jak miałem 18/19lat gdy jeździłem do Warszawy, wyremontowałem sobie pokój u mamy, meble,panele,malowanie,grzejnik itp. Jak tylko ukończyła moja dziewczyna 18 lat chciałem ją wziąć pod opiekę do siebie, do mamy, żeby mieszkać we 3. Ale się udało i mieszkaliśmy we 3, ona miała ostatnią klasę, chodziła do zawodówki żeby ukończyć szkoły. Sami się żywiliśmy, rachunki na 3 osobny, samochód swój miałem, na wszystko zapracowywałem, ona miała jedynie rentę po mamię, z czego połowa jej pieniędzy szło na samo jedzenie ale dawaliśmy radę bez problemu. W dni jej urodzin 18stych kupiłem dużego miśka, 17 róź i zabrałem ją do restauracji. W każde urodziny, rocznicę kupowałem, robiłem różne rzeczy, ona była troszkę taka nie ogarnięta, ja miałem całkowicie inne myślenie do życia. Sama raczej nigdy niczego nie zrobiła, żeby mnie zaskoczyć czymś. Ale było tak, że nie dogadywaliśmy się z moją mamą, miała problemy, że śpimy w weekend do 12, czy obiadu nie jedliśmy itp. Ja pracowałem, dokładaliśmy się do rachunków, sami się żywiliśmy, nie powinno ją nic ochodzić czy zrobimy obiad czy na mieście zjemy. Doszło do tego gdy tylko ukończyła szkołę postanowiliśmy pojechać za granice, oczywiście ani jeden z moich braci, ani jej brat nie chcieli nam pomóc, mojej siostry znajomi nam pomogli, pożyczyli pieniądze, wynajęli pokój, kupili bilety, ogarneli mi pracę nawet. Chcieliśmy się też odciąć trochę od rodziny. Zawsze mówiliśmy sobie wszystko, byliśmy szczerzy wobec siebie, tym bardziej jak zamieszkała u mnie i u mojej mamy. Ja od razu miałem prace jak przylecieliśmy, ona dopiero po półtora miesiącu znalazła taką, że pracowała 16h tygodniowo. ja pracowałem po 55godzin tygodniowo. Trochę się kłóciliśmy, bo wracałem zmęczony z pracy, a czekała na mnie żeby iść do sklepu, musiałem jej mówić żeby pranie zrobiła, żeby sie uczyła angielskiego itp. obiecywała zawsze poprawę, że się zmieni, ale zawsze jak tylko się uśmiechneła przechodził mi gniew. Często tego typu sytuację się powtarzały ale jakoś to wychodziło, później zaczął jej brat mówić , żebyśmy przyjechali tam do niego około 200km od nas, że załatwi mi dobrą pracę a nie żeby na budowie robił bo nie daję rady, że jej załatwi dobrą pracę. Zawsze gdy mi o tym mówiła, mówiłem jej ,że nie potrzebujemy jego pomocy, czemu nam nie pomógł jak chcieliśmy jechać za granicę, tylko nagle teraz ? Skąd on wie, że ja nie daje rady na budowie ? Jak daję radę i sam chce pracować na budowie niż na jakimś magazynie czy gdziekolwiek indziej, Wolałem na budowie, bo się nauczę jakiegoś fachu, wydaje mi się, że mało osób w moim wieku 18/19 lat wyremontowała sobie za uzbierane pieniądze pokój gdzie wydałem parę tysięcy na to która sam zbierałem. Mówiłem jej żeby się rozglądała za inną pracą, ucz się angielskiego, zawsze mówiła jutro będę patrzeć i się uczyć i się często kłóciliśmy ale daliśmy radę aż minął prawie rok odkąd byliśmy za granicą. w Sierpniu mieliśmy wylot na wakacje do Polski. W Lipcu jakiś Ciapaty zaczął do niej pisać, pokazała mi to, powiedziałem odpisz, że masz chłopaka. odpisała mu okej zamknięty temat. W tym czasie w Pracy mi szefy chcieli znaleźć dziewczynę, mówiłem im , że nie chce bo mam ale nie słuchali, przed pracą zawsze jechaliśmy do sklepu budowlanego i była tak właśnie polka, która dopiero co się przyjęła. Siedziałem w samochodzie, aż nagle patrzę ta dziewczyna przyszła do auta, ja byłem zmieszany, zauważyła to i wyszła z samochodu i oparła się o drzwi auta i poprosiła szefa żeby zrobił zdjęcie mi i jej, oczywiście ja się przysłoniłem, bo nie lubię takich sytuacji ale opowiedziałem wszystko mojej dziewczynie. Moja dziewczyna Pojechała do brata w Lipcu na 5 dni bo miała Wolne przez wirusa, mówię jej okej jedź ale jak będę chciał pojechać do brata na noc to uszanujesz to i nie będziesz mi robić awantur ? tak obiecuję. Pojechała do tego brata, w zasadzie przyjechał po nią i potem ją odwiózł, bo ona nic angielskiego i by nie dała sama wrócić do domu, ma ona aktualnie 20lat. Zaczęła chodzić do pracy godzinę wcześniej, albo po pracy na kawę czy piwo, zaczęło mnie to denerwować i wzbudzać podejrzenia, że coś jest nie tak. Ponieważ ona pracuję w Hotelu nie jednokrotnie prosiłem ją żeby zapisywała godziny ile w jakim dni pracuję, przez tyle miesięcy co pracowała nie zapisała więcej jak 2 tygodnie w ciągu miesiąca, robiłem jej awantury o to, ponieważ nie mogła nawet wiedzieć czy oszukują ją na wypłacie. Opowiadała mi też o "koleżance" 38lat która zdradza swojego męża w tym hotelu po godzinach. Powiedziałem jej że to jest nie normalne jak może się tak zachowywać a moja dziewczyna mówiła ,że wie że to jest nie normalne i że sama by tak nie mogła zrobić... Mówiłem jej żeby ograniczyła trochę ten kontakt z tymi koleżankami co mają 38-40+lat, bo chodziła z nimi na piwo, że to nie jest dla Ciebie towarzystwo, że wiem jaka jesteś,że ulegasz strasznie, że ciężko Ci odmówić cokolwiek. Powiedziała że nie będę jej zabraniał się spotykać.. Parę dni przed wylotem zaczęła po pracy chodzić na piwo z tymi koleżankami, za każdym razem dzwoniła do mnie około 18, że zaraz wraca a wracała pijana o 23. za każdym razem to samo było w...iłem się i powiedziałem, że jak masz tak codziennie wychodzić to zrywam z Tobą, bo jak dla Ciebie takie koleżanki są ważniejsze ode mnie to wybieraj, ja albo one, rozpłakała się i wybiegła, nie odpisywała mi na smsy i została gdzieś na noc, nie mam pojęcia czy u koleżanki czy u tego ciapatego. A co do tych koleżanek to chciałem żeby ograniczyła kontakt bo się dowiedziałem że ta co zdradza swojego faceta to podała mojej dziewczyny imię, nazwisko, i numer telefonu, dlatego ten ciapaty do niej pisał. Mimo tego wszystkiego, napisałem jej wróć do domu, chce z Tobą polecieć do Polski, wydrukowałem też dla Ciebie bilet. Przyszła i przeprosiła mnie i polecieliśmy do Polski. W Polsce byliśmy ze znajomymi koło Bieszczad na weekend, tam się dowiedziałem ,że pisała z tym ciapatym i spotykała się z nim i jej koleżanka jej tłumaczyła z Polskiego na angielski i na odwrót. Strasznie się w...iłem, wypiłem w tedy 2 piwa, wsiadłem do auta i chciałem wrócić do domu około 200km. Ujechałem parę kilometrów i zadzwoniłem do siostry, powiedziała żebym się uspokoił i wrócił do domku i tak zrobiłem, kolega mnie powstrzymywał, oddałem mu kluczyki do auta, moja dziewczyna chciała zemną porozmawiać przeprosić ale do mnie nic nie docierało, około 3 godziny odczekałem i pojechałem w nocy do domu. Ledwo dojechałem, przez ten ból, stres, zmęczenie. Nie mogłem uwierzyć w to że bliska mi osoba po prawie 5.5roku związku zrobiła mi coś takie. minął około tydzień i napisałem do niej żeby porozmawiać, nie chętnie bo cały czas nie miała czasu spotkaliśmy się i poprosiłem ją żebyśmy wrócili do siebie i zostali w Polsce. Tak też zrobiliśmy, upłynął tydzień miała jakiś mętlik w głowie ,że nie wie czy mnie kocha i wróci do ANglii chyba, dałem jej czas do namysłu 1 dzień, Powiedziała że chce zemną zostać i tak po paru dniach wynajęliśmy kawalerkę, bo przez ten czas jak byliśmy razem byliśmy u mojej mamy. W kawalerce byliśmy 2 tygodnie, a ogólnie w Polsce już 1.5 miesiąca, ja pracowałem już po miesiącu, a ona pracy nie mogła znaleźć, czekała na mnie aż skończę pracę i ją podwiozę do różnych sklepów bo sama nie pojedzie autobusem, zaczęliśmy się o takie rzeczy kłócić, denerwowało mnie to, że zemną jak wychodziła normalnie się stroiła, a jechała do babci nagle szminki i inne duperele, mówiła mi że przesadzam.. po około 18dni mieszkania na kawalerce pokłóciłem się z nią, bo chciała iść spotkać się z koleżanką na piwo, trochę się zdenerwowałem i powiedziałem jej żeby jutro to zrobiła, zaczęła mi akcję robić że wszystko jej zakazuję i powiedziałem jej że nie dziw mi się, że nie chciałem żebyś poszła jak ja idę do pracy to ty wstajesz godzina 11, zanim się zbierze i ogarnie mieszkanie (ogarnięcie to pozmywanie naczyń tylko) zajmuję Ci 3 godziny i obiad jest na 16. Też bym chciał pospać a ja muszę pracować, a nawet CV nie roznosiłaś top jak ty chcesz znaleźć tą pracę? Mówiłem jej ,że mamy troszkę inną sytuację od innych, musimy się sami utrzymać, na siebie liczyć, a nie że ja bede chodził do pracy na 3 zmiany a ty się bedziesz bawić a nawet pracy nie szukasz. poszedłem w ten dzień na 3 zmianę na noc, spytałem się jej co tam odpisała OK. wiedziałem że coś jest nie tak, zerwaliśmy w tedy. Dopiero 2 tygodnie po zerwaniu powiedziała mi że nic do mnie nie czuję już w Anglii, od miesiąca jakiegoś zanim mieliśmy jechać na wakację, mniej więcej w tym okresie co była u brata, może jej coś nagadał, nie wiem. Jeszcze powiedziała mi że nie mówiła nic o tym ciapatym bo ona wiedziała ze nie zrozumiem tego ze chce ona mieć kolegę/przyjaciela... tylko szkoda, że mnie nie uprzedziła, że mogę się zadawać z tą koleżanką ze sklepu budowlanego. Po tym wszystkim co dla niej zrobiłem, a nauczyłem ją gotować, żeby się ogarnęła, wziąłem pod opiekę, jeździłem z nią do Warszawy na wizytę z tikami do Lekarza 300Km. Wolała mnie kłamać jakby z tym ciapatym nie wyszło to jak gdyby nic bo zemną była. Wróciła do Brata do Anglii pracuje etraz podobno po 11godzin dziennie a wczesniej zemna po 16h tygodniowo. Chcialem zeby wrocila, glupi ja plaszczylem sie przed dnia, dalem jej szanse. Wiem ze nie szczegolowo az tak to opisalem ale chcialbym zebyscie sie wypowiedzli na ten temat. minal miesiac a ja dalej cos czuje do niej, ale po tym wszystkim co zrobila. nie wiem co robic, mam slaba niska samoocene. ciezko bedzie znalezc kobiete ktora miala podobnie i bedzie wstanie to wszystko ogarnac
×