Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Luskaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    63
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Luskaaa


  1. 7 godzin temu, Sansey napisał:

    Też mi się wydaje, że taka nakładka na garnek będzie lepsza. Osobiście mam parowar Tefala, ale bardzo rzadko używam bo więcej jest roboty z rozłożeniem i myciem niż to wszystko warte😉  Często za to korzystam z tej nakładki. 

    A ile czasu zajmuje Wam przygotowanie warzyw na tym sitku? 


  2. 1 godzinę temu, Gość_2 napisał:

    Zanim kupisz parowar, jako całe urządzenie, lepiej kup taką nakładkę na garnek i spróbuj, czy dziecku w ogóle warzywa na parze będą smakowały. Ja robiłam obiady z parowaru jeszcze przed ciążą, więc parowar miałam, ale małemu w ogóle nie smakowały takie uparowane warzywa i chcąc nie chcąc, musiałam gotować w wodzie. 

    A jeśli trafi Ci się taki wybredny co do konsystencji egzemplarz jak mój, to lepiej w blender zainwestuj 😄 

    Blender mam, a młody ma 4,5 mca i dopiero 3 dzien na marchewce gotowanej, ale małe porcje, więc może nie zdąży zapamiętać smaku i zdążę z parowarem hah, ale dobra opcja z tym sitkiem. Może spróbuje 


  3. 35 minut temu, magdaleyna_s napisał:

    Witam!

    Zwracam się do dziewczyn, które być może miały podobne doświadczenia. 

    Zacznę od początku. Mam 27 lat, od jakiegoś czasu mam nieciekawy okres w życiu. Ok. 2 lata temu dowiedziałam się, że ktoś śledził mnie za pośrednictwem przeglądarki internetowej. Nigdy nie dowiedziałam się tak naprawdę kim była ta osoba, co prawda po jakimś czasie mogłam tylko wysunąć pewne domysły. Po jakimś czasie zaczęłam dostawać karteczki do mojej skrzynki pocztowej oraz bardzo "przejmujące" wiersze w liście. Dowiedziałam się, że to stoi za tym pewien niepełnosprawny chłopak, który coś do mnie czuje, syn znajomej mojej matki. Dowiedziałam się także, że miewa nietypowe "ataki", gdzie tacza się po podłodze, dyskutuje i kłóci się z rodzicami na mój temat, jest drażliwy. Mówił mi tak przeszywające rzeczy kiedy mnie widział (spotykałam się z nim jak z kolegą), o tym co to dla niego znaczy itp. Myślę, że dałam mu wystarczająco dużo sygnałów aby zrozumiał, że nie jestem zainteresowana nim jako mężczyzną. Dziś już nie widzę z jego strony takiej reakcji. Wspominam o tym tylko dlatego, aby opisać moje wcześniejsze doświadczenie. Jakiś czas temu miałam sytuację przez którą trudno mi się pozbierać. Pewien młody niepełnosprawny chłopak rzucił się na mnie, zaczął mnie obejmować (2 razy mu się wyrwałam a on znów się rzucał) i do czegoś zmierzał, albo tylko może mi się wydawało. Był niepoczytalny, rozbiegane oczy, krótka koszulka. Uciekłam do domu, od tego czasu go nie widzę. Wiem, że przecież nic się nie stało, staram się o tym nie myśleć. Ale nie mogę spać w nocy, czuję nieuzasadniony strach, czuję to w brzuchu, w całym ciele, trzęsę się w środku. Wiem, że przecież to nie było nic wielkiego, powinnam wręcz czuć do niego litość, właściwie to on jest pokrzywdzony a nie ja. Jednak nie czuję się bezpiecznie, przez to wszystko czuję się irracjonalnie zagrożona - właściwie tylko w nocy przed snem albo nad ranem, kiedy jestem w pół śnie. 

     

    Nie wiem jak z tego wyjść, czy powinnam zacząć "coś" brać, albo po prostu nie myśleć o tym. Mówiąc "o tym" już nie mam na myśli tego biednego chłopaka, tylko tę całą sytuację. Czytałam coś o napadach lęku, tzn. wypowiedzi dziewczyn. Nie mam aż tak skrajnych odczuć, po prostu czasami miewam napady lękowe. Czy znacie na to receptę? Być może jakieś zioła na sen? 

    Cześć, myślę, że warto byłoby, abyś zgłosiła się do psychologa. Czasami zdarza się, że wydające się dla kogoś błahe sytuacje, u nas wywołuja nawet depresje czy nerwice, więc nie lekceważ niczego co powoduje niepokój w Towim ciele i głowie. Jeśli nie możesz przez te sytuację spać w nocy, boli Cię wewnątrz ciało, to jest to mocno niepokojące, nie doprowadź do sytuacji kiedy obudzisz się i nie będziesz mogła z lęku wstać z łóżka. W tych czasach wizyta u psychologa czy psychiatry to nie wstyd... Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś szybciutko wyszła z tego stanu. 


  4. 3 minuty temu, Gość_2 napisał:

    Wystarczyło up-ować poprzedni, bo tak, taki spam przeszkadza i z reguły świadczy o tym, że osoba albo jest odporna na uzyskaną wiedzę, albo nie podobają jej się uzyskane do tej pory wypowiedzi, więc "czyści" pole wątku dodając go od nowa. Były tutaj różne odporne przypadki...

    Nie korzystam długo z tego forum, więc nie wiedziałam, ze lepiej up-ować. Pozostałe wypowiedzi bardzo mi się podobały, tyle tylko, że były od jednej osoby, a bardzo potrzebuje jeszcze jakiś informacji, ponieważ sytuacja jest dla mnie nowa i dosyć stresująca. 


  5. 32 minuty temu, Gość_2 napisał:

    Ile jeszcze takich samych tematów założysz? W poprzednich edycjach już Ci się osoby wypowiadały...

    W poprzednim zapytaniu wypowiedziała się jedna osoba, a do forum ciągle dołączają nowi użytkownicy, więc być może będą w stanie mi pomóc i się wypowiedzą, bo wiem, że część kobiet przed porodem ma laserowana siatkówkę właśnie z powodu otworow, przedarcie czy zwyrodnien. Czy tam bardzo Ci to przeszkadza, że ponowilam zapytanie po tygodniu? 


  6. Cześć. Czy ktoś z Was mial kiedyś przedarcie siatkówki oka, może z powodu urazu czy samoczynnie? Na szczęście nie doszło do odwarstwienia siatkówki, przedarcie zostało zabezpieczone laserowo 3 krotnie, ale dalej występują trakcje szklistkowo siatkówkowe. Czy ktoś z Was borykał się z tym problemem? Jak żyjecie i funkcjonujecie po przedarciu siatkowki, czy nosicie cokolwiek, czy uprawiacie jakieś sporty, ogólnie jak sobie z tym radzić? Będę wdzięczna za jakiekolwiek wskazówki i odpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie


  7. Cześć. Czy któras z Was mial kiedyś przedarcie siatkówki oka, może z powodu urazu czy samoczynnie? Na szczęście nie doszło do odwarstwienia siatkówki, przedarcie zostało zabezpieczone laserowo 3 krotnie, ale dalej występują trakcje szklistkowo siatkówkowe. Czy któraśz Was borykała się z tym problemem? Ja na szczęście doznałam urazu oka po porodzie, ale teraz boję się nawet dźwigać dziecko. Jak żyjecie i funkcjonujecie po przedarciu siatkowki, czy nosicie cokolwiek, czy nosicie dzieci na rękach, czy uprawiacie jakieś sporty, ogólnie jak sobie z tym radzić? Będę wdzięczna za jakiekolwiek wskazówki i odpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie 😉


  8. 56 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

    Dzięki za miłe słowa ale też miałam momenty irytacji, zwątpienia. Jak się goiło to czasami bolało, raz musiałam dostać antybiotyk bo zainfekowało się. Zanim mózg się przyzwyczaił to mnie mdliło jak czytałam i jak jechałam samochodem i obraz się szybko przemieszczał. Nieraz ryczalam w poduszkę bo nie wiedziałam co będzie dalej i strasznie się bałam że może się nie udać, a oko czasami mi bardziej przeszkadzało niż pomagało. I wydawalo mi sie że wszystko tak wolno idzie a zmiany na lepsze są niewielkie. Dzisiaj tylko blizna mi przypomina że coś było nie tak i gdyby nie pandemia to właśnie wracalabym z basenu i zajęć zumby 

    Czyli chwile zwatpienia, płaczu i żalu nie odbiegają od normy, to już jakieś pocieszenie 😉

    Jesteś bardzo silna, dałaś radę, chyba wiesz, że już nic nie jest w stanie Cię "zabić". Dobrej nocy silna kobieto 😉


  9. 3 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

    generalnie czynności z głową w dole dłużej,  alkohol wogóle odstawiłam bo mnie szwy piekły nawet po małej ilości, nie wstrzymywac kichania i nie wstrzymać powietrza długo

    Musze od Ciebie wyciągnąć jak najwięcej informacji, bo skoro Ty jesteś po operacji i tak aktywnie żyjesz, a Twoja siatkówka jest dalej na miejscu, to jesteś dobrym przykładem do naśladowania 😜

     


  10. 1 godzinę temu, KorpoSzynszyla napisał:

    długo,  do trzech lat nawet i chyba już trochę zostaną, ale teraz mogę chociaż normalnie czytać. ..

    Z jednej strony mnie pocieszyłaś znowu, bo powolutku powolutku się zmniejszaja te krzywizny, więc mam nadzieję, że bedzie coraz lepiej. Na tyle, aby czytać z komputere małe literki tym okiem, Ty czytasz tak? Jaka masz teraz wadę wzroku? 


  11. 11 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

    tak i nie wiem dlaczego tak jest , podejrzewam że płyn z oka dostaje się pod spód i zanim się wchłonie to powoduje zniekształcenia 

    Też mi się tak właśnie wydaje, że po przedarciu płyn z cialka szklistego przedostał się właśnie pod spod i powoduje obrzęk plamki, mi się to zmniejsza powoli, ale na początku znieksztalcenie było większe. jak długo linie Ci się prostowały, bo trochę to irytuje 😉


  12. 44 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

    praktycznie już kilka dni po operacji było wiadomo że widzenie wróciło ale obraz był ciemniejszy, przekrzywiony i nieostry ( tak jakby się przez denko grubego słoika patrzyło)  i dopiero z czasem, powolutku, było coraz lepiej i lepiej 

    Czy linie proste też miałaś przekrzywione? Bo mnie się też krzywilo, zastanawiam się właśnie jaki jest tego powód. 


  13. 19 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

    Tylko delikatnie są zniekształcone ale w "chorym" oku jest nawet lepsza ostrość widzenia niż w zdrowym. Po trzech latach nie mam problemu z czytaniem tylko tym okiem, wcześniej było to prawie niemożliwe bo miałam przekoszony na bok obraz - jak w krzywym zwierciadle 

    Wczesniej było to niemożliwe, czyli przed urazem czy chwilę po? 🙂

    Ja ostrość do dali  już prawie odzyskałam, ale krzywi mi się cześć obrazu z bliska w tym oku, to chyba właśnie ten obrzęk? Może wiesz? 😉


  14. 1 minutę temu, KorpoSzynszyla napisał:

    A gdzie tam! Będziesz jeszcze hycać radośnie jak młoda sarenka! 

     

    Jeju, w końcu jakiś pozytywny człowiek, caly internet opisuje problem z siatkówka jako koniec życia, no tyle się naczytałam, ze w depresje zaczęłam popadać, serio. 

    Po urazie mam jeszcze problem z czytaniem małych literek, mam jeszcze obrzęk siatkowki czy coś.. Obuocznie jest ok, ale jednym chorym okiem gorzej. 

    Ty teraz czytasz naprawionym okiem bez problemu? 


  15. 7 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

    no tak z pół roku do ośmiu miesięcy wcześniej...

    no ale już się stało, teraz musi się zagoić

    trzymam kciuki i wierzę że na pewno będzie dobrze!

    Dzięki za rozmowę, bo dałaś mi trochę nadziei, że jeszcze pojadę na wakacje autem do kochanej Dalmacji, że pobiegam, że wrócę do aktywnego życia 😉 myślałam, że po laserze juz będę nieruchoma do końca życia 


  16. 23 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

    Co ma być to będzie, nie ma co się na zapas zamartwiać

    Od zawsze byłam pod stałą opieką okulistyczną i co roku miałam badanie dna oka a i tak to na nic

    Nic się nie martw, wszystko będzie dobrze a w necie zazwyczaj piszą osoby żeby się pożalić jak się coś nie udało....

    A jaki czas przed odwarstwieniem badalane miałaś dno oka? 

    Wiesz, ja miałam uraz, można było teoretycznie tego uniknąć.. U siebie nie możesz mieć żalu, bo stało się to samoistnie. 

    Trzymaj za mnie kciuki, za 2 tyg mam wizytę, liczę, że będzie poprawa, innej opcji nie ma 


  17. 1 minutę temu, KorpoSzynszyla napisał:

    raz na pół roku, u mnie wszystko jest ok i nie ma już zagrożenia, widzenie głębi też wróciło

    Cieszę się, że pomimo odwarstwienia Twoje oko dobrze widzi i trzymam kciuki za Twoje oczy 😉

    Mam nadzieję, że i ja niedługo chiciaz trochę będę mogła o tym wszystkim zapomnieć... 

    Wierzę, że wszystko będzie dobrze, mam tyle planów na najbliższą przyszłość, że niech oko nie próbuje pokrzyżować mi planów. 

    Szkoda, że w naszym kraju nie uczy się ludzi, aby np raz do roku robili badanie dna oka, wtedy różnego typu przedarcia, które u Ciebie wystąpiło,  można by uniknąć. Ja sama nigdy wczesniej do okulisty nie chodziłam, bo nie musiałam, ale cóż.. 

    Chyba zaprzestane też czytania w internecie na temat trakcji, bo wszędzie tylko odwarstwienie, odwarstwienie, oszaleje od tego.. 

     


  18. 10 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

    Jak mi powiedzieli że nawet z jednym okiem sprawnym można jeździć to od razu było mi lepiej

    Poza tym, ja już chyba wszystko w życiu widziałam 😛

    czasami ślepy widzi więcej niż widzący

    Tak, po roku można, też to słyszałam swiezo po urazie... Ale moja praca, która kocham, polega na kontakcie z klientami i jeździe autem, więc mam nadzieje, ze do operacji nigdy nie dojdzie, bo rok dla mnie to za długo  poza tym mam 2 dzieci, więc sama rozumiesz  tak czy inaczej, jesteś dla mnie przykładem, że po zabiegu czy laserowaniu oka, można funkcjonować, wiadomo, że ja jeszcze potrzebuje trochę czasu, bo ciągle leczę to oko. A jak często Ty jeździsz na kontrolę?? 

×