Witam, jest pewna kwestia, która niepokoi mnie w moim partnerze. Mianowicie mam wrażenie, ze nasz seks dla niego jest tylko zwykła czynnością jak mycie naczyń czy odkurzanie. Byleby finał był zadowalający, nie mogę powiedzieć ze jest samolubem, bo zawsze najpierw myśli o mnie a potem o sobie i widzę ze się stara, jest mi bardzo dobrze fizycznie. Mam jednak wrażenie, że wcale go nie podniecam. Zawsze wszystko musi mieć zaplanowane, ciężko z nim zrobić coś spontanicznie. Kochamy się pod prysznicem, chce się przenieść do sypialni, bo wiem ze tak raczej nam niewygodnie to mówi ze nie bo łóżko będzie mokre i seks kończy się w takim momencie. Ja doszłam on nie ale będzie czekał kolejne pół godziny. Kto w sytuacjach kiedy jest naprawdę podniecony myśli o takich rzeczach? O mokrym lozku? Kiedyś ubrałam dla niego pończochy i ...enkę, położyłam się na lozku i czekałam, aż wróci z łazienki, on mnie zobaczył i powiedział, żebym chwile poczekała, bo najpierw chce rozwiesić pranie. Serio?! No od razu straciłam ochotę na cokolwiek..
Robiłam striptiz to nawet mu nie stanął, tłumaczył się co prawda, ze ma inne sprawy na głowie i był wtedy zmartwiony, ale skąd mam widzieć, ze naprawdę tak jest?
Co myślicie?