Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

margolcia_987

Zarejestrowani
  • Zawartość

    31
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

6 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Hej mialam krwiaka prawie 10 cm. Rowniez dostalam mocnego krwawienia, ale bylo ono jednorazowe, potem przez ok 2 tyg takie oczyszczenie sie brudnej krwi. Bralam 2x3 duohaston, 2x3 luteina pod jezyk, magnez, wit c i sporo odpoczynku. Po miesiacu bylo juz ok, ale bylam w ogromnym stresie. Teraz jestem w 23 tc i mam nadzieje, ze wszystko ok. Zdrowka zycze!
  2. A skad jestes? Moze moglabym Ci polecic swojego lekarza, jesli gdzies z okolic. Ja z Wawy. Nie stresuj sie tak dziewczyno, bo czuc przez ekran telefonu negatywne emocje. Wiem, ze jestes sfrustrowana, ale macie taka a nie inna sytuacje rodzinna (wyjazdy) i nic na nia nie poradzisz. Niech maz wezmie urlop w plodne i pojedzcie gdzie jak otworza hotele.
  3. Potwierdzam. U mnie endo wyszlo dopiero przy laparo, nikt wczesniej jej nie widzial. Badania wychodzily ok.
  4. U mnie macica lukowata. Ale po zabiegu ksztal zostal poprawiony. Termin porodu mam na koncowke maja dziekuje za mile slowa. Wierze, ze i Wam sie uda. Chociaz rozumiem ten stres i myslenie od okresu do okresu. U mnie byl juz moment, ze widzialam po mezu ze dla niego robi sie to niesmaczne, zeby kochac sie pod dyktando, zero spontanicznosci, jakies smsy o sluzie, niby zachecajace ale jak je czytalam po czasie wydawaly mi sie glupie. Dlatego na koniec odpuscilam, bo mozna bylo zwariowac. Mysle, ze glowa duzo robi. Po prostu jesli macie z tym problem warto sie rozluznic alkoholem, zrobic to w plenerze czy innym miejscu niz zazwyczaj, ubrac sie seksownie. Cokolwiek, zeby bylo inaczej pamiet moment, kiedy lekarz z kliniki nieplodnosci nam powiedzial ze o godz 23 musimy sie kochac, bo potrzebujemy iles tam czasu do badania. To bylo glupie bo mi sie juz chcialo mega spac i na tym to polega, ze nic na sile...
  5. Kochane, rozumiem Was doskonale. Po roku regularnych staran (29 lat obydwoje) zaczelismy wizytacje od lekarza do lekarza. Nic ciekawego nie stwierdzili, ovu jest, nasienie ok, lezalam w szpitalu pod katem dokladnej diagnostyki hormonalnej i to tez wyszlo ok. Bylismy nawet w klinice nieplodnosci (straszni naciagacze), mialam tam zrobione sono hsg. Nic to nie dalo. Poczytalam juz wszystko na ten temat i oczywiscie w ciaze nie zachodzilam. Ziolka, testy ovu. Nic. W koncu trafilam z polecenia na ginekologa, ktory zrobil mi usg 3d (nie wiedzialam wtedy, ze cos takiego jest) i stwierdzil po pierwszej wizycie, ze mam macice w ksztalcie utrudniajacym zaplodnienie i zaproponowal, ze zrobi mi w szpitalu na nfz laparo i histeroskopie. Zgodzilam sie i mega stres oczywiscie. Podczas zabiegu podrasowal mi ten ksztalt macicy, przedmuchal jajowody plus wyszlo, ze mam endometrioze, ktora usunal. Wczesniej nie mialam zadnych objawow. Po tym zabiegu stwierdzilam sama z siebie, ze wszystko co moglam to juz zrobilam i co bedzie to bedzie. Po prostu mialam juz dosyc tego wszysykiego, badan, lekarzy itp (chociaz ten ostatni lekarz cudotworca) . Starania blisko 3 lata. 3 miesiace po zabiegu bylam w ciazy z 1 synem, teraz po 2 latach jestem w drugiej ciazy. Faktycznie, trudno jest nie myslec. Z tego co ja polecam to: testy ovu i seks wg kresek - mnie sie wydawalo, ze dobrze wiem kiedy mam ovu a test pokazywal zupelnie inny termin, plus po roku staran dobry lekarz z powolaniem (odradzam kliniki). Duzo spontanicznosci, wyjazdy, alkohol
  6. Zrob sobie test po terminie okresu i wtedy sie przekonasz. Moim zdaniem nie mq sensu robic zadnych badan z krwi czy moczu jesli test bedzie negatywny czy pozytywny. Jesli pozytywny, do gina idziesz dopiero p9 jakis 3 lub 4 tyg od robienia testu. Wczesniej nie ma sensu. Ja zrobilam test 14.09 a do gina poszlam, dopiero jakos okolo 10.10. Tak mi sam gin napisal, ze nie ma co sie spieszyc, bo potem sa nerwy niepotrzebne.
  7. Przerpaszam Cie, zle zrozumialam. Myslalam ze okres mialas 1.01 - czytalam na szybko. Test zrob kilka dni po dacie spodziewanej miesiaczki. A najwczesniej w terminie miesiaczki. Ja zrobilam z drugim dzieckiem test dwa dni po terminie i mialam bardzo blade kreski, wiec juz stres. Dopiero wyrazne byly jakos po tygodniu od spozniajacego sie okresu.
  8. Wg mnie to nie ma znaczenia. Moze szwagierka przemyslala temat i Julka jakos lepiej jej brzmi. Przeciez co to za roznica jakie imie. W klasie bedzie 5 Julek, 3 Anie i 2 Ole. W rodzinie moze byc podobnie i naprawde to bez znaczenia. Skoro podoba Ci sie Julka daj Julka i nie ogladaj sie na innych
  9. margolcia_987

    Badanie prenatalne - płeć ;)

    Mialam dokladnie te sama sytuacje. Na prenatalnych dziewczynka, na drugi dzien (wizyta awaryjna, bo krwawilam) inny lekarz, ze chlopiec. 2 tyg pozniej moj lekarz prowadzacy nie potrafil ocenic po pomiarach i powiedzial 50/50, moze jutro sie dowiem, a jestem w 17 tc. W pierwszej ciazy od poczatku byl chlopak, juz od 10 tc i potem wszyscy to potwierdzali.
  10. Przez babci pokierowaniem - kto na ktora godzine ma przyjechac mielismy wrazenie, ze moi rodzice w rozmowach telefonicznych swoje, a inni swoje a i tak nie bylo wiadomo kiedy kto przyjedzie ostatecznie. Byly juz przypadki, ze bylo ustalone np w majowke ze zadnych grilli i zjazdow, a nagle pod brama samochod z 5 os rodzinka, wszyscy machaja radosnie. No ogolnie sytuacja jest trudna i rodzina zeruje na dobru dziadkow.
  11. Dodam jeszcze z rodzina czesto jak moi rodzice zwracaja uwage to ich atakuja mowiac, a co oni tu robia skoro jest taki straszny koronawirus to tez nie powinni przyjezdzac. Tak jak napisalam na poczatku moi rodzice opiekuja sie dziadkami, sprzataja w weekend w ich domu, przywoza zakupy, leki, pracuja wokol domu, jezdza z dziadkami regularnie do lekarzy. Wiec naszym zdaniem to inna sytuacja. I nie da sie nie przyjechac. Daleko tu od rekreacji. Natomiast jak ktos przyjezdza w odwiedziny jest wszystko ogarniete i obraz sielanki na polskiej wsi. Wiec milo przyjechac i zanocowac az sie prosi.
  12. Jak to zakomunikowaliscie rodzinie? U nas rodzice sa za, ale dziadki juz kreca nosem, bo dzieci sie obraza i jakby nie ma tego ostatniego slowa z gory wiec inni robia co chca.
  13. Dziadki sa ludzmi bardzo zyczliwimi i nie odmowia nikomu wprost. Plus stronia od konfliktow. Moja mama z tata sa dosyc zasadniczy w kwestii ich ochrony, jednak rodzenstwo jakby troche ma to gdzies i przyjezdzaja kiedy i na ile chca - niektorzy z wnukami nawet na kilka dni z noclegiem bez zapowiedzi. Moi rodzice nie mieszkaja z dziadkami, tylko przyjezdzaja w weekendy, ale taka samowolka ogolnie jest i nikt za bardzo nie chce sie dostostowac bo mowia ze wnuki potrzebuja kontaktu z dziadkami, ze moze to ostatnie swieta itp. Wszystko sie zgadza, ale mam wrazenie ze to chodzi o czubek wlasnego nosa zeby miec gdzie jechac. Finalnie babcia sie troche postawila i powiedziala kiedy kto ma przyjechac, opcja ze rezygnujemy w wizyt nie przeszla. Ogolnie lubimy te spotkania, ale zachowania ludzi szczegolnie w takich niespokojnych czasach zwlaszcza wobec osob starszych ociera sie o hipokryzje. Niektorzy przed babci ostatecznym slowem mowili ze przyjada z samego rana do wieczora, rodzina 5 os. Wyobrazacie to sobie? Moi rodzice juz sie troche poddali i mowia ze pewnie tak bedzie dopoki dziadki zyja to trudno o zmiany a dziadki tez konkretnie nie powiedza ze z silami juz coraz slabiej. My znamy sytuacje od kulis i jest troche inaczej niz wizja stesknionych dziadkow czekajacych od rana na wszystkich z obiademci zastawionym stolem.
  14. Mam dylemat, ktory mnie gryzie od dluzszego czasu. Moj tata jest opiekunem dziadkow i wlascicielem ich domu (przepisali go na niego w zamian za opieke). Razem z mama wypelniaja swoje obowiazki jak tylko moga, kazdy weekend sa pomagaja, lekarze, leki, no na kazde wezwanie. Moj tata ma 4 rodzenstwa, wszyscy maja dzieci. Wiec rodzina jest liczna. Do tej pory bylo tak, ze w swieta spotykalismy sie wszyscy u dziadkow, szykowala glownie moja mama, potem zmywanie, sprzatanie na jej glowie itp potem moja mama zaczela sie buntowac i powiedziala ze moze wprowadzimy zasade odwiedzin po obiedzie ok 15 bardziej zimna plyta zeby ja odciazyc dziadki beda mialy troche czasu wolnego, odpoczynek. Oczywiscie to nie przeszlo bo u dziadkow obiad najsmaczniejszy a u siebie nie trzeba balaganic. Ok, przyszedl ten rok, koronawirus, wielkanoc minela w izolacji, ale slysze ze na swieta wszyscy bez skrupolow sie szykuja w odwiedziny do dziadkow. Mega sie martwie o nich. Moj dziadek ma nowotwor, to sa starsi ludzie. Ale rodzina jakby taka wyteskniona i przyjada nie tylko dzieci ale tez wnuczki itp. Moja mama z tata wymyslili zeby chociaz dopasowac sie do limitow i ustalic kto kiedy chce przyjechac zeby uniknac tlokow i ewentualnych nieprzyjemnosci typu mandat. Oczywiscie niezadowolenie bo swieta to tradycja gwar i tloczno, ale rodzice postawili na swoim. Powiedzcie jak u Was beda wygladaly swieta? Czy boicie sie korony? Ja juz mam to za soba, ale jedni przechodza lagodnie inni bardzo ciezko. Po prostu sie martwie ze to cale towarzystwo mysli tylko o swoich przyjemnosciach
×