Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Aurelia_21

Zarejestrowani
  • Zawartość

    42
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Aurelia_21

  1. Wyjaśniła i przedstawiła swoją historię w innym wątku na forum. Ja jej nie atakuję. Tylko nie rozumiem po co była ta ciąża, skoro wiedziała, że nie chce mieć dzieci. Mamy XXI wiek.. Einefremde - kto powiedział, że nie mogłam zajść w ciążę? To lekarz twierdziła, że nie będę mieć dzieci, inna sprawa, że się nie starałam i nie myślałam o zachodzeniu. Zaszłam przy pierwszej próbie.
  2. Ja 8 lat temu uslyszalam od swojej dr, że szkoda, że nie mam dzieci bo JUŻ MIEĆ NIE BĘDĘ. Niedoczynność + hashimoto. Te jej wymysly, że nie donoszę ciąży, a jeśli cudem mi się uda, to będę mieć chore dziecko itd. Odstawiłam i leki, i panią dr, poszłam na post Dąbrowskiej. Mój partner też niby miał nikłe szanse na bycie ojcem. W ciążę zaszłam przy pierwszej próbie! Także no.. Tsh mam w okolicach 2,5 (kiedyś dobiłam do 40!) Całą ciążę dobre Tsh, po ciąży też. A córka śliczna i zdrowa jak ryba
  3. Przez 8 lat lekarz mówiła, że nie zajdę w ciążę - aż w końcu nadszedł ten dzień i mam przy sobie największy skarb. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym ją oddać/zostawić/nie interesować się nią. xNiktx widocznie tobie "łatwo przyszło - łatwo poszło". Ale nie mi oceniać..
  4. Sama jestem pod wrażeniem jakie mam teraz wsparcie.. A pseudo tatuś od wczoraj (odkąd został bez auta ) marudzi mi o powrocie do nas. Ale nadal ani razu nie spytał o małą. Napisał tylko, że szkoda dziecka, bo będzie bez ojca. Bez komentarza.. Ja auto swojej mam, te oddałam bratu (bo ma 3 i wszystkie robić trzeba, to tym chociaż pojeździ zanim ponaprawia) A ja niczym małej nie smaruje.. Kąpię w Hippie - żel do mycia ciała i włosów sensitive - i ma fajną skórę. Tylko ciemieniucha nie daje mi spokoju. Coś z nią robicie?
  5. Mama też auta nie odpuściła (dokumenty, ubezpieczenie - wszystko jest na ojca..). Już wszyscy wiedzą.. I kiedy ojciec skomentował "a nie mówiłem" do akcji wkroczył mój brat i powiedzial, że nie ma co teraz gdybac i gadać, tylko jechać i zabrać auto. Ja po dobroci wczoraj mu napisalam żeby odstawil.. Nie chciał.. No to oczywiście ojciec miał drugi komplet kluczy, pojechalismy pod zakład i po prostu zabraliśmy je. Zadzwonilam, że ma wynieść klucze i dokumenty i jakie było jego zdziwienie kiedy zobaczył, że auto za bramą już.. Niedawno jeszcze dzwonił mój brat powiedzieć, że cieszy się i podziwia, bo trzeba mieć odwagę na taki krok. Ogółem to nikt się nie cieszy, że tak wyszło, ale z drugiej strony jednak się cieszą. Ojciec na odchodne mu powiedział, że jeśli włos mi z głowy spadnie to on go znajdzie.. Co ten mój staruszek może zrobić mając 74 lata A córcia od piątku spokojnie śpi, spokojnie je, noce przesypia a jej uśmiech wynagradza wszystko
  6. Gnojenie - trafne podsumowanie.. Ja będąc w szpitalu nie chciałam wychodzić do domu.. Jeszcze przed porodem powiedziałam mu, że nie chcę go widzieć w domu jak wrócę. Kiedyś myślałam, że będę miała szczęśliwą rodzinę.. Wróciłam ze szpitala, noce wiadomo jakie, a na dzień dobry tylko słyszałam "co Ty nie w humorze, nie ta nogą wstałaś". Oczekiwał, że będę rozpromieniona od ucha do ucha.. No i znawca w każdej dziedzinie, wszystko wiedział lepiej, ile ona musi zjeść, ile spać (bo przecież nie może tyko jeść i spać - ciekawe co miała jeszcze robić.. Mecze z nim oglądać ;). Ech szkoda słów. Póki co wie tylko mama, oczywiście noc nie spała gdy powiedziałam. Ale przemyslala sprawę i powiedziala "nie no ku* to życia z nim nie będzie. Krzyż mu na drogę" Rozbawila mnie swoim podejściem myślałam, że dostanę litanie gdzie ja oczy miałam i w ogóle.. Moja pyza w 2 tyg. przybrała 670 g
  7. U mnie mała jak zje koło 22 to do 6 mam spokój dziś przed 1 zjadła to do 8 spałyśmy ale ja nie chcę okresu, tak dobrze bez niego i dobrze, że jesteśmy same bo już byłby komentarz, że "do ch* dużo śpię" Tatuś tak wyczekiwał córeczki, a po wyjściu zero kontaktu. Jak dla mnie to jeszcze lepiej..
  8. Szczęściara, mi też mówili, że często (i częściej niestety dziewczynki), ale nikt w rodzinie nie miał, więc pierwszy raz mam z tym styczność dziękuję Bogu, że tylko ten jeden naczyniak ma.. Że głowa czysta.. Jama brzuszna też, bo bardzo często na wątrobie są naczyniaki..
  9. Tego na powiece nie ruszam, dr powiedziała, że to zupełnie co innego. Więc smarujemy tylko na piersi. Ta maść robiona jest w aptece: hascobaza + kropelki oftensin. Dostaliśmy na to receptę od dr.
  10. To taki naczyniak mamy na powiece, jasny i ciemnieje tylko przy wysiłku, płaczu. Bo normalnie to ledwo widoczny. Pytałam naszej dr naczyniowca skąd to się bierze, jej odp: "gdyby było wiadomo, to pewnie już by ich nie było". My smarujemy maścią, która składa się głównie z kropelek do oczu.. Nie wiem co ma piernik do wiatraka, ale grunt, że działa, pomału ale działa, bo widać różnicę, co bardzo cieszy..
  11. Właśnie dlatego chcę mieć pewność, że zrobiłam wszystko żeby to zeszło.. To biust, wiadomo, że będzie rósł, a naczyniak razem z nim. Ale nie chcę, żeby miała przez to jakieś kompleksy Może popadam już w paranoje, ale 2msce wpajania mi, że jestem kiepską matką zrobiło swoje.. Jak tylko mała zaczynała płakać ja się denerwowałam, że znowu będzie komentarz że nie radzę sobie.
  12. Dzięki dziewczyny! Póki co nie myślę, że zostałam sama z małą, bo nic się nie zmieniło, oprócz spokoju i ciszy w mieszkaniu.. Powiedziałam mamie bo i tak kiedyś bym musiała. Widzę jak to przeżywa, ale byłam twarda mówiąc, że dam sobie radę. Pewnie nie raz jeszcze popłaczę w poduszkę, ale potem się ogarnę i będzie dobrze. Nie takie rzeczy musiałam przeżyć i dałam radę. Teraz przynajmniej mam dla kogo. Szczęściara, niestety jest wypukły i taki krwisto czerwony. 3,5 tyg temu pojawiły się na nim coś w stylu pęcherzyków i jakby mocniej się rozrosl. Na powiece też ma delikatną blada plamkę , ale z tym kompletnie nic nie robię. Tzn dr powiedziała, że to zupełnie co innego i nie ma czym się martwić. Ale tym na piersi bardzo się martwię, bo jest duży i odstajacy
  13. Ilona odkryłaś jakiś sposób na zgagę? Ja mam przez cały dzień, w nocy jeszcze gorzej. Piję mleko - chwilowo pomaga, ale chyba przez całe życie tyle litrów nie wypiłam co teraz. Aga wytłumacz jej niech się nie pcha na świat, póki co nic ciekawego tutaj nie ma.. Dziewczyny Wy już wszystko prawie gotowe macie. Nie wiem dlaczego ja nic nie szykuję.. Mam 1 skarpetki i zestaw łyżeczek, które babcia dała przy okazji
  14. Cześć dziewczyny! Nie było mnie bo wyjechałam na wieś do brata i bratowej. Musiałam odpocząć.. dziś odebrałam wyniki z krzywej cukrowej 74/97/92 więc chyba idealnie, cukrzycy nie ma... Ale... Bakterie w moczu i to dużo bo norma do 160 a u mnie ponad 2060.. Nic nie odczuwam, za 2 dni powtórzę wyniki, bo w czwartek wizytę mam u gin. Co do witamin to ja biorę tylko ADEK w kropelkach (dr. Jacob's - chyba najzdrowszy skład) + kwas foliowy + smaruje się jodem (to ze względu na tarczycę ale wiem, że dziewczyny zdrowe też się smarowaly w czasie ciąży). Brałam complex Wit.B ale niestety usypia mnie i strasznie bolała mnie głowa. A teraz mnie martwią te bakterie i obecność leukocytów.. I martwi mnie ta "cisza i brak kopniakow"
  15. Jest 1:30 a on mi dupe truje i spać nie daje. Spakował torby i oczywiście nie wyszedł. Znowu słucham jaka to ja najgorsza i jak to on ma szczęście, że nie jestem jego żoną. I oczywiście w dupie ma co będzie ze mną i małą. Nigdy w życiu nie myślałam, że kiedyś usłyszę takie słowa..
  16. Jeśli się wyprowadzi tak jak "straszy" to też nie poinformuję, że się urodziła. Przez 33 lata życia tyle nie przepłakałam co teraz przez niego odkąd jestem w ciąży.. Na usg wszystko jest ok, w pn idę na badanie "cukru", we środę wizyta. Piszesz, że u Ciebie pośladkowo.. A ja nawet nie wiem jak u mnie..
  17. No to czekolada pójdzie w ruch a może taki aniołek spokojny póki co, a jak wyjdzie to da mi popalić.. Jak "tata". Mam nadzieję, że nic po nim nie odziedziczy.. Bo się bardzo mocno zastanawiam czy w ogóle podawać go za ojca, bo potem to dopiero mogą być problemy.. Przed chwilą znów mnie straszył, że się wyprowadzi. Mój ś.p. narzeczony pewnie w grobie się przewraca, patrząc na moje wybory życiowe.. Kate90 u mnie też łożysko na przedniej ścianie i nadwagi mi nie brakuje, więc może dlatego tak ale nie zmienia to faktu, że lecę po czekoladę
  18. Dziewczyny a moja nie kopie.. Czy to jest realne, że jestem w 22/23tc i nie czuję do tej pory ruchów? Chuda nie jestem, to może dlatego? Czy atmosfera ciągłych nerwów po prostu tak wpływa na mnie, że nie jestem świadoma tych "ruchów"?
  19. Dziewczyny dzięki za wsparcie. Ja mam 33 lata, on 41 - więc jeśli chodzi o wiek to żadne z nas nie jest już tak bardzo młode.. Niby decyzja o dziecku była świadoma a teraz wyłania się portret "tatusia". Dziś kolejny dzień milczenia, mijamy się w domu jak obcy ludzie. Jedyne co dziś usłyszałam, to że on chętnie się spakuje i wyprowadzi. Nie mam odwagi mu powiedzieć "to w końcu to zrób", bo gdybym chociaż miała wsparcie w domu.. Wiem jaką krzywdę robię małej codziennym płaczem i nerwami.. Próbuję to opanowywać, ale niestety dobiłam już do takiego etapu w tym nieszczęsnym związku, że trudno mi cieszyć się z czegokolwiek. Czasu nie cofnę, ale nie żałuję, że będę miała na świecie cząstkę siebie..
  20. Cześć dziewczyny, ja trochę z innym tematem.. Jestem w 22tc i mam już dość.. Mała rozwija się prawidłowo i wszystko z nią OK.. Ale.. Od około 10tc źle się czułam, dopadły mnie te wszystkie "objawy" i zaczęły się problemy z facetem. Oczekiwał, że będę skakać nad nim tak jak było do tej pory, a ja wracałam z pracy i nie miałam siły na nic, ale pomimo to robiłam śniadania, obiady, kanapki do pracy, sprzątałam, robiłam zakupy itd. A w zamian słyszałam "już tak nie umieraj". Oboje bardzo chcieliśmy mieć dziecko, ale wg lekarzy ja nie miałam na co liczyć i u niego też znikome szanse. A tu proszę, za pierwszym razem się udało. Poznaliśmy się w styczniu tego roku, i tak jak do momentu ciąży uważałam go za dojrzałego faceta tak teraz bardzo się rozczarowałam. Bardzo się ucieszył kiedy test wyszedł pozytywny, ale na tym radość się skończyła. Nie mam co liczyć na niego w kwestii jakiejkolwiek pomocy czy choćby wsparcia psychicznego. Staram się unikać kłótni ze względu na dziecko, ale okazuje się, że to ja jestem "ta najgorsza" bo nie dbam o niego i podnoszę mu ciśnienie. Nigdy nie usłyszałam z jego ust choćby "nie denerwuj się, nie wolno Tobie". Za każdym razem słyszę tylko, że jak mi się coś nie podoba to "do widzenia". Raz już był spakowany i gotowy do wyprowadzki, ale ostatecznie został. Nie dostałam od niego ani złotówki choćby na jakieś witaminy, o płatnych wizytach i badaniach nawet nie wspomnę. Wpędza mnie w poczucie winy. Dziś usłyszałam, że *ujowo wyglądam. Mam świadomość, że nie codziennie wyglądam dobrze, ale mój ś.p. narzeczony przez 10 lat w taki sposób się nigdy nie odezwał. Bardzo zabolało. Po śmierci 3 lata dochodziłam do siebie, zaczynałam nowe życie z myślą, że w końcu znowu mogę być szczęśliwa. Ale wszystko wskazuje na to, że dostałam kolejnego kopa i jedyną (choć największą) radość jaka mi pozostanie to Aurelia.. Nie sądzę, żebyśmy do porodu wytrwali w związku. Śpimy osobno, mam wrażenie, że nawet ciąża już nas nie łączy. Nie raz usłyszałam od niego, że przecież to nie jego dziecko. Raz w złości mu powiedziałam, że to MOJE dziecko a nie jego. Dlatego wypiera się tym, że nie musi o nie dbać. A jak jest u Was? Ja akurat w kręgu rodziny mam same idealne pary, faceci do rany przyloz, cieszyli się z ciąży i zajmują się dzieciakami. A mi jak zwykle piach w oczy.. Ale wiem, że poradzę sobie sama. Muszę. Bo po tylu przykrościach jakie mi powiedział w ciągu tych kilku tygodni - nie jestem w stanie tego zapomnieć i udawać, że wszystko jest ok. Przeraża mnie samotne macierzyństwo, ale będąc z nim też będę samotna.
×