Macierzyństwo nie jest tak piękne jak jest powszechnie określane. Ja sama, chociaż kocham moje dzieci nad życie, czasem nazywam je w myślach- nieznośny, okropne bachory. Jako matka nie wiem co jest najgorsze, bo wydaje mi się, że zarówno okres do trzech lat- kiedy to siedziałam z dzieckiem w domu, jak i okres, kiedy wróciłam do pracy, a dzieciaki zaczęły przedszkole i szkołę, to dramat. Po prostu nie każdy nadaje się na bohaterkę. A taki mały gówniarz potrafi dać w kość. Ja wtedy też przypominam sobie, że nigdy nie lubiłam dzieci i z nostalgią wspominam czasy, gdy byłam kompletnie niezależna i wolna od ciągłego Mamo!!!
Twoja żona popadła w matczyną niemoc. Człowiekowi wydaje się wtedy, że nic dobrego go nie spotka. Pomijając fakt, że przestajemy czuć się atrakcyjnie jako kobiety. Stąd pewnie to- nic nas już nie łączy prócz dziecka.
Przejdzie jej. Chyba.