

Lilys
Zarejestrowani-
Zawartość
552 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Lilys
-
Przyjaźń z eks dziewczyną/chłopakiem? Co o tym sądzicie?
Lilys odpisał na temat w Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy
Nie rozumiem przyjaźni z exami. Co po takiej niby przyjaźni przecież jakby w związku się przyjaźnili, ufali, lubili to nie byłoby rozstania. Skoro to ex to bez konkretnego powodu ludzie się nie rozstaja a później chcą się przyjaźnić tylko po co, zaiste dziwny tok rozumowania. -
Odeszłaś więc zajmij się swoim życiem jak będzie chciał porozmawiać to się odezwie.
-
Nie namawiaj, nie przepraszaj, współczuję bo na początku znajomości takie wahania nic dobrego nie wróżą, zrobisz co zechcesz ale przebywanie z takimi osobami ryje psyche. Nigdy nie będziesz pewny czy za chwilę jej się nie odmieni jak na karuzeli. Jak ma problem z bliskością to niech idzie na terapie a nie Ciebie obarcza swoimi problemami, nie jesteś psychologiem. Bycie z drugą osobą i to jeszcze na początkowym etapie to ma być przyjemność a nie udręka i zastanawia ie się o co chodzi.
-
Najpierw to niech przepracuje sytuację i ogarnie się a na dupy jeszcze zdąży.
-
Miałam wątpliwości i cichą nadzieję że da się jeszcze coś zrobić ale podświadomie wiedziałam że nic się nie zmieni a jeśli już to na gorsze. Trzeba wziąć to na siebie, myśleć o sobie, chcieć dla siebie czegoś więcej niż tylko wymuszone zmiany na chwilkę.
-
Mężczyzna nic nie musi zarabiać na Ciebie, masz dwie ręce i nogi to do roboty a nie czekasz na zasilenie od męża. Nie dziwię się że uciekł bo kto by chciał być wołem do utrzymywania kogoś, gdzie tu wsparcie, dążenie razem do osiągnięcia czegoś więcej. Mąż to nie bankomat, kobiety powinny dążyć do niezależności a nie prosić o drobne na waciki.
-
Bardziej odpowiedni byłby tytuł co się stało z nami a nie z mężem. Z tego co opisujesz to już nie wieje chłodem a mróz trzaskający. Swoją drogą ja bym nie dała rady wytrzymać ale co kto lubi.
-
U każdego granica jest w innym miejscu, jeśli ma siłę jeszcze reanimować, niech to robi. Najczęściej przyczyną jest strach przed zmianą, rozpoczynaniem życia i wzięciem odpowiedzialności za swoje życie i uczucia, po części przyzwyczajenie do stanu w jakim się człowiek znajduje. Czesto warto przejść ten dyskomfort i zacząć żyć żeby nie zgorzknieć albo obudzić się za kilka lat z poczuciem straty minionych lat.
-
Może siostry mają kiepskie związki ale to nie Twój problem, patrząc z drugiej strony Twój związek też mocno kuleje. Dziwne ze skoro rodzina ma problem z alkoholem to żona chce tam wrócić z córką. Nie ma co skupiać się na jej rodzinie tylko rozwiązywać swoje problemy.
-
Klasyka ktoś musi być winny bo tak łatwiej dla drugiej strony bo to nie ona wniosek złożyła ale zastanów się co jest ważniejsze otoczenie czy Twoje życie. Wolisz żyć udając że wszystko jest ok Twój wybór i prawo, nie mi to oceniać. Zawsze są wątpliwości że może można było zrobić coś więcej, dawać kolejne szanse tylko to strasznie wypala wewnętrznie. Musisz sam podjąć decyzję nie szukaj potwierdzenia jej u innych. Rób co czujesz.
-
Tak naprawdę to już nie jesteście razem chyba tylko na papierze a córka to widzi nie jest już malutka, zamiast skupiać się tylko na sobie powinieneś/powinniscie wytłumaczyć jej tą sytuację. Życie w zawieszeniu nie tylko Ciebie boli bo co najwazniejsze dziecku odbieracie poczucie bezpieczeństwa nie potrafiąc podjąć decyzji. To nie wstyd że ludzie na przestrzeni lat się zmieniają i czasem ich drogi się rozchodzą, ważniejsze jest czy potrafią załatwić sprawy najlepiej na ile to jest możliwe. Macie dziecko które widzi co się dzieje i będzie czerpać z tego wnioski w swoim życiu. Warto o tym pomyśleć.
-
Jeśli druga strona nie widzi potrzeby ani nie stara się pracować nad związkiem do niczego jej nie zmusisz. Decyzja należy do Ciebie czy chcesz tak dalej żyć, ewentualnie czekać może coś się zmieni. Jednakże nic samo się nie zadzieje jak obie strony nie wykażą chęci. Z tego co napisałeś rozmowa była o rozwodzie bez orzekania o winie, nie łudź się ze złożysz wniosek a żona zmieni zdanie bo jakby chciała dążyłaby do porozumienia to tak z własnego doświadczenia napisałam.
-
Autorka jest rozgoryczona ze wybrał inną tu nie ma o co walczyć należy skupić się na swoim życiu, odpuścić i nie poniżać się bo to nie ostatni facet na ziemi.
-
Oczywiście i tak można trwać bez końca, może zacznij od uzdrowienia siebie myślałeś o wizycie u psychologa? Pomoże spojrzeć na sytuację z innej perspektywy.
-
Napisałeś chyba ostatni dzwonek, chyba nie dam rady, to jeszcze dasz radę. Myślałam że to domena kobiet usprawiedliwianie wszystkich zachowań partnera ale jednak nie. Wydaje mi się że boisz się wziąć odpowiedzialność za siebie, łatwiej się kimś "opiekować", ratować wtedy czujemy się potrzebni,zagluszamy swoje potrzeby i tak trwamy w udręczeniu. Współczuję Ci co to za życie, na własne życzenie pozbawiamy się radości życia.
-
Jeśli ma odejść to tylko dla siebie, nie dla Ciebie. Przechodzenie z jednej relacji bez przepracowania problemu w drugą dobrze nie wróży szczególnie dla Ciebie. Problemy z poprzedniej relacji mogą mieć wpływ na kolejną. Niech sama się z tym upora i wtedy można coś rozpoczynać.
-
Myślę że przywykłeś do takiego stanu rzeczy tylko czasami bierze górę gorycz że tak to wygląda. Jesteście już długo że sobą i nie sądzę żebyś zdecydował się na zmianę. Wasz związek raczej wygląda jakbyś sobie wzioł osobę do opieki nie oczekując nic w zamian, tak to zawsze będzie ktoś nieszczesliwy w tym przypadku Ty. Jeśli Ty nie będziesz chciał czegoś więcej dla siebie, karmił się poczuciem winy, brał odpowiedzialność na swoje barki za życie drugiej dorosłej osoby która nie jest ubezwlasnowolniona nic się nie zmieni. Czasem warto skupić się na sobie, przecierpieć rozstanie, zrozumieć siebie, czego się chce a przede wszystkim nie zasłaniać się tylko poczuciem winy wobec partnera. Myślisz że ona ma wyrzuty jakiekolwiek że Ty jesteś nie do końca zadowolony z tego jak wygląda Wasze życie? Ja do tej pory też myślałam tylko o drugiej stronie, nie o sobie a wypala to doszczętnie, odeszłam, boli i pewnie długo jeszcze ale wiem że trwać w czymś co nas przygnębia do niczego nie prowadzi.
-
Jeśli byłby zainteresowany to by zaproponował spotkanie choć z drugiej strony zbyt nachalna jesteś więc może go to zniechęciło.
-
Czy to zachowanie oznacza ze ktos ze mnie zakpil?
Lilys odpisał 84Michal84 na temat w Życie uczuciowe
Ona za to zakończyła z przytupem -
Czy to zachowanie oznacza ze ktos ze mnie zakpil?
Lilys odpisał 84Michal84 na temat w Życie uczuciowe
Zrezygnuj koniecznie że współpracy -
To nie pytaj nie będzie odpowiedzi bo jak narazie to Ty sobie nie radzisz z własnym życiem tylko jęczysz a później się dziwisz ze kobieta omija Cię szerokim łukiem.
-
Nie licz że coś się kiedyś samo zmieni albo pracujecie z partnerem żeby było lepiej bo jak nie to nadal będziesz uciekała w towarzystwo innych którzy dają Ci trochę uwagi.
-
Skoro w związku nie masz uwagi, komplementów, rozmowy a czujesz się doceniona w relacji z niby kolegą co w takim razie trzyma Cię w obecnej relacji z chłopakiem?
-
Tam gdzie Twoja do innych, skąd to rozdrażnienie siostra zony nie przyjechala?
-
Zwierze które jest 12 czy 15 lat w domu to jak członek rodziny, są wierne i oddane w przeciwieństwie do niektórych ludzi, więc nie nazwałabym jej nawiedzoną, trochę empatii człowieku.