WITAM, od pol roku jestem z chłopakiem. Mam 23 lata. Nie jest z mojej miejscowości i 3 miesiące temu postanowił się przeprowadzić do mojej miejscowości. Na początku mieszkaliśmy ze mna i z moja babcia ale ze względu na babcie sie przeprowadziliśmy. Mam psa. Niestety pies ma bardzo duże problemy behawioralne i przez to nie raz byly kłótnie. W koncu na 8 listopada zamowilam behawiorystke. Jednak dzisiaj gdy pojechaliśmy do jego rodziców na noc napisał do nas wlasciciel mieszkania które wynajmujemy ze sąsiedzi sie skarżą na psa i mamy cos z tym zrobić wiec zebraliśmy się i jedziemy do domu. Jednak postawil mi ultimatum ze psa ma nie być albo mam z nim soe wyprowadzić. Serce mi peka. Powiedzial ze jego decyzja nie jest do dyskusji. Mowilam mu ze 8 listopada jest behawiorystka i to sie zmieni. Jestem po prostu załamana i nie wiem jak sobie z tym poradzić. A nie mam z kim o tym pogadac bo nie mam znajomych a rodzina tez jest przeciwna bym miala psa. Z jednej strony rozumiem go bo jego rodziców mielismy odwiedzić a nagle sie musieliśmy zbierać bo pies.