kejtred
Zarejestrowani-
Zawartość
3083 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez kejtred
-
ach, ci "koledzy" zapamiętaj jedno dziewczyno...facet nigdy nie chce się kolegować z dziewczyną (szczególnie atrakcyjną). z tyłu głowy u tych "kolegów" zawsze jest związek lub seks...
-
Siostra, zawsze możesz na mnie liczyć Bez Ciebie to forum nie żyje i oni sami to wiedzą
-
Większa wina tego, który był zobowiązany do wierności. To jasne. Ale po co pchać się w rolę tej desperatki, która ma się zadowalać okruchami z cudzego stołu? Poza tym nie wiem na ile jesteś osobą wierzącą ale kobieta, która świadomie idzie do łóżka z żonatym też cudzołoży.
-
A ty po co całujesz żonatego kolesia jak wiesz, że żonaty? Tak Ci się podoba? To jak tak bardzo Ci się podoba to okłamujesz siebie czy nas, że nie chciałabyś by odszedł od żony?
-
Ja wiem czy takie dziwne. Z zaskoczenia go wzięłaś a potem w chacie sobie zweryfikował, że romansik...czemu nie? Może miał po powrocie do chaty spięcie z żoną to tym bardziej pomogło mu to zmienić zdanie.
-
ja nie piszę o takich przypadkowych "pomocach z ulicy". Domyślam się, że gdybyś zemdlała albo potrąciłby Cie samochód to przypadkowi faceci też by starali się Tobie pomóc bez oczekiwania, że w zamian Cie przelecą. Ja tu nie pisze o zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Piszę o namolnym szukaniu, często kontaktu z upatrzoną kobietą, o "narzucaniu się jej z tymi przysługami". Oferowaniu pomocy w każdym aspekcie itd.
-
z facetami generalnie lepiej się nie przyjaźnić (niezależnie od narodowości choć fakt, że ciapaci to już przekraczają wszelkie granice), chyba że lubisz sobie komplikować życie i chcesz mieć powtórkę z rozrywki. Bo taki "kolega" bardzo często zwykłą serdeczność odczytuje jako zielone światło do czegoś więcej. haha najskuteczniejszy sposób, sprawdzony wielokrotnie jeszcze skuteczniejsze jest tylko unikanie takich znajomości
-
uważam po prostu, że facet nie napierałby na częsty kontakt z kobietą jeżeli ta by mu się nie podobała
-
nie o to chodzi. wiadomo, że nikt normalny nie zgwałci ani nie wykorzysta seksualnie pijanej koleżanki.
-
skoro zależy na znajomości tzn. że zależy na tej konkretnej osobie. Ciężko mu uwierzyć, by "kolegowanie się" miało być dla faceta celem znajomości z kobietą.
-
mogę uwierzyć, że sąsiad pomoże mi bezinteresownie wnieść szafkę czy inną ciężką rzecz bo akurat przechodził przypadkowo przez klatkę i widzi, że sobie nie radzę. Ale nie że jakiś facet będzie bezinteresownie na każde moje zawołanie, zawsze gotowy do pomocy o każdej porze dnia i nocy, to w to to nie uwierzę. Nikt nie angażuje swojego czasu ani energii na kogoś na kim mu nie zależy.
-
może po prostu nie miał śmiałości albo widział brak Twojego zainteresowania (o którym zresztą sama piszesz) więc nie robił kroku dalej co nie znaczy, że by nie chciał.
-
moim zdaniem sam fakt, że facet poświęca swój czas i energię na laskę, która nie jest jego panną (a to naprawi rower, komputer, jest na każde zawołanie, zawsze pocieszy, doradzi itd. ) oznacza, że coś jest na rzeczy. Nie wierzę w taką bezinteresowną dobroczynność. No i w ogóle takie napieranie z jego strony na częsty kontakt z tą dziewczyną (pisanie co dzienne lub prawie codzienne) powinno dać do myślenia.
-
Dziwne bo zawsze byłam z facetami w swoim typie. Nigdy nie była w związku z "braku laku" jak 90 % ludzi. Nie znasz mnie, nie znasz mojego życia więc za daleko wyjeżdżasz ze swoim wnioskami. A nawet jeżeli jest tak jak piszesz to trudno. Ja już sie nastawiłam na życie bez faceta. Ma to swoje plusy - nie stracę figury, nie będę znosić bólów porodowych, będę mieć kupę czasu wyłącznie dla siebie i nie będę musiała udawać, że boli mnie głowa.
-
tylko, że z tymi "omega" jest taki problem, że to oni by chcieli czegoś więcej a potem laski zakładają tematy "jak się pozbyć natręta" "przyjaciel się zakochał i nie daje mi spokoju"...ja dziękuje za takie wrażenia wolę sobie nie komplikować życia i nie przyjaźnić się z facetami - żadnymi.
-
Stety lub nie, ale nie mogę się zadowolić bylejakością. Wolę wyjść z relacji ze złamanym sercem ale mieć ciacho (nawet chwilę) niż tkwić w "pseudostabilnym" związku z kimś kto mnie nie kręci. Najlepiej byłoby mieć stabilny związek z ciachem ale skoro tak się nie da...
-
to prawda co piszesz , każdy orze jak może i gdybym miała do wyboru odbić "ekstra faceta" , który jest zajęty (ale nie żonaty - żonatych nie tykam) albo brać co jest pod ręką bo jest akurat do "wzięcia" też bym pewnie stosowała nieuczciwe zagrywki by zdobyć tego pierwszego nie mam co do laski mieć pretensje, gdyby kochał to by nie odszedł.
-
nie wydaje mi się gdyż nie jestem odosobnionym przypadkiem wiadomo, że atrakcyjny facet będzie mieć zawsze więcej okazji do zdrady. Coś za coś.
-
sorry, zabrakło przecinka podobał sie każdej, z jednej strony był to dla mnie powodu do dumy...itd.
-
tylko, że atrakcyjnych facetów (wysoki, umięśniony, nie-łysiejący a w dodatku niegłupi i ze świetną pracą) jest trochę mniej, w sumie bardzo mało, także laski się wręcz zabijają o takiego. ja wiedziałam, że mój facet podoba sie każdej z jednej strony był to dla mnie powodu do dumy, z drugiej ogromny stres i presja właśnie dlatego, ze dużo było tych "koleżaneczek"...a ja nie chciałam wyjść na zazdrośnicę i tak mi taka su)ka go odbiła. Kwestia czasu jak jakaś inna jej go odbije bo teraz ta presja przeszła na nią
-
dodam, że przy moich facetach zawsze właśnie kręciło się mnóstwo takich "koleżanek" z nieuczciwymi intencjami. jeżeli w grę wchodzi walka o atrakcyjnego faceta to kobiety nie maja skrupułów i zahamowani.
-
nigdy. Zawsze byłam w 100 % wierna i oddana. Każdy mój związek (poważnych miałam 3) zakończył facet odchodząc do innej.
-
Nie muszę sie decydować. Nie chciałabym aby mój facet był związany zarówno fizycznie jak i emocjonalnie z inną kobietą. koledzy mi nie przeszkadzają. Po prostu. Twoim zdaniem ,skoro nie chcę by mój facet spotykał się sam na sam z innymi kobietami to w ogóle powinnam być tą złą su)ką, która zabrania też spotkań z kumplami przy piwie i w ogóle odcięła by swojego faceta od życia towarzyskiego z innymi ludźmi. Otóż nie . Jedno mi przeszkadza, drugie nie. Niezależnie jak bardzo jest to w Twoim mniemaniu niekonsekwentne.
-
wolny człowiek oczywiście ale życie to wybory i ma wybór - albo ja albo przyjaciółka. A jak ktoś chce złapać wiele srok za ogon to nie ze mną.
-
zgadzam się. dlatego średnio bym znosiła fakt, że mój facet jest w jakiejś bliskości emocjonalnej z inną kobietą nawet gdyby jeszcze nie doszło do fizycznego zbliżenia.