Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mokinia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. "nie wolno żałować czegoś czego się nigdy nie miało...." Wielu jedynakow idealizuje posiadanie rodzeństwa, bo nie widzą negatywów. Gdy koleżanka starała się o dziecko, ale nie bardzo wychodziło wszędzie wokół widziała kobiety w ciąży, z małymi dziećmi - uśmiechnięte szczęśliwe. A ją szlag trafiał, bo bardzo chciała a nie mogła. To wręcz stało się jej obsesją. Gdy zaszła i od początku do końca było źle, a po porodzie wcale nie lepiej, zobaczyła jak to wygląda... Teraz sama mówi "trawa bardziej zielona u sąsiada". Życie nie jest lukrowane. Dużo jedynakow mówi, ze opieka nad rodzicami na starość spada tylko na nich. A w czym to jest k*rwa problem?? Wystarczy, ze rodzeństwo siedzi za granicą, a jeden jest na miejscu, wiec tylko on bedzie sie rodzicami zajmowac w wiekszosci. Albo któreś zginie w wypadku czy zachoruje i umrze i też zostanie sie samemu. Na zycie nie wolno patrzeć wyłącznie optymistycznie, bo roznie bywa i trzeba wziąć wszystko pod uwagę, nawet te złe strony. Lepiej być mile zaskoczonym niż gorzko rozczarowanym. To zawsze jest 50/50 albo rodzeństwo będzie cudowne albo będzie udręką. Dlatego bez sensu jest się zastanawiać co by było gdyby...
  2. W naszym kraju jedynacy są trochę wytykani palcami. Wszem i wobec mówi się, że to egoiści i samoluby itd. Rodzeństwo jest bardzo idealizowane. Niestety w życiu nie ma kolorowo. Najczęściej najmłodsi w rodzinach wielodzietnych są zazwyczaj rozpieszczani i traktowani jak złote jajko. Gdy pojawia się młodsze rodzeństwo starszy jest od razu uczony, że ma ustąpić, że ma się podzielić, że powienien przypilnować. W rezultacie starsze dzieci stają się poniekąd odpoweidzailne za młodsze rodzeństwo. A młodsze dziecko już od poczatku wie, że ma oparcie starszym i ze starsze powinno sie nim zająć. W dorosłym świecie wygląda to tak, że z reguły ci najmłodsi są w życiu mniej ogarnięci niż starsi. Oczekują pomocy ze strony starszego rodzeństwa jeśli jest jakiś problem, bo przeciez tak ma być. Dlaczego więc jedynacy są tak źle odbierani, podczas gdy to najmłodsze dziecko dostaje prawie wszystko na tacy, mniej się od niego wymaga oraz wiecej pomaga. "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia."
  3. Mnie osobiście drażni fakt, ze jedynacy są wytykani palcami, a rodzeństwo zbyt idealizowane. Nie zanm żadnej rodziny zżytej ze sobą na dobre i na złe tak, że jedno za drugim skoczy w ogień. Jak wspomniałam we wcześniejszej wypowiedzi każdy jest osobną jednostką i każdy powinien żyć dla siebie a nie dla innych. Czy moj syn bedzie mial kiedys pretensje do mnie o brak rodzenstwa? Nie powinien mieć, dlatego ze ja żyje w zgodzie z własnym sumienim, a on bedzie żył po swojemu. Ja będę go wspierać w każdej decyzji jaką podejmie, a on powien zrozumieć mnie. Uczę go, że w życiu nie można mieć wszystkiego, że zawsze bedzie komuś czegoś zazdrościł, a punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie musi mieć rodzonego brata, żeby byc z kimś blisko, mamy dużą rodzinę więc sam na świecie nie będzie jak mnie szlag trafi. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma jak to mówią... Pilnować swojej d*py, a nie czyjejś
  4. Matka jedynaka. Wygoda, mniej stresu, finanse. ..Nigdy nie chciałam wiecej dzieci. Nawet przed ślubem mówiłam do narzeczonego, ze drużyny piłkarskiej to nie będzie. Sama mam brata, mąż ma dwóch i każde z nas jest tego samego zdania-oboje jako najstarsi z rodzeństwa jesteśmy bardzisj ogarnięci i odpowiedzialni, a ci młodsi to takie wieczne dzieci, ktore nie wiedzą o co w życiu chodzi. Jak w domu jest wiecej dzieci to rodzice choc tego nigdy nie powiedza zawsze maja swojego ulubieńca, zawsze jedno jest bardziej faworyzowane, wiecej się mu pomaga itd. Jak rodzice poumieraja to my będziemy ich niańczyć. Wszyscy wychowani w tych samych domach, a nadajemy na kompletnie innych falach. Rodzeństwo jest fajne, gdy sie jest dzieckiem, ale pozniej kazdy staje sie osobna jednostką, kazdy idzie w swoja stronę i pojawia sie oczywiscie zazdrość. Jesli kazdemu wiedzie sie w zyciu podobnie finansowo to więź zostanie, ale jesli ktores bedzie mialo lepiej to niestety na braterstwo krwi nie ma co liczyc. Ogolnie drażni mnie stereotyp jedynaka, ze egoista samolub itd. Jak jesteś wychowany bez rodzeństwa wiesz, ze możesz w życiu liczyć sam na siebie i to jest dobre, bo rodzeństwo jak tylko cos sie dzieje od razu oczekuje pomocy od drugiego-wiedzą że ktoś jest i pomoże, a jak nie pomaga to tragedia no bo jak to przecież powinien. Ale tak naprawde żadne z rodzeństwa nie poświęci swojego zycia, aby tobie pomoc gdy zalegniesz.
×