Ciekawe czy ktoś jeszcze tu zagląda do tego wątku trafiłam tu bo mam podobny problem do większości tu zgromadzonych. Jako dziecko byłam bardzo nieśmiała stłamszona więc miałam tylko jakieś pojedyńcze kolezanki, w liceum też nie miałam za bardzo znajomych, dopiero na studiach się polepszyło, stałam się bardziej pewna siebie wyluzowana i w zasadzie wszyscy mnie lubili. To był najlepszy czas w moim życiu, dużo towarzyskich spotkań itd. poznałam wtedy też mojego byłego chlopaka. Ale cóż studia się zakończyły i większość znajomość się rozeszła, ludzie się porozjeżdżali a ja zostałam z dwojegiem przyjaciół. Teraz moje życie jest totalnie nudne, co jakiś czas trafi się wyjazd na weekend, dużo czasu spędzam z siostrą. Wcześniej tak do końca nie zdawałam sobie sprawy ze skali problemu jakim jest dla mnie brak większej ilości znajomych. Ale ostatnio poznałam przez internet chłopaka który był moim ideałem z wyglądu do tego inteligentny podobne zainteresowania wszystko się zgadzało, spotkaliśmy się było fajnie, jeszcze bardziej mi się spodobał, ale on ma bardzo dużo przyjaciół, ciągle gdzieś jest zapraszany, gdzieś jeździ i ja poczułam się niewystarczająco ciekawa dla niego. I urwałam kontakt bo od razu założyłam że jak dowie się że ja nie mam takiego towarzyskiego życia jak on to uzna mnie za dziwaka. Bo moim dodatkowym problemem jest życie przeszłością i trochę nagiełam prawdę i opowiadałam mu o swoim życiu towarzyskim bardziej z czasów świetności niż aktualnych. Później nie widziałam jak z tego wybrnąć i najlepsza decyzją w tamtym momencie była dla mnie ucieczka. Teraz tego żałuję bo mam wrażenie że zmarnowałam szanse na poznanie naprawdę fajnego faceta. Zadręczam się myślami co by było gdybym od początku mu powiedziała prawdę jak wygląda moje życie. Teraz jest już chyba za późno na odkręcenie tego, bo co bym miała mu powiedzieć skoro już mu powiedziałam że nie jestem gotowa na nowe znajomości. I jakbym miała mu to wytłumaczyć że trochę ściemnialam na temat mojego życia towarzyskiego? Ehm nie wiem co robić, dlatego zapisałam się do psychologa może to mi coś pomoże