-ann98-
Zarejestrowani-
Zawartość
27 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez -ann98-
-
Ostatnio założyłam tu temat jakby ktoś pamiętał, że poznałam Turka i jestem na erasmusie. Chciałam się wygadać, bo moi rodzice średnio akceptują tę całą sytuację. Ogólnie to jego rodzina jest przyjaźnie nastawiona i nie noszą cały czas tych chust, niektóre kobiety wcale. Ale jakoś ciężko jest ostatnio, zastanawiam się co będzie jak erasmus się skończy... moi przyjaciele w Polsce i tak mieli mi za złe, że wyjeżdżam na rok tutaj i nawet komentują mój związek negatywnie, bo to muzułmanin. On powiedział, że chce być ze mną bez względu na wszystko i że jak skończy się erasmus to on przyjedzie, to mnie w sumie pociesza. Ale jeszcze dziś się trochę pokłóciliśmy, bo on się zdenerwował, że nie odpisywałam mu wieczorem jak wyszłam z ludźmi z grupy do baru. A ja po prostu nie słyszałam, zrobiła się afera, bo zaczął wydzwaniać do moich znajomych z tej grupy, czy coś mi się nie stało. Głupi dzień jak nie wiem...
-
Miałam się odezwać i tak sobie teraz przypomniałam o tym temacie. Dalej jesteśmy razem, ja dalej jestem w Turcji i właśnie zaczął się Ramadan. W duużym skrócie to przez ten czas jego zazdrość (czyli to co lekko mnie martwi w naszym związku) się tak jakby pogłębiła? Jak akurat nie jesteśmy obok siebie i nie odpiszę mu przez jakiś czas to sprawdza czy jestem dostępna na którymś ze wszystkich moich portali i wydzwania do mnie sprawdzić co robię. Raz na jednym zablokowałam przypadkiem dostęp do mojej aktywności to tak się zdenerwował i zaczął krzyczeć czy ja robię sobie z niego żarty. Ostatnio też byliśmy gdzieś i odeszłam na chwilę, bo dostałam telefon. Akurat podszedł do mnie jakiś nieznajomy chłopak. To mój tak się zdenerwował, że odszedł z kolejki i gwałtownie złapał mnie za rękę i chciał odejść jak najdalej od tego faceta. Zobaczymy jak będzie dalej, ale oprócz tego nic się nie zmieniło i jest dobrze między nami. W sumie coraz lepiej, zżyliśmy się ze sobą jego rodzina mnie raczej lubi, przyzwyczaiłam się do tego, że noszą hijab poza domem i chyba akceptują mnie. Chociaż też zdziwiła mnie jedna rzecz, bo jak była Wielkanoc to za bardzo nie rozmawialiśmy o tym, a on sam nawet nie wiedział o naszym święcie. Ale to wynika bardziej z faktu, że nie ma o tym pojęcia. Na początku też mniej rozmawialiśmy o jego religii, a coraz bardziej się otwiera i nie jest skrępowany jak na początku. Bo może myślał, że ja tego nie akceptuje w pełni.
-
Morderstwie Turczynki? Poczytać zawsze można, no ale mordercy są w każdym kraju...
-
Nie jestem żadnym workiem tylko do jednego. To nie tak, że racjonalizuję sobie jego zachowanie, bo od jego zachowania do jakiegoś bicia jest daleka droga. Na początku byłam po prostu lekko zdziwiona, że on jest aż tak zazdrosny, dlatego chciałam zapytać co inni uważają na ten temat i jak to odbierają, może mają jakieś doświadczenia z Turkami. Sama nie wiem jak do tego podejść, bo on żadnej agresji nie objawia. Nie był na mnie wściekły, po prostu lekko zdenerwowany, że może coś mi się stać samej i ktoś może mnie zaczepić. Co do wypytywania kto do mnie dzwonił/pisał to faktycznie troszkę przesada tak samo jak z tym kontrolowaniem dlaczego weszłam na taki portal (tam można ćwiczyć język obcy pisząc z innymi). Po części to rozumiem, po prostu jest zazdrosny o mnie. Z drugiej strony jest to jakby objaw braku zaufania? Powiedziałam mu o tym, a on powiedział, że mi ufa, ale innym już nie. I potem na żarty powiedział, że mogę rozmawiać tylko z rodziną i przyjaciółmi i najlepiej jak będę chodzić w masce z napisem mam chłopaka. No ale to żarty były na rozluźnienie atmosfery i przeprosił mnie za to zachowanie. Widzę po innych znajomych, że Turcy są po prostu bardzo zazdrośni, taka ich cecha (uogólniam, ale coś w tym jest).
-
Założyłam ten temat, żeby się wygadać na odległość (to chyba nasza największa przeszkoda), na te negatywne komentarze. Chciałam też wiedzieć jak podchodzić do jego zazdrości, bo ciągle pyta przykładowo kto do mnie dzwonił, jakich mam kolegów w Turcji, z kim gdzieś wyszłam. Ale stwierdziłam, że to jest po prostu miłe i że jest zazdrosny zwyczajnie i to wyraz troski. Nie czuję się w Turcji gorsza jako kobieta, nie czuję żadnej dyskryminacji i mój chłopak mnie dobrze traktuje. Niektóre zachowania nawet wynikają z szczacunku do kobiety tutaj. Co do Ramadanu to po prostu jest to dla nich ważny okres czasu i ja to akceptuję, u nich post jest inaczej odbierany niż u nas.
-
Dużo Turków z tego co wiem obchodzi Ramadan. To jest ich święto w pewnym sensie, tak samo jak my obchodzimy swoje święta. I nawet jak Turek nie chodzi regularnie do meczetu albo chodzi okazjonalnie to Ramadan często i tak obchodzi się w większym lub mniejszym stopniu. Równie dobrze może znudzić się mną jakikolwiek inny mężczyzna po x latach związku. A te komentarze o wysadzaniu to naprawdę są trochę śmieszne, przecież to dżihadyści zachowują sie w ten sposób, a nie zwykli muzułmanie. To są zwykli ludzie A fo do jego siostry to jest dorosła, mieszka osobno i robi co chce jak widać, pracuje normalnie. Jest muzułmanką.
-
Co do religii to on nie jest jakoś specjalnie religijny już mówiłam. A jego starsza siostra wyprowadziła się z domu i żyje sobie swoim życiem, więc to nie byłby problem, żebym mogła się z nią umówić. Nie planuję dzieci ani małżeństwa przez kolejne lata, ale to jest kwestia do dogadania. Dziwny scenariusz, że nagle miałoby mu coś strzelić do głowy. Tak samo jak ja siebie nie widzę, że nagle staje się skrajną katoliczką. A też prawda taka, że każdy inaczej odbiera swoją religię. Zresztą on rozmawia ze mną o moich zbliżających się świętach, a ja jego też będę wspierać w czasie Ramadanu, jest zainteresowany moją rodziną w Polsce i w ogóle. Jego mama powiedziała, że będę jej lekarką I nie wiemy co będzie dalej. Zarówno on jak i ja jesteśmy przywiązani do naszych rodzin, ale chcemy być ze sobą. I aktualnie to ja przebywam w Turcji na erasmusie. Chociaż nie wyobrazam sobie być razem w Polsce... moja rodzina zobaczy, że on jest normalnym chłopakiem i przekona się do "muzułmanina". Gorzej z hejtem innych ludzi. Już pisałam wyżej, że ktoś na instagramie zaczął mnie wyzywać od islamskich szmat i kazał wypier*dalać do Turcji do brudasów na zawsze. I z takimi komentarzami spotkałam się już kilka razy "z jakimś Turkiem jesteś serio? Szmatę na łeb Ci już założył?"
-
Wiem, emocjonalnie do tego podeszłam. Po prostu z czasem coraz lepiej się poznajemy i zaprzyjaźniamy. A bronię go, bo nie spodziewałam się aż takiej fali hejtu... dopiero teraz uświadomiłam sobie jak to wygląda. Mój chłopak dodał zdjęcie na instagrama ze mną i dostałam wiadomość od anonima, że jestem "islamską szm*atą i jak zadaję się z turasem to mam na zawsze wypier*dalać z Polski do Turcji"... Czytałam o takich związkach i to naprawdę wygląda wszystko podobnie jak w Polsce... zależy od człowieka. Gorzej byłoby z mieszkaniem w Polsce patrzac jakie nastroje tu panują... Rozumiem, że to inna kultura i takie sytuacje się zdarzają, ale te tragiczne zakończenia to jest mniejszość... na pewno nie reguła. Naprawdę nie rozumiem skąd te wszystkie stereotypy. My jakoś potrafimy być ze sobą w zgodzie mimo że rózni nas kultura, religia i szanujemy siebie. Tak samo jak ludzie są przyjaźnie nastawieni wobec mnie zazwyczaj. Tak jak wyżej napisałam, przecież my żyjemy ze sobą w zgodzie mimo różnic i nie ma tematów, o których nie moglibyśmy porozmawiać. I nie wiem skąd te stereotypy, bo sytuacje z tragicznym zakończeniem to mniejszość i mogą się takie zdarzyć zarówno w Polsce jak i w Turcji...Też nie wiem po co miałby udawać.
-
Jestem przywiązana do swojej rodziny i myślę, że zaakceptują go. Jak się przekonają i zobaczą jak on mnie traktuje i jaki jest, chociaż na początku mieli takie wyobrażenie, że nawet do Turcji nie mogę wyjechać, bo ktoś mnie tam porwie. I zawsze do muzułmanów chyba mieli średni stosunek przez te zamachy i jak oglądali zakryte kobiety w PL, ale czas to wyprostować, bo to zwykli ludzie jak wszyscy. A źli trafiają się wszędzie. I on chce się uczyć polskiego to też ułatwiłoby wszystko. Ogólnie to jest trudne, trzeba w takim związku wykazać dużo poświęcenia i zrozumienia i być pewnym tego czego się chce... Turcja to jest państwo świeckie i nie ma tam prawa szariatu, a "posiadanie" więcej niż jednej żony jest niezgodne z prawem Ja czytałam dość dużo historii na ten temat na różnych forach. Część kończyła się dobrze, część źle (ale niekoniecznie tragedią, a rozwodem/rozstaniem/kłótnią z rodziną/niefajnym zachowaniem chłopaka). I nie ma to żadnego odzwierciedlenia, bo każdy przypadek jest inny. Z czym to prawo w Turcji jest takie bezlitosne wobec żon muzułmanów/kobiet? Raczej jest podobne dla wszystkich obywateli Turcji, bo to państwo świeckie.
-
Zamykanie i podporządkowywanie sobie innych odbiega od normy i nie jest typowe. Nie twierdzę, że tego zjawiska nie ma tutaj, ale na pewno jest to skrajność.
-
Nie rozumiem co jest w tym śmiesznego
-
Przeczytałam wszystkie komentarze i dziękuję za odpowiedzi. Za polecenie książki też, na pewno przeczytam Chciałam powiedzieć, że dalej nie wiem skąd takie stereotypy. Wiadomo, że Turcja to nie Polska, ale bez przesady, mój chłopak nie obleje mnie kwasem ani nie pobije. Po prostu się martwi i jest o mnie bardzo zazdrosny, ale nie przejawia się to agresją. Chyba każdy mężczyzna ma tak, że nie lubi jak do jego dziewczyny podchodzą jacyś inni, zaczepiają albo piszą (nie mówię o kolegach). Nie myślę o ślubie ani dzieciach na razie totalnie, ale na pewno jest to kwestia do dogadania jeżeli ludzie się kochają i szanują. Ale dowiem się jakby to było z pracą w zawodzie lekarza w Turcji, tak z ciekawości. Widzę, że jest tutaj inaczej, ale ogólnie kobiety nie są niewolnicami swoich mężczyzn Byłam u niego w domu i nikt nie traktuje mnie źle... na pewno nikt nie zabrałby mi paszportu i nie zamknąl w domu i nie jestem gorzej traktowana przez to, że nie jestem Turczynką.
-
Dlaczego naiwność? Nawet biorąc pod uwagę tylko Turcję to tam też każdy człowiek jest inny.
-
Ja mam 22 lata i studiuję medycynę to chyba dla lekarzy się znajdzie praca zawsze (jedynie język, wiadomo). Co do chłopaka to przeciez on nie jest w żadnym stopniu agresywny, niczego mi nie zabrania i chodzę ubrana normalnie. Jedynie widzę, że w jego rodzinie niektóre kobiety mają zakryte włosy, ale co z tego. Są mili wszyscy, a on sam mówi, że nie jest jakoś religijny specjalnie. A teraz po prostu się zestresował, że coś mi się mogło samej stać... Jest normalnym chłopakiem, nie jakimś chorym facetem, który mnie w domu zamknie i obleje kwasem. Zresztą ta zazdrość to taka cecha Turków, w sensie po prostu jest to bardziej widoczne niż u nas, ale też wiadomo zależy od osoby. Nie jesteśmy jakoś długo ze sobą, ale poczułam, że to może być ktoś odpowiedni i nie myślę o innych chłopakach. Zresztą on też mnie szanuje i nie traktuje jako łatwej Europejki, nie muszę się bać, żeby ktoś miał mnie bronić. Ale np. jakbyśmy się pokłócili o cokolwiek to ja tu jestem sama i nie mam za bardzo nikogo bliskiego, to minus. Jedynie te wątpliwości jak to będzie z tymi różnicami związanymi z religią/kulturą/językiem u jego i mojej rodziny i odległością kiedyś... No i tęsknię za znajomymi, chociaż trochę zabolał mnie komentarz, czy "mój turas" już mi chustę na głowę założył. To taka straszna ignorancja. Trochę wkurzające, że każdy ma jakieś stereotypowe wyobrażenia. Aa i wiem, że wiara przechodzi od ojca, ale ja tam o dzieciach wcale nie myślę i grunt to wychować je w rozumieniu obu kultur.
-
Dziś znowu urządził mi scenę zazdrości, bo zapytał co robiłam na jednej apce 20 minut temu. A kilka dni temu wysłałam mu screena czegoś i pytał od kogo dostałam wiadomość, bo wyświetlała się na dole. Ale w sumie zazdrość to objaw tego, że komuś na Tobie zależy Może da się to jakoś pogodzić, przecież istnieją takie pary. Zresztą z czasem jak ja pobędę z nim w Turcji i on w Polsce to będziemy traktować razem Polskę i Turcję jako 2 nasze domy. Najgorzej byłoby mi zostawić rodzinę, nie wyobrażam sobie tego tak na długi czas, bo tu wyjechałam na rok (poza tym muszę skończyć studia w Polsce). I wiadomo, w Turcji nie mam nikogo, znajomi w Polsce i to dla mnie oby kraj na ten moment mimo że podoba mi się tutaj. Ale wierzę, że da się, jeśli ktoś chce być ze sobą, tak naprawdę. Co do świąt to na pewno chciałabym je obchodzić i nie porzuciłabym tradycji, tęsknoty za krajem niestety zmienić się nie da, można jedynie nie zatracić w sobie Polski i ciągle ją sobie przypominać. A hejtem się nie przejmuję, niech ludzie gadają co chcą.
-
Zle to opisałam. On nie był wściekły, tylko się martwił o mnie, bo jestem w Turcji mimo wszystko od niedawna i w dodatku jestem dziewczyną. Wydaje mi się, że mam taki problem, że uzależniłam swoje szczęście od niego. Bardzo się zaprzyjaznilismy i nie wyobrażam sobie, że to miałoby się skończyć po erasmusie. Jedynie pocieszam się, że on czuje tak samo, ale i tak mam dziś jakiegoś doła.