Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

N31

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Wynajmowana. Sprawa komplikuje się z powodu mojej pracy (nocną zmianą) i pieniędzy. Chciałam ułożyć wszystko polubownie, ale zaczynam zauważać że on robi to na złość. Tak żeby wciąż mieć nad wszystkim kontrolę. Nie rozumiem dlaczego tak zaslania się dobrem dzieci a nie robi noc w tym kierunku.
  2. Bywały lepsze i gorsze chwile. Ale zawsze próbowaliśmy jakoś wspólnie to ratować. Przeprowadziliśmy się do innego państwa przez jakiś czas było naprawdę super. Pojawiło się drugie dziecko. A z czasem, pojawiła się jego przyrodnia siostra po 20stu latach. I nagle przestało układać się całkiem. Zamieszkała z nami, pracowała z nim. Nierozłączni. Po roku doszło do rozmowy w którek stwierdził że od kilkunastu miesięcy jest źle, że on nie widzi sensu ratowania tego bo to tylko pomoże na chwilę i że musimy znaleźć dobre rozwiązanie ze względu na dzieci. No i znalazł.... Rozstańmy się, ale mieszkamy dalej razem dla dobra dzieci. bądźmy jak współlokatorzy. Tylko teraz ani nie jesteśmy razem ani on nie chce dać mi rozwodu. Twierdzi że papier nic nie zmieni, że to stara pieniędzy że zna mnie na tyle żeby wiedzieć że jestem osobą emocjonalna i papier nie pomoże mi się zdystansować. Poruszalam już kilka razy temat złożenia papierów i za każdym razem kończy się tak samo że da mi jeśli mam kogoś innego. Na każdym kroku uszczypliwe zaczepki ze kogoś mam, a ja chcę po prostu spokoju. Dla mnie to chora sytuacja. Mieszkamy wciąż z jego siostra a ona zaczyna zachowywać się jak Pani Domu. Co zrobiłybyście w mojej sytuacji? Chciałabym przejść przez to jak najmniej boleśnie. Bez kłótni, spin o dzieci przy rozwodzie. On nie zna słowa kompromis, zawsze było tak jak on chce albo nie było wcale. Jak to rozwiązać? Czy istnienie inne dobre rozwiązanie czy tylko złożenie papierów przeze mnie i nadzieja że obejdzie się bez dramatów.
×