Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zettka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Ja miałam bardzo podobnie wiec rozumiem ją i mi np pomagało to ze co jakiś czas chłopak mi powtarzał że związek ze mną jest zupełnie inny-lepszy, ze jest teraz szczęśliwszy, że tamta jest skreślona i nie znaczy nic na niego. Po jakimś czasie przeszła mi ta dziwna zazdrość a samoocena podskoczyła na tyle że już do tego nie wracałam.
  2. zettka

    Poszedł do byłej wyżalić się

    Ja chyba na twoim miejscu albo bym postawiła mu ultimatum gdybym była na tyle silna albo bardzo szczerze porozmawiała, wytłumaczyła dokładnie i spokojnie co i dlaczego mi się nie podoba. Pewnie już z nim rozmawiałaś nie raz i podejrzewam ze nie wniosło to większych zmian. W takiej sytuacji możesz albo to zaakceptowac (osobiście nie popieram tego) albo się postawić i pokazać ze to cię wkurza i nie chcesz żeby tak było bo w tym związku nie jest on sam tylko ty tam jeszcze jestes i trzeba się nawzajem szanowac. No i żeby to co się dzieje między wami było „rozpowiadane” komukolwiek tez musisz wyrazić na to zgodę bo to ciebie dotyczy przecież...
  3. zettka

    zostałam sama

    Hej mam 20 lat. Jeszcze rok temu miałam kolorowe życie...kilka razy w miesiącu imprezy, wypady na plaże ze znajomymi czy po prostu całe dnie spędzone poza domem. Nagle wszyscy się odwrócili a ja nie miałam na to wpływu i nie zawiniłam w żadnym przypadku. Kiedy wszystko się totalnie zepsuło znalazłam chłopaka z którym czułam się cudownie i byłam szczęśliwa bo nigdy nie miałam z nikim takiej swobodnej relacji ale niedawno zerwaliśmy i zostałam całkiem sama. Nie mam nikogo i jest mi ciężko. Nie mam z kim porozmawiać, wyżalić się czy po prostu pobyć. Teraz przez tą całą sytuacje na świecie to już w ogole jest strasznie ciężko bo cały czas w domu a tak chociaż można było z kims na uczelni pogadać. Jestem ciekawa czy ktoś z Was mial/ma podobnie bądź po prostu czuje się samotny? I czy ma ktoś na to jakaś złotą rade? Bo nie chciałabym żeby niedługo moim jedynym „przyjacielem” musial zostawać psycholog:(
×