Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

S.K.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Coś w tym jest, bo znajoma kiedyś mi powiedziała, że stawiam wysoko poprzeczkę kobietom, przez co dziewczyny chcą pokazać, że nie są takie łatwe. Ale jak ostatnio dziewczyna kolegi dziwiła, się że nie mam kobiety to powiedziała coś w stylu „niektórzy faceci potrzebują więcej czasu aby wejść w związek”.. Myślałem, że ją spoliczkuje na miejscu. Wręcz przeciwnie, chce kobiety, która szybko jest w stanie wejść w związek. Jak związek ma trwać lub rozpaść się, to chyba nie ma większego znaczenia czy pójdziemy do łóżka po trzecim spotkaniu czy po pół roku. Strasznie mnie to frustruje zwłaszcza jak kobieta poza wyglądem nie ma nic do zaoferowania... Wkurza mnie ta świętojebliwość u dziewczyn, nie mam 16 lat a seks jest przecież przyjemny dla obu płci.
  2. Mam 29 lat. Studia na politechnice. Dwa naprawdę dobrze płatne etaty, w garażu dwa auta, jedno służbowe. Dodam, że jestem dość przystojnym chłopakiem, widzę jak dziewczyny spoglądają na mnie w sklepie czy na mieście (jak jadę autem, to każda się patrzy, mam dobre auta). Jednak od wielu lat jestem sam, właściwie to miałem tylko jedną dziewczynę i to wieki temu. Jestem z Warszawy i ponoć dziewczyn tu nie brakuje a jednak umówić się na zwyczajny spacer/piwo jest mi niezmiernie ciężko. W tym roku w wakacje udało mi się spotkać z dwoma dziewczynami. Obie bardzo zainteresowane mną, ale po kilku spotkaniach już nie mam ochoty na dalszą relacje. Dlaczego?! Tego typu sytuacje miały miejsce u mnie z 15 razy. Mianowicie, spotykam się z dziewczyną, pierwsze spotkanie, fajnie, każdy chce wypaść jak najlepiej. Na koniec buziak w policzek i kontakt po spotkaniu zachowany. Kolejne spotkanie, dotykam kilka razy dziewczynę, żeby jakoś fizycznie się do niej zbliżyć, czytam z jej mowy ciała, że chyba nie najlepiej odbiera mój dotyk. Ale rozmowa się kręci. Dla mnie spotkanie średnie, mam wrażenie, że dziewczyna czuje się nie komfortowo przy mnie (raz dziewczynie aż się trzęsły ręce na „randkę” hehe się zestresowała :)) Pytam pod koniec spotkania czy będzie miała ochotę się jeszcze spotkać bo nie byłem pewny jej reakcji. Ta mi odpowiada, bardzo energicznie, że bardzo chętnie... Myśle, spoko może nie było tak źle. Spotkałem się z nią 7 razy, sugerowałem, że może spotkamy się u mnie czy u niej, w sumie to zwykle od seksu zaczyna się związek. Ta mi odpowiada, że na razie nie, nie ma za bardzo jak itp. Itp. Po takiej odpowiedzi od razu przechodzi mi ochota aby starać się o kobietę, bo mam wrażenie, że cały mój wysiłek idzie na marne, staram się, poświęcam czas i pieniądze a kobieta kreuje się na niedostępną. Przestaje pisać, odzywać się. W domu poddaje się masturbacji, po czym przez krótszy lub dłuższy czas w ogóle nie myśle o żadnych kobietach. Mija trochę czasu i ta laska pisze, czemu przestałem pisać... Ja już ją wymazałem z pamięci, emocje z nią związane uleciały. Po drugie, przecież spotkaliśmy się siedem razy, w końcu Ty też mogłaś napisać, to jakaś ujma czy coś dla kobiety?! Czemu tak wyglądają moje relacje? Kiedyś z jedną dziewczyną spotykałem się dwa miesiące, nie miałem już na nią siły, chciałem seksu. Przestałem się odzywać. Napisała po pół roku ale już nie byłem zainteresowany. Dodam tylko, że miałem jedną dziewczynę, z którą poszedłem do łóżka od razu po pierwszej randkę, to był dobry związek. W każdym razie co robie źle?
×