markuson14
Zarejestrowani-
Zawartość
30 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez markuson14
-
Niestety, mam dwa podejrzenia, jednak pierwszemu odrazu zaprzeczyła, drugiego się domyśliłem po dwóch dniach, ponieważ coś mi wspominała kiedyś o szyszynce, ale ze to nic poważnego i należy to obserwować (to było w sierpniu rok temu, dlatego tyle sobie to przypomniałem), skonsultowałam to ze znajomymi lekarzami i to może być właśnie to, powoduje to właśnie tez takie wzburzenia emocjonalne i zmiany nastrojów...
-
W tym całym wzburzeniu emocjonalnym w czwartek sam powiedziałem, że gdybym tylko miał teraz prace to bym się jej oświadczył żeby była pewna tego, że będę przy niej cały czas i jest kobieta mojego życia, popatrzyła na mnie i powiedziała „no właśnie... gdybys miał prace..”, ona nie wiedziała o tym, że od stycznia mam jedna propozycje, to moja wina też, że tak długo jej szukałem. W każdym razie to tez jest swego rodzaju rzecz która mnie wstrzymała przed telefonem, podczas tej rozmowy chce żeby widziała, że poważnie podszedłem do każdego problemu i niezależnie od wszystkiego będę przy niej. Mieliśmy wiele zawirowań między sobą, może jako taki „związek” nie trwa zbyt długo bo gdzieś z przerwami 8 miesięcy, jednak znamy się dwa lata i odrazu połączyło nas uczucie. Rozmowy o tym, że obije chcemy zostać rodzicami w przyszłości, podjęliśmy się przygarnięcia tego kota, ja naprawdę bardzo mocno pracowałem nad sobą kiedy ona się odsunęła przez te badania o których nie wiedziałem i dałem jej dużo miejsca. Konkludując, one nie chciała odejść (mam nadzieje, ze dalej nie chce) to emocje i impuls spowodowały jej zachowanie...
-
Ostatecznie zdecydowałem, że zadzwonię jutro po wizycie u psychologa, uszanowałem jej prośbę, muszę sam to ułożyć w głowie i pokazać jej wsparcie, nie chce żeby się bała, że tego nie udźwignę tylko żeby miała rzeczywiste oparcie.. było to dla mnie bardzo trudne, ale myśle, że te dwa dni mnie nie zbawią a mogą bardzo jej pomóc.
-
Wiem, ze to może poniżające ale naprawdę jestem rozbity, właśnie wrzuciła relacje z podpisem Irgendwo,Irgendwie,Irgendwann, to jest piosenka. W wolnym tłumaczeniu jej słowa to. „Spadając przez przestrzeń i czas w nieskończoność, ćmy lecą w światło Tak jak ty i ja Jakoś przyszłość gdzieś się zaczyna Gdzieś przyszłość nie będzie już dłużej czekać Miłość powstaje z odwagi Nie myśl o tym długo Jedziemy na ognistych kołach w kierunku przyszłości przez noc Podaj mi rękę Zbuduję ci zamek z piasku Jakoś, gdzieś, kiedyś Czas dojrzał do małej czułości Jakoś, gdzieś, kiedyś Spadam w czasie i przestrzeni Przebudzony ze snu Tylko krótka chwila Potem noc wraca Jakoś się zaczyna Kiedyś Gdzieś w przyszłości Nie czekam już dłużej Miłość powstaje z odwagi Nie myśl długo Jedziemy przez noc na ognistych kołach ku przyszłości Podaj mi rękę Zbuduję ci zamek z piasku Jakoś, gdzieś, kiedyś Nadszedł czas na odrobinę czułości Jakoś, gdzieś, kiedyś Jakoś, gdzieś, kiedyś” uwazasz ze powinienem teraz się odezwać ? Ona powiedziała żebym nie pisał, nie wspomniała o dzwonieniu, naprawdę jestem bardzo mocno rozbity i nie potrafię się skupić...
-
Czyli kompletnie odpuścić kontakt i skupić się na poprawie siebie, żeby być gotowym na całkowite jej wsparcie po akceptacji tego co się z nią dzieje? Zapomniałem dodać ze dzień wcześniej rozmawialiśmy przez telefon i pytałem czy między nami wszystko w porządku, odpowiedziała ze tak i cieszyła się ze przygotowuje jej niespodziankę, to naprawdę musiało ja uderzyć i zszokować, nigdy wcześniej nie płakała przy mnie, poleciała jej krew z nosa, przestraszyłem się już wtedy.... była tak rozemocjonowana, ze zaprzeczała sobie co chwile i czułem ze się zagubiła. Po tym wszystkim kiedy wyszła nawet nie zostając na kolacji, długo nie mogłem dojść do siebie, pojechałem porozmawiać z jej tata, jednak on nic więcej mi nie powiedział niż to ze jak narazie nic nie wiadomo i muszę czekać aż sama się otworzy i mi powie coś więcej (ona o tym nie wie, poprosiłem go o dyskrecje i żeby to zostało między nami). Kiedy wychodziła przyznałem jej racje ze pewnie postąpiłbym tak samo, ale ja wiem ze ona nie mogłaby mnie tak o zostawić gdyby to mi się coś stało wiec nie może ode mnie tego wymagać i będę przy niej kiedy będzie tego potrzebowała oraz ze jeśli to tylko jej pomoże możemy zrobić „krok wstecz” i zwolnić żeby skupiła się na sobie, a ja ją zastąpię w sprawach w których będę mógł... potwornie się boje o to ze jej zabraknie (nie chodzi o aspekt związku), a ja nie będę mógł nic zrobić...