Hej Dziewczyny, wesołych! kto by pomyślał, że akurat w wigilię między barszczem a rybą zarejestruję się na kafe :D
A wszystko przez dzisiejsze odpakowanie Bohemy - kupiłam na prezent, bo mi się bardzo dobrze sprawdza (chociaż wcale nie jest neutralna, jak to Zuzia zapowiadala). No, może oprócz tego zielonego, muszego turbopigmentu :P Mój egzemplarz jest z bodaj drugiej partii, bo nie załapałam się na premierę. Tym razem bohemę kupiłam na Black Friday, dziś trafiła pod choinkę, po rozdaniu prezentów przystapilysmy do swatchowania i tu kilka zdziwień: mniejsza o plamę wokół Dolce Vity. Soho różni się odcieniem od tego w mojej paletce, zdaje się być bardziej złoty, a mniej "miedziany". Cin Cin jest delikatniejszy, jakby przytłumiony. Alfama też jakaś mniej charakterystyczna. Nie wiem co o tym myśleć do końca, przywołuje wspomnienia o jajach z paletą Jaclyn Hill, której składy pozmieniali. Ale obdarowana jest bardzo zadowolona;) Może to była kwestia światła, zbadam to jeszcze. Może to moje nastawienie po tym, jak ostatnio dwa razy wydarzyło się to samo: otworzyłam Kokosankę i POOF, cień w totalnie zmielonej postaci wyleciał z palety wylądował na podłodze. Dodam, że nigdy mi nie upadła ani nic.
Ok, żale wylane, można wracać do świętowania ;)