Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zafira

Zarejestrowani
  • Zawartość

    12
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Napisałam związek, jednak do końca nie wiem, czy to dobra nazwa. Jestem rozwódką z dwójką dzieci i opieką naprzemienną. Jakiś czas temu, głównie z mojej strony, okazywałam zainteresowanie moim podwładnym. Mam 44 lata, on około 35. Jestem dość ostra jako szefowa, próbuję utrzymać wszystkich w ryzach, jednak z wyjątkiem jego. Z drugiej strony on jest naprawdę dobrym pracownikiem i nigdy nie ma z nim problemów. Ogólnie skończyło się tak, że wylądowaliśmy razem w łóżku. W pracy to ja rządzę, wydaje mu polecenia i wszystko wygląda normalnie. Jednak, gdy spotykam się z nim, faktycznie robi ze mną, co chce w łóżku. Nie będę kłamała, pasuje mi to, tego mi brakowało w poprzednim związku. Nikt o tym nie, wie, w pracy nie dajemy nawet sygnałów. Jednak zastanawiam się, do czego do prowadzi, on młodszy, pode mną w pracy. Brzmi trochę jak tani erotyk, na chwilę obecną pasuje nam taki układ, jednak już myślę o konsekwencjach.
  2. Mieszkam z nim już 6 miesięcy. Popatrz ile wydałabym za prostą kawalerkę. Ale fakt, Szwajcarie wykorzystuje sytuację i jest droga
  3. Macie rację, a pomysł z ekspresem jest idealny. Myślę jeszcze o wyjeździe na narty jak to wszystko minie albo do Szwajcarii, tam nie ma ograniczeń. Znalazłam fajną ofertę z skipassami za 5 tys., więc byłoby ok.
  4. Chyba wolałabym nawet bez wyprowadzki Znam go na wylot, nie zrozumiałby tego jako "zapłatę" za dom. Gejem na pewno nie jest On też zna mnie na wylot, wie, że nie mogę mieć dzieci, ale sam chciał już ze mną być. Ale ma swoje zasady, wtedy go odtrąciłam, ale nie olał mnie tylko nadal wspierał. To ja byłam głupia, że wtedy byłam dla niego oschła.
  5. No przecież wiem, nie rób ze mnie głupiej. Tylko on jest dla mnie taki od 5 lat tzn. mogę na niego liczyć, pomaga mnie, wspiera itd. Właśnie o to mi chodzi, jak to rozegrać, tylko czy aż tak drastycznie z wyprowadzką?
  6. Być może, mieszkanie kupił "sposobem", więc nie płaci żadnej raty, a czynsz ma dość niski, więc zaproponował po prostu, żeby "dbała" o alkohole w domu. Ale zawsze jak zabiera mnie na kolację czy chociaż na piwo, to on płaci.
  7. Poznałam go w pracy, gdy byłam jeszcze z moim narzeczonym. Gdy ze mną zerwał ówczesny narzeczony, bardzo zbliżyliśmy się do siebie, ale bardziej na gruncie przyjaźni. W pewnym momencie mówiłam mu wszystko, słuchałam go. Po tym zmieniłam pracę, wyjechałam za granicę, ale faktycznie co dwa dni rozmawialiśmy. Ponadto razem wyjeżdżaliśmy na wakacje itd. Coś ze mną próbował, ale ja cały czas przeżywałam rozstanie i byłam dla niego wtedy oschła. No i traf, on także zmienił pracę, przeprowadził się do Warszawy. Po pewnym czasie mój kontrakt się skończył i firma także zaproponowała mi pracę w Warszawie. Gdy tylko się o tym dowiedział, zaproponował wspólne mieszkanie. Nie chciałam z początku, ale zgodziłam się, miałam mieć osobny pokój. Wszystko przygotował pode mnie, szafę, łóżko itd. I dziś mieszkamy razem jak para, gotujemy sobie - co dwa dni każdy gotuje dla drugiego. Nawet zaproponował, żeby moi rodzice przyjechali na weekend, żeby zobaczyć, jak mieszkam. Zrobił na nich dobre wrażenie. Ale nie chce ode mnie kasy za mieszkanie, tłumaczy, że nie ma na nie kredytu, więc nie mam nic płacić. Głupio mi z tego powodu. Z jednej strony wydaje mi się, że jest we mnie zakochany, chyba chciałabym z nim być, ale z drugiej potrafi się umówić z kimś innym. A ja jestem w rozterce.
×