Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Annako

Zarejestrowani
  • Zawartość

    54
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

6 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Hej, Chcielibyśmy z mężem zrobić dziecku skromne chrzciny zaprosić tylko rodziców i rodziców chrzestnich. (Obiad, tort, kawa) Razem z mężem mamy rodzeństwo z czego jego siostra będzie chrzestną (ale brata nie chce prosić, tym samym mojego brata też nie prosimy) czy to będzie ok? Nie proszenie rodzeństwa? (Z rodzeństwem i ich rodziną robi się dodatkowe 6 osób) a naprawdę zależy mi na skromnym przyjęciu w domu bo ciśnie nas kasa po prostu nie stać mnie na wyprawianie mega przyjęcia. Dodam, że wcale nie przepadam za rodzeństwem męża nie ma tu bóg wie jakiego super kontaktu raczej takie "na pokaz" od święta więc mi naprawdę nie zależy. Co myślicie?
  2. Masz rację, czasem się łapie na tym że przejmuję się tym co on myśli a mam wrażenie, że on niewiele zauważa jeżeli chodzi o to co ja czuję (mam wrażenie, że traktuje moje zachowanie jako "przewrażliwienie"). Tylko naprawdę nie chce kłótni to jego dąsanie się jest dziecinne. Chyba muszę z nim pogadać prosto z mostu co mi nie pasuje, tylko jak myślę o tym, że znowu mówię do ściany to mnie nerwy biorą i się odechciewa. Ale chyba najwyższa pora.
  3. Czy trzecie dziecko? Może to przesadne określenie bo mężowie koleżanek mają w ogóle w nosie opiekę nad dziećmi. Raczej mój mąż chce tylko po prostu nie wszystko wychodzi a ja nie wiem jak dotrzeć do niego i w tym zakresie szukam odpowiedzi
  4. Też tak myślę, że sobie nie radzi przerasta go to i nie wiem jak nam w tym pomóc co mu powiedzieć, nie krzyczę nie dąsam się próbuje wytłumaczyć, że musi szybciej ogarniać bo jak będzie drugie dziecko to będzie hardcore i musi mi pomóc sam się na to decydował... jak mam w takim razie mu przetłumaczyć (niby przyjmuje to ale zamilknie i widzę, że się "obraża" myśli że ja go atakuje.
  5. Też tak myślę, że sobie nie radzi przerasta go to i nie wiem jak nam w tym pomóc co mu powiedzieć, nie krzyczę nie dąsam się próbuje wytłumaczyć, że musi szybciej ogarniać bo jak będzie drugie dziecko to będzie hardcore i musi mi pomóc sam się na to decydował... jak mam w takim razie mu przetłumaczyć (niby przyjmuje to ale zamilknie i widzę, że się "obraża" myśli że ja go atakuje.
  6. Raczej ja jestem tą osobą która podejmuje ostateczną decyzję tzn. Rozmawiamy razem i ustalamy coś ale z reguły ja mam większe pojęcie jeżeli np. Chodzi o dziecko. Nie jest tak, że rządzę bo staramy się razem uzgadniać ale raczej ja jestem tą osobą, która podejmuje decyzje i wychodzi z inicjatywą.
  7. Wiem ale mam zagrożoną ciążę nie mogę nosić, przemęczać się (niestety ciąża jest nieprzewidywalna) w pierwszej mogłam wszystko i nic się nie działo a tu jest wszystko nie tak i potrzebuję pomocy.
  8. Nie wygląda to na chorobę być może na nieuwagę sama nie wiem, dziecko jest bardzo żywotne, szybkie jeszcze nie chodzi sam i po prostu wystarczy chwila nieuwagi.
  9. Na pewno zawsze robił wszystko wolniej niż ja ale ja sobie zdaję sprawę, że jestem "za szybka" potrafię ogarnąć kilka rzeczy na raz i przewidywać a on nie zawsze.
  10. Stara i to bardzo i doceniam to przez miesiąc sam zajmował się synem bo moja ciąża jest zagrożona nie mogłam nic zrobić. Chodzi o to, że nie potrafi przewidzieć (czyli zostawi go na łóżko zamiast dać do łóżeczka, dziecko w nocy się lekko przebudza do jedzenia gdyby poszedł szybko nic by się nie stało a dziecko się wybudziło a mąż dopiero poszedł przygotować jedzenie) a z tym ostatnim wypadkiem mały wyślizgnął mu się z ręki... głupi pech.
  11. Niestety już jesteśmy o jedno stratne więc nie chciałbym przechodzić czegoś tak okropnego ponownie. Niestety życie przed małżeństwem i dziećmi nie ukazało jak dla mnie tej wady.
  12. Nie mam już siły ostatnio mój mąż niedopilnował naszego dziecka, bobas spadł z łóżka (przez to, że mąż swoim tempem ... ogarniał jedzenie). Kilka dni temu dziecko wypadło mu z rąk (jak kucał) widziałam to masakra po prostu chciało mi się płakać widząc jak mały znowu uderza głową i ten płacz. Co jest nie tak? Ja nie wiem czuję coraz bardziej, że mąż jest nieodpowiedzialny mam do niego żal i coraz większą niechęć wiem, że nie robi tego specjalnie ale mam dość tej niezdarności ogólnie w życiu też jest taki "powolny" co bardzo mnie drażni. Co gorsza w drodze drugie dziecko (chciane, przegadane mówiłam, że to będzie wyzwanie wtedy mowil ok damy radę a teraz aż się boję...). Co ja mam zrobić czasami mam wrażenie, że nasza relacja przez to cierpi i naprawdę mam ochotę się rozstać.
  13. Annako

    Miłość/zauroczenie ?

    Być może
×