Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

MamaAniola

Zarejestrowani
  • Zawartość

    932
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez MamaAniola

  1. MamaAniola

    In vitro 2021

    Zgadzam się z każdym Twoim słowem. Takie przeżycia idą z nami przez życie, wystarczy czasem impuls, żeby rozdrapać stare rany. Tak jak moje ostatnie poronienie obudziło moje demony, tak śmierć mojego Synka kilka lat temu obudziła traumę przez, która przeszła moja mama. Ona również straciła pierwsze dziecko, również na początku 6 msca ciąży, nawet miałyśmy tyle samo lat nosząc pod sercem pierwsze dziecko. Moja, nasza tragedia obudziła u niej ból uśpiony od 30 lat. Od tego się po prostu nie da uciec. A co do tabletek poronnych, w szpitalu, w którym leżałam było identycznie. Tabletki zamknięte w szafce na klucz. Pamiętam jak weszłam po cichu na zabieg na salę, lekarz i położne nie zauwazyly, że stoję za nimi. Brakowało im jednej tabletki, lista inwentaryzacyjna nie zgadzała się z tym co było w szafce. Jak ten lekarz przeklinał i wyzywał to sobie nie wyobrażacie. Jak mnie zobaczył to zdebial i przepraszał, wytłumaczył, że nerwy są stąd, że oni są rozliczani z każdej jednej tabletki.
  2. MamaAniola

    In vitro 2021

    Jak mi przykro... Ja poronilam w kwietniu - puste jajo płodowe. Od diagnozy czekałam prawie 3 tyg aż się coś samoistnie ruszy, niestety nic się nie działo, beta rosła, organizm myślal, że wszystko jest w porządku. Powiedziano mi, że tabletek poronnych nie przypisuje się kobietom do samodzielnej aplikacji - zaostrzone kwestie poronno/aborcyjne. Paranoja. Musiałam iść do szpitala, gdzie indukowano poronienie. Organizm nie oczyscil się całkowicie, więc musiałam mieć łyżeczkowanie. Myślę, że u Ciebie tak nie będzie, bo beta spada. Organizm ewidentnie widzi, że coś się dzieje. Bardzo mi przykro, że musisz przez to przechodzić.
  3. MamaAniola

    In vitro 2021

    Jeju jak mi przykro... Co się ostatnio dzieje Jestem z Tobą, ściskam mocno.
  4. MamaAniola

    In vitro 2021

    Strusio... Byłam ogromnie poruszona czytając Twój post bardzo mi przykro... Po poronieniu jak i po każdej stracie przeżywasz żałobę,a jednym z etapów żałoby jest niedowierzanie, wyparcie. To co czujesz, a raczej nie czujesz może być czyms naturalnym, jestem pewna, że na łzy i złość przyjdzie czas. Choć, przyznam szczerze, u mnie też obserwowałam i obserwuję takie mechanizmy obronne, takze zgadzam się z Tobą calkowicie. Chyba my - kobitki z bagażem doświadczeń - po prostu tak mamy. Konsultacje psychologiczna polecam, nawet żeby się wygadać, poukładać myśli w głowie. To nieocenione. Macierzynski czy zwolnienie lekarskie to też dobry pomysł. Ja wracałam od razu do pracy i mimo, że zyskałam na tym zawodowo, to uważam, że to był błąd. Nie dałam samej sobie czasu. Po prostu go nie miałam. Sama czekam na Twoje wyniki, daj koniecznie znać. Jestem z Tobą myślami.
  5. MamaAniola

    In vitro 2021

    Strusio, jak się czujesz?
  6. MamaAniola

    In vitro 2021

    U mnie transfer na cyklu naturalnym wyglądał tak jak u Ciebie Martuska - obserwacja cyklu usg+hormony, do tego zastrzyk ovitrelle żeby mieć pewność, że pojawi się owulacja i kilka dni przed transferem podkręcenie hormonów farmakologicznie. Na mnie ten sposób działa
  7. MamaAniola

    In vitro 2021

    Zaczynam już trzymać kciuki
  8. MamaAniola

    In vitro 2021

    Kochana, w tym całym smutku cieszę się, że poronienie przebiegło tak bezproblemowo. Swoją drogą - szok, że tak szybko! Myślę, że to badanie to bardzo dobry pomysł, zwłaszcza, że nosiłas pod serduszkiem maluszka z trisomia... Ważna też informacja w kontekście kolejnych transferow. Wiesz może ile czeka się na wyniki takiego badania?
  9. MamaAniola

    In vitro 2021

    Cześć Janka, Przykro mi, że dźwigasz ze sobą taki bagaż doświadczeń, przykro mi z powodu dzisiejszego wyniku bety. Kiedyś ktoś w najgorszym momencie mojego życia powiedział mi, że i dla mnie wyjdzie kiedyś słońce. Wówczas w to nie wierzyłam. Jakoś życie mnie nie oszczędzało i nie sądziłam, że kiedykolwiek spotka mnie coś dobrego, że będę miała kiedykolwiek powód do szczerego uśmiechu - nie tylko na twarzy, ale i w sercu. Ale tak się stało, że przezylam wiele pięknych chwil, a dziś każdy dzień przynosi mi powód do szczerego uśmiechu. I u Ciebie też tak będzie. Twoje przeżycia zostaną zrekompensowane czymś pięknym i życzę Ci, żeby nastąpiło to jak najszybciej
  10. MamaAniola

    In vitro 2021

    Iskrzynko, powiem Ci, że nasze sytuacje sa inne - mam 32 lata i 2 letnia córka, ale rozumiem Cie doskonale. Ja do mojej drugiej procedury podchodzilam z nastawieniem, że to ta ostatnia. Mój mąż stanowczo to podkresla. Teraz zostały mi 3 zarodki i czuję jakbym zbliżała się do końca pewnego etapu. Mimo, że wiem, że życie potrafi zaskakiwać to bardzo się boję tego co mnie czeka, tego jaki będzie rezultat tych staran. Bardzo. Mimo, że przy drugiej procedurze złapałam trochę oddechu i staram sie, żeby to transfery dopasowywać do mojego życia, a nie życie układać pod transfery to i tak jestem zmęczona. Ileż to kosztuje stresu, łez, czasu i pieniędzy... U Ciebie dochodzą jeszcze inne kwestie i inne zmartwienia, więc jedyne co mogę to przesłać Ci dobra energie i usciskac Cie mocno. Mamy swoje szanse przed sobą. Ostatnie przeżycia odebrały mi mój entuzjazm, natomiast nadzieja jestcaly czas ze mną. Wierzę, że spełnimy swoje marzenia! I tego nam tu wszystkim z całego serducha życzę
  11. MamaAniola

    In vitro 2021

    Strusio, o której dziś badanie?
  12. MamaAniola

    In vitro 2021

    A to prawda, zgadzam się. Jakoś w ogóle w moim odczuciu im bliżej natury, tym lepiej. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że u Ciebie ta zmiana ze sztucznego na naturalny cykl zakonczyla się ciąża. Oby w kolejnym transferze było podobnie i z happy endem
  13. MamaAniola

    In vitro 2021

    Też słyszałam, że się praktykuje czasem taka podwójna stymulację. Mi osobiście tego nie proponowano, ale koleżanka (endometrioza najwyższego stopnia) miała problem z uzyskaniem zarodków dobrej jakości. Przy pierwszej procedurze miała dwa zarodki, które się nie przyjęły, druga stymulacja - 0 zarodków. Trzecia stymulacja - 2 zarodki, z czego już pierwszy transfer się przyjął i ma syna. Nie wiem jak długa była przerwa miedzy drugą a trzecią procedura, ale najważniejsze, że dobrze się skończyło.
  14. MamaAniola

    In vitro 2021

    Wydaje mi się, że transfer na cyklu sztucznym jest latwiejszy. Nie trzeba prowadzić takiej obserwacji cyklu, nie trzeba upewniać się czy miała miejsce owulacja. Pamiętam, że jedna z dziewczyn na tym forum mówiła, że to dla niej jedyna opcja, bo u niej owulacji nie można nawet wywołać farmakologicznie. Także dla niektórych to jedyna opcja. A ciekawostka jest taka, chyba już o tym pisałam, że statystycznie transfery na cyklach sztucznych i naturalnych tak samo często kończą się powodzeniem
  15. MamaAniola

    In vitro 2021

    Zastanawiam się czy we dwie nie macie na myśli różnych rzeczy Ty wspominasz o liczbie zapladnianych komórek w procedurze - to jest ograniczenie odgórne, zapisane w ustawie. Natomiast Luna ma na myśli chyba temat poruszany wczensiej - czyli konieczność wykorzystania depozytu zarodków przed rozpoczeciem kolejnej procedury. Wiem, że taka konieczność istnieje przy np programach dofinansowania. Ja przy drugiej procedurze korzystałam z programu dofinansowania miejskiego (Gdańsk) i w dniu rozpoczęcia procedury nie mogłam mieć depozytu zarodków, nawet jeśli był to depozyt z procedury przeprowadzonej całkowicie że środków prywatnych.
  16. MamaAniola

    In vitro 2021

    Widzę, że determinacja i Motywacja jest to znaczy, że to Twój moment. Działaj, a my trzymamy mocno kciuki!
  17. MamaAniola

    In vitro 2021

    Obraz mojego endo też był prawidłowy. Lekarz mi tłumaczył, że po prostu cykl sztuczny to takie trochę oszukiwanie organizmu - symulujemy owulacje, po prostu nie każde endometrium daje się oszukać. To kwestia okna implantacyjnego i innych rzeczy, których nie do końca rozumiem mówię to tak w ramach ciekawostki, to rzadka przypadłość, więc to nie musi dotyczyć Ciebie. Jesli masz strach przed transferem w kolejnym cyklu - odrocz go. Nie będzie miało to wpływu na wynik transferu, ale z pewnością na Twoje samopoczucie, a to bardzo ważne. Nie masz czego żałować, naszym zadaniem jest postępowanie zgodnie z zaleceniami lekarza, więc głową do góry. Nie masz sobie nic do zarzucenia.
  18. MamaAniola

    In vitro 2021

    Nie, ja przy każdym transferze dostaje praktycznie ten sam zestaw leków. Biochem wynikał u mnie z tego, że transfer był robiony na cyklu sztucznym. U mnie na cyklu sztucznym, pomimo kontrolowanego poziomu hormonów, endometrium nie wspodziala prawidłowo. W związku z tym muszę mieć transfery na cyklu naturalnym. Wówczas dochodzi do ciąży. Do tej pory miałam 5 transferow - 2 na cyklu sztucznym, 3 na naturalnym i analogicznie - 2xbiochem, 3xciaza. Mi w momencie stwierdzenia biochem kazano odstawić leki, do kolejnego transferu podchodziłam po półrocznej przerwie, ale z tego względu, że bardzo źle znosiłam to psychicznie. Z punktu widzenia medycznego, zgodnie z opinia moja doktor, można i podejść do kolejnej próby w kolejnym cyklu.
  19. MamaAniola

    In vitro 2021

    Tak, drgnelo. Miałam dwukrotnie taka sytuację, beta w okolicach Twojej, bez dalszego prawidłowego wzrostu. Moja Pani Doktor określiła to jako biochem, twierdziła, że zarodek został przez organizm zauważony. Nie wiem czy można nazwać to całkowitym prawidłowym zagnieżdżeniem, ale z pewnością coś się zadzialo.
  20. MamaAniola

    In vitro 2021

    W wolnym, ale czy w prawidłowym? Największe skoki bety są na samym początku ciąży. Tez się zastanawiam czy nie jesteś czasem jeszcze w czasie, gdzie serduszko może się wykształcić. Nie chcę oczywiście Ci robić nadziei, zastanawiam się po prostu.
  21. MamaAniola

    In vitro 2021

    Pamietam jak wyjątkowo mocno trzymałam kciuki przy Twoim poprzednim transferze, teraz też Ci mocno kibicowałam. Nawet nie wiesz jak mi przykro. az serducho boli.
  22. MamaAniola

    In vitro 2021

    Dziewczyny, weszłam na forum po dosłownie dwóch dniach nieobecności, nadrobiłam zaległości i jest mi niezmiernie przykro co tu zastałam Gulio, ogromne kciuki za Ciebie, wierzę, że będzie dobrze. Sama w pierwszej ciąży miałam krwiaka, ogromnego. Jak pękł to w szpitalu myślano że poronilam, była ogromną ilość krwi, natomiast nie zagroziło to ciąży w żaden sposób. Ja bym acard odstawiła i poczekała do konsultacji. Mi moja gin mówiła po każdym transferze, że jak zacznę plamić to mam od razu odstawić acard. Kokolina25, bardzo mi przykro. Pisałaś, że to był ostatni zarodek... nie wiem co powiedzieć i jak pocieszyć. Mam nadzieję, że poskładasz się i nabierzesz sił niebawem. Potem na pewno podejmiesz najlepsze decyzje jakie powinny być Wasze kolejne kroki. Mocno Cie sciskam. Strusio, ogromne zaskoczenie nie sądziłam, że tak to się skończy. Czy jest szansa, że czwartek przyniesie jakieś dobre wieści? Nasze przeczucia nie mają żadnego znaczenia i nie tworzą rzeczywistości. Także nie patrz na to. To bardziej kwestia tego, żeby być dobra samej dla siebie, również w kwestii myśli jakie że sobą niesiesz. Ja to z kolei jak byłam pewna, że będzie wszystko ok to ciążę traciłam, jak byłam pewna, że transfer będzie nieudany, a później że ciążę nie donoszę to urodziłam zdrowe dziecko. Możemy się starac i dbać o siebie, ale ostatecznie natura/Bóg/los o wszystkim decyduje. Trzymam kciuki, żebyś nabrała sił i żeby dobre myśli do Ciebie przypłynęły i zostały na dobre. Dużo dobrej energii sle do Ciebie
  23. MamaAniola

    In vitro 2021

    Beta piękna! Trzymamy kciuki! Gratulacje
  24. MamaAniola

    In vitro 2021

    Mocne kciuki! Znam ten strach
  25. MamaAniola

    In vitro 2021

    Kochana, nie rób sobie tego i nie zadawaj sobie samej bólu takimi myslami. Poczekaj na usg, ono rozwieje wątpliwości. Powiem szczerze, że jestem zagubiona jak to jest z tym przyrostem bety. Zawsze myślałam, że jej sprawdzanie jest istotne na początku, żeby wykluczyć ciążę biochemiczna. Chociaz jak teraz sobie przypominam - jak było u mnie podejrzenie pustego jaja płodowego moja gin jechała na urlop i na wizytę kolejna prosiła, żeby zgłosić się do innego lekarza. Kazała na wizytę przynieść wynik beta hcg. Przyrost wydawał mi się ok, natomiast lekarz do którego poszłam zdziwił się w ogóle po co robilam i nawet na wynik nie spojrzał. Powiedział, że teraz to tylko usg ma znaczenie. Trzymam kciuki, Strusio.... Sprawdzałaś przyrost w kalkulatorze?
×