-
Zawartość
932 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez MamaAniola
-
Nie wiem czy pisałam to na forum, jeśli tak to wybaczcie, że się powtarzam - babcia mojej koleżanki mówiła, że od kiedy zostaje się mama to już nigdy się nie śpi spokojnie. I to nie chodzi o nieprzespane noce w okresie niemowlęcym, tylko o to że martwimy się o swoje dzieci. Nieważne czy mają lat 5, 10 czy 40. Także tak... To nigdy nie minie
-
A co mi tam! To ja się dopisuje i tez za parę miesięcy podzielę się z Wami piękna historia
-
Zdecydowanie tak. Książka zaczyna się różnymi historiami - i tymi z szczęśliwym zakończeniami i tymi smutnymi, opisane są emocje, które pewnie większość z nas przeżywa. Potem są wywiady z lekarzami, Embriologami, generalnie szczegółowy opis procedury, wyjaśnienia i odpowiedzi na różne pytania, również etyczne.
-
Kochana, Ty świętuj, bo właśnie jesteś w ciąży! Teraz trzymamy kciuki za dobre wzrosty
-
Ale Cie mocno teraz tule! Dziękuję! Ja też wiary nie tracę, w gorszych chwilach mąż mi też powtarza, że statystyki są po naszej stronie. I korzystam tak jakbym miała być zaraz w ciąży! Może trochę zaklinam w ten sposób rzeczywistość, a raczej próbuję to zrobić Z konsultacja po wakacjach to dobry pomysł, ja zresztą też mam taki plan - wykorzystać lato jak się tylko da, a potem... Daj Boże!
-
Ojej... bardzo się obawiam takich chwil i takich słów ze strony mojej córki. Narazie ma niespełna 2 lata, ale juz widzę jak ja ciągnie do innych dzieci... jak się dobrze czuje w żłobku, jak zwraca uwage na swoje kilkumiesięczne kuzynki - głaszcze je, jak śpią to próbuję uciszyc wszystkich kładąc paluszek na usta i mówiąc 'ciiiiiiii' . Ma w sobie dużo empatii i miłości i już wiem, że bardzo chciałaby mieć rodzeństwo. Nieraz na placach zabaw takie ok. 7 letnie dziewczynki pytaly czy mogą pohuśtać moją córkę, słowa jednej dziewczynki szczególnie utkwiły mi w pamięci 'Pani córka jest taka ładna. Chciałabym taka siostrę, ale moja mama nie urodzila'. Nie wiem jaka historie ma ta rodzina, ale jej slowa absolutnie mną wstrząsnęły, zwłaszcza że jestem w trakcie walki o rodzeństwo, byłam wówczas świeżo po poronieniu i po prostu, po ludzku, boję się, że się nie uda i moja córka będzie kiedyś smutna z tego powodu. Kiedy zaczęły się moje problemy z zajściem w ciąże, kiedy doświadczyłam wielu ciężkich chwil, modliłam się, aby mieć tu chociaż jedno maleństwo. Myslalam, że jak zostanę w końcu taka ziemska mama to wiele rzeczy się zmieni... Np że na wieść o ciąży znajomej nie będę w pierwszej chwili czuć bólu - mogłabym mnożyć takie przykłady. Okazało się, że zmieniło się niewiele. Walka o kolejne maleństwo jest dużo łatwiejsza dla mnie psychicznie, ale nadal nie jest łatwa. Dziękuję Ci za kciuki, przydadzą się! Obysmy wszystkie spełniły swoje marzenia, wierzę, że się uda każda z nas na to zasluguje.
-
W Polsce po 20 latach zarodki z automatu przechodzą do adopcji/dawstwa.
-
Absolutnie się z Tobą zgadzam. Myślę, że to kwestia czasu. Religa był w Polsce pionierem w tematyce przeszczepów serca i to z czym musiał się mierzyć to właśnie sprzeciw kościoła, który krzyczał, że to nieetyczne. Dziś przeszczep serca nikogo nie dziwi. Mam nadzieję, że analogiczna sytuacja będzie kiedyś z in vitro.
-
Świetna jest. Podpisuje się pod Twoim poleceniem. Mi się bardzo podobały historie pacjentów. W ogóle książka dobrze pokazuje jak procedura wygląda. Tak bez lukrowania. Chciałam zobaczyć ten dokument. Możesz podpowiedzieć gdzie go można znaleźć?
-
Dodam, że też wszystkie badania, obserwacje cyklu... Generalnie wszystko wszystko. Cala walka o maluszka. W której, tak na marginesie, cały czas tkwimy, bo walczymy obecnie o rodzeństwo dla Córki. Mamy jeszcze 3 sniezynki
-
Hej Niestety ani o jednej ani o drugiej klinice nie jestem w stanie nic powiedzieć. Może są tu dziewczyny, które są pacjentkami którejś z tych klinik? Ja jestem pacjentka Invicty Gdansk/Gdynia. Kiedyś porownywalysmy z dziewczynami swoje dotychczasowe wydatki na in vitro i ja niestety wypadam w tym najgorzej. Nie chcę Cie wystraszyć, ale oczywiście na pytanie odpowiem. Dziś podsumowywaliśmy z mężem - do dnia dzisiejszego wydaliśmy na temat in vitro 70 000. Z tego, że wliczamy w to cała diagnostykę, leki i suplementy, dwie pełne stymulacje (z których uzyskaliśmy łącznie 8 zarodków), 5 transferow (3 ciąże, z czego jedna zakończona porodem przedwczesnym, jedna zakończona szczęśliwym porodem, jedna - puste jajo płodowe, przy pozostałych dwóch transferach beta drgnęła i spadla), prowadzenie uzyskanych ciąż, dodatkowe procedury przy transferach i punkcjach, których nie mieliśmy mało - za każdym razem AH, Embryoglue, FAMSI, raz separacja plemników, raz wlewy intralipidow, badanie genetyczne 4 zarodków.
-
To myślę, że taki depozyt może go uspokoić, musicie to przegadać. Przez te 4 lata działacie intensywnie, Ty wręcz bohatersko znosisz kolejne stymulacje, nie możecie nic sobie zarzucic. Myślę, że potrzebujesz dać sobie czas i na zasięgnięcie dodatkowej opinii i na przemyślenia.
-
Aguś, Calkowicie się zgadzam z tym co napisała AsiaWin i Anka Skakanka. To trudna decyzja, z pewnościa potrzebujesz czasu... Wiem, że do pewnych decyzji trzeba dojrzeć. Ja potrzebowałam rok czasu, żeby podejść do in vitro. Nie ma nic w tej procedurze co kłóci się z moimi przekonaniami, ale nie docierało do mnie, że jest to metoda, która jest dla mnie koniecznością. Oboje z mężem zdrowi, dobrze się odżywiamy, ruszamy się. Byłam przekonana, że jak odstawie tabletki antykoncepcyjne to po miesiącu bede w ciąży. Mimo, że wyniki badań nie pozostawiały zludzen i kilku lekarzy potwierdziło, że in vitro jest koniecznością to ja chciałam przez rok robić więcej i starać się bardziej. Jeszcze lepsza dieta, jeszcze więcej sportu, nawet bioenergoterapeuta, który odprawiał nade mną jakieś rytuały i kazał nosić biała bieliznę, bo to ponoć ściąga dobra energie. Boże kosmos! Robiłam wszystko i tak wyglądał mój proces dojrzewania do decyzji. Ty też potrzebujesz czasu, a presja jaka odczuwasz ze strony partnera w podjęciu decyzji absolutnie nie pomoże. Skąd ten nacisk z jego strony? Obawia się pogorszenia jakości nasienia z biegiem lat? Jeśli tak - niech złoży depozyt nasienia. To pozostawia Wam otwarta furtkę. Ja na Twoim miejscu zasięgnęłabym innej profesjonalnej opinii. Jak wspomniała AsiaWin - w niektórych klinikach masz pierwsza wizytę darmowa. Co Ci szkodzi? Zbierz szczegółowa dokumentację z przebiegu stymulacji i idź do innej kliniki, innego lekarza. Niech ktoś z zewnątrz na to spojrzy i powie co myśli na ten temat. Może nawet skonsultować to w dwóch miejscach? Warto przypuszczenia o genetycznym podłożu problemu dojrzewania komórek sprawdzić albo dowiedzieć się czy to w ogóle jest możliwe. Tak, żeby wiedzieć na czym stoisz. Rodzicami możemy zostać na wiele sposobów, ale ważne jest to, żeby robić to w zgodzie ze sobą. Ściskam Cie mocno, Agus.
-
Cześć Marta, Invicta jest droga. W Trójmieście z pewnością najdroższa, w Warszawie pewnie sytuacja wygląda inaczej. Sama jestem w invictcie i zostawiłam tam już mnóstwo pieniędzy. Jeśli mogę coś Ci doradzić to czytaj dokładnie umowy, jakie podpisujesz, bo są tam opisane sytuacje przerwania procedury/wykupionego pakietu na pewnym etapie i wysokość zwrotu, jaki otrzymasz. Powiem Ci jakie ja mam podejście do tego tematu. W rankingach klinik leczenia niepłodności Gdańska Invicta wraz z Warszawskim Novum są na pierwszym miejscu - chwala się największą liczbą ciąż, własnymi badaniami naukowymi i dobrym laboratorium. Mam znajoma wśród kadry kliniki i wiem, że te rankingi to nie ściema i walka o każdego zarodka jest naprawdę na najwyższym poziomie. To oczywiście nie oznacza, że w innej klinice swojego celu nie osiągniesz. Natomiast postanowiłaś pojechać po swoje marzenie Audi, a nie Oplem - to będzie kosztowac. Wybaczcie porównanie nie obrażając nikogo, sama mam Opla! A ja mam takie podejście, że pieniądze są po to, aby spełniać marzenia i nie żałuję ani grosza. Mi się udało marzenie spełnić i tego życzę Ci również z całego serca.
-
Dojdzie, kochana, będziecie transferować ze Strusio w podobnym czasie!
-
Są rzeczy, na które warto czekać
-
Sama czekam na Twój transfer zaczynam trzymać kciuki
-
Jeju... ściskam Cie wyjątkowo mocno wiem, że też są badania na kurczliwość macicy, powiedz o tym koniecznie swojemu lekarzowi Trzymam za Ciebie mocno mocno kciuki. Wierzę, że Twój Synek czuwa nad Tobą i wesprze Was w staraniach o kolejne dziecko. Walcząc o zdrowie Synka w szpitalu poznałam dziewczyne, z którą mam kontakt do dziś - ona również walczyła o Synka (też zastawka cewki tylnej) i to, tak jak u mnie, była ciąża z pierwszego transferu in vitro. Niestety final tej ciazy był taki jak u Ciebie i u mnie. Po stracie miała jeden albo dwa nieudane transfery, po czym kolejny był tym szczęśliwym i obecnie cieszy się zdrowym dwuletnim Synkiem. To co przeszłaś w żaden sposób nie wpływa na kolejne ciążę. Doczekasz się maluszka, jestem pewna.
-
To dobry znak!!!! Trzymam kciuki
-
Ogromne ogromne kciuki!!!
-
Jesteś bardzo mądra kobieta.
-
Wiesz, że jestem z Tobą dziś myślami. Łzy same do oczu naplywaja. Wiem, ze Ci źle, ale to absolutnie nie jest etap godzenia się z bezdzietnością. To etap pogodzenia się z nieudanym transferem. Daj sobie czas na uspokojenie myśli i emocji, potem wybierz się do nowej kliniki, do nowego lekarza po prostu na konsultacje - przedstawić swoją historię i usłyszeć nowa opinie. Może usłyszysz coś co sprawi, że nabierzesz wiatru w żagle. Nowe miasto, nowe możliwości i nowa nadzieja. Tego Ci życzę.
-
Nawet nie wiem co powiedzieć, każda z nas jest inna i każdy przypadek jest inny... Mogę tylko próbować sobie wyobrazić jak się czujesz, bardzo mi przykro. Swoją drogą, ciekawe czy jest sposób ma potwierdzenie tego przypuszczenia o kwestiach genetycznych jakimś badaniem. Bylas stymulowana na różne sposoby? Ściskam Cie mocno.
-
Ciekawe czy to ten sam lekarz prowadzi i czy w ten sam sposób... Może po prostu organizm lepiej by odpowiadał na inne leki np. Nie jestem lekarzem i nie chce się wymądrzać, jest mi po prostu przykro, bo stymulacja i punkcja to bardzo obciążający dla kobiety etap procedury in vitro - i fizycznie i emocjonalnie.
-
Bardzo frustrujące, trzymałam za Ciebie kciuki. Przykro mi... Z tego co kojarzę to kolejna Twoja punkcja, po której nie dochodzi do transferu, prawda? Wiadomo skąd taka słaba odpowiedź na stymulację?
