-
Zawartość
932 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez MamaAniola
-
Popłakałam się czytając Twoja historie. Dla mnie jesteś bohaterka. I dla swojego Synka na pewno również. Zrozumiałam, że masz Synka, prawda? Wiem, że są chwilę kiedy każde słowa brzmią trywialnie, trudno cokolwiek powiedzieć. Myślę jednak, że, jakkolwiek by się nie potoczylo, to z taką waleczna mama życie Twojego maleństwa na pewno będzie szczęśliwe. Ściskam mocno.
-
Myślałam dziś o Tobie... Tak bardzo mi przykro.
-
Hej, To sprawa indywidualna. Natomiast czytałam jakiś czas temu statystyki, w których określono skuteczność transferow na cyklu sztucznym i naturalnym na bardzo podobnym poziomie.
-
3.2.3. - zdrowa córeczka, obecnie 17 miesieczna
-
Tak mi przykro... Ściskam Cie mocno
-
Megi, byłaś na badaniu?
-
Cześć Patiti, Wierzę bardzo, że przybliży Cie to do spełnienia marzenia o dziecku. Sama, dzięki tej klinice, zostałam mama, więc kibicuje bardzo. Możesz powiedzieć co było u Ciebie wskazaniem do skorzystania z KD?
-
Kochana, musisz poczekać na usg. W ciąży z moim synkiem uległam wypadkowi samochodowemu - to był 3 msc. Krwawilam poteznie. Okazało się, że to był krwiak, a z maluszkiem było wszystko ok. Wiem, że to trudne, ale musisz poczekać do badania. Trzymam kciuki.
-
Witaj lu_bella, Bardzo mi przykro, że musisz przez to przechodzić... Każda z nas wie czym jest walka o maluszka, wiele z nas życie przeczołgalo bardzo i wiemy z czym się teraz mierzysz. Przezywasz stratę i przeżyj ja po swojemu, pozwól sobie na emocje. Wyplacz się i wykrzycz jesli tego potrzebujesz. I daj sobie czas. Uwierz mi, nie ma istoty bardziej zdeterminowanej i walecznej niż kobieta walczące o swoje dziecko - czy o to tutaj, czy o to jeszcze nienarodzone. Podniesiesz się i staniesz ponownie do walki. Zwłaszcza, że masz o kogo walczyć. 3 zarodki czekają na zaproszenie do Twojego życia. Jesteśmy w podobnej sytuacji... 1 kwietnia straciłam ciążę - puste jajo płodowe. Czekają na mnie 3 sniezynki , o których cały czas myślę. Pamiętaj, że nie jesteś sama. Trzymam kciuki Bardzo mi przykro... Ściskam Cie mocno.
-
Jeju, jak mi przykro... Mówiąc szczerze, nie mam pojęcia co to znaczy, mam tylko nadzieję, że szybko się z tym uporasz! Jestem totalnie zaskoczona
-
Może właśnie dlatego, że jestesmy inteligentne i wykształcone Nie ten elektorat
-
Jeszcze nawiąże do swojej własnej wypowiedzi. Żeby była jasność - nie żałuję żadnej wydanej złotówki. Mimo, że droga nie była łatwa (delikatnie mówiąc) to spełniłam swoje marzenie i za to co czuje i przeżywam teraz oddałabym wszystko co mam. Mam podejście, że pieniądze są po to, żeby spełniać swoje marzenia. Dlatego tu jestem walczę o kolejne marzenie.
-
To ja chyba mam niechlubny rekord na forum Cała diagnostyka, badania, wizyty, wszystkie leki i suplementy, 2 pełne stymulacje, 5 transferow, z czego 3 na cyklu naturalnym więc i z obserwacja cyklu, procedury dodatkowe typu embroglue, AH, separacja plemników, FAMSI, badanie genetyczne 4 zarodków, depozyty, prowadzenie dwóch ciąż = niecałe 70 000.
-
Wiesz, wydaje mi się, że to nie do końca zależy od tego czy ktoś ma dzieci czy nie, tylko od tego czy musiał mierzyć się z nieplodnoscia, czy wie jak to jest walczyć o ciążę, dziecko i mierzyć się z wieloma paskudnymi myślami i strachem, które temu towarzysza. Ja jestem spełniona mama. Mama z bagażem doświadczeń i zranionym serduchem. Mama, która Was wszystkie bardzo dobrze rozumie
-
Dziękuję, dziewczyny, za pocieszenie i Tobie, Marta, za przytoczenie swojej historii jako przykładu. Może faktycznie, jak powiedziała Luna, to nie był 'ten' zarodek. Mam nadzieję, że któryś z mojej snieznej drużyny okaże się wystarczająco silny i dołączy tu do nas. Szkoda, że Elk tak daleko od Gdańska, bo chętnie bym się wprosiła i do Was dolaczyla Dziewczyny z Warszawy - pozazdrościć Wam dofinansowania! My skrupulatnie notujemy wszystkie wydatki od początku starań i to niestety zupełnie inna skala wydatków. Jak wspomniała Strusio - zmiennych jest cała masa.
-
Dziewczyny, dzisiaj znowu dużo rozmyślam o tym co mnie spotkało, analizuje wszystko... Jak to ja. Wizytę u mojej gin, taka kontrolna po poronieniu, będę dopiero umawiać za parę tygodni i z pewnością o to ja podpytam, ale chciałabym usłyszeć od Was czy macie jakieś informacje w tym temacie. W ostatniej ciąży miałam stwierdzone puste jajo płodowe. Pierwsza taka sytuacja, moje pierwsze poronienie. Najprawdopodobniej przyczyną był słaby plemniczek, bo to główny powód naszego in vitro - słabe parametry nasienia. Czy ta sytuacja jest dla nas złym prognostykiem na przyszłość? Mamy jeszcze 3 sniezynki i zastanawiam się czy to puste jajo płodowe traktować jako informacje, że nasze zarodeczki nie są za mocne (bo przecież był podany zdrowy genetycznie i najsilniejszy morfologicznie) i nastawic się na kolejne bolesne rozczarowania czy traktować to jako sytuację losowa, a każdy kolejny transfer jak sytuację niezależna od tego co miało miejsce? Czy któraś z Was jest w stanie coś mi podpowiedzieć? Opisałam trochę zawile, ale mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli.
-
Iskrzynko, podoba mi się Twój plan! Powiem więcej, nasze plany są bardzo podobne. Ja też muszę odczekać co najmniej 3 msce do kolejnego transferu, zbieram siły, sklejam cząstki optymizmu. Jestem po pierwszej dawce szczepienia, kolejna na początku czerwca. Dzisiaj z mężem kupujemy bilety lotnicze na drugą połowę czerwca. Wizytę u psychologa polecam, mi bardzo psycholog pomógł w najtrudniejszym dla mnie okresie. Pamiętaj rowniez, że masz nas. Jeśli będziesz miała taka potrzebę - jestem dla Ciebie, pamietaj.
-
Cześć Ava! Zaskoczę Cie, bo pamiętam Cie bardzo dobrze, choć na forum 2019/2020 mnie nie było. Czytałam wątki po czasie bardzo pobieżnie i zastanawiałam się nawet jak u Ciebie. Żałuję, że nie znalazlam tego forum wcześniej, bo na początku mojej drogi, która była momentami traumatyczna, takie miejsce mogłoby być wybawieniem. Trzymam za Ciebie kciuki, żeby wszystko się ładnie układało. Wszystko jest na dobrej drodze
-
Bardzo mi przykro.... Tule mocno
-
Iskrzynko, aż mnie serce bolało jak czytałam Twój post. Zwłaszcza, że Twoje myśli nie są mi obce, bo towarzyszyły mi w najmroczniejszych chwilach. Dopasowujesz wszystko pod procedure, dajesz się kłuć - w brzuch, w żyły, jeździsz na badania, przyjmujesz mnóstwo leków, narażasz się na burze hormonów, poświęcasz swoje myśli, nerwy i zdrowie. Po co? Dla swojego nienarodzonego dziecka. Co jest bardziej szlachetne? Co jest większa oznaką sily? Założę się, że Twój mąż to docenia i widzi w Tobie prawdziwa wojowniczkę. I jest z Tobą. Po prostu. A nie po coś. Powtorze Ci to co mówiły mi dziewczyny, sama sobie to powtarzam w głowie i wierzę w to mocno. Nie myśl o nieudanych transferach. W ciążach naturalnych dzieje się dokładnie to samo - niektóre zarodki się nie zagnieźdzaja, z tą różnicą że my przy ivf o tym wiemy, a w ciążach naturalnych nie ma tej swiadomosci. Nie martw się na zapas. Jeden kroczek do przodu. Ja mam tak jak Ty, czasem nadciągają ciemne chmury, tracę nadzieję. Ale po to się potykamy, żeby wstać na nowo i walczyć dalej i na nowo nabierać optymizmu. Ja wszystkie Kobitki tu bardzo podziwiam i Ciebie podziwiam. Nie myśl i nie pisz tak o sobie, bo mimo, że się nawet nie znamy to boli mnie to bardzo jesteś wspaniała kobitka i życie zaskoczy Cie kiedyś pozytywnie, zobaczysz
-
Kochanie, postaraj się uspokoić nerwy. Ważne chwilę przed Tobą, już i tak wystarczająco emocjonujące. Jak Strusio wspomniała, poczekaj do rozmowy z lekarzem bądź genetykiem. Sama mam mutacje MTHFR. spanikowałam jak się o tym dowiedziałam, im czytałam więcej w internecie tym panika była większa. Okazało się, że jest to bardzo popularna mutacja i jedyne co to muszę brać metylowany kwas foliowy. To wszystko. Nie wiesz na razie z czym się wiąże Twoja mutacja. Wierzę, że będzie dobrze i absolutnie nie traktuj tego w kategoriach wyroku. To po prostu kolejna przeszkoda, która pokonasz. Tak będzie.
-
Cześć Agata, Wiem, że droga do upragnionego maluszka potrafi dać w kość. Zrozumiałam, że chcecie mrozić same komórki? Jesli jest taka opcja to mrozcie zarodeczki. Są bardziej wytrzymałe. Wiesz jaka masz mutacje genetyczna? Nie każda ma istotny wpływ na zagnieżdżanie i donoszenie ciąży. Zostaniesz mamusia! Bardzo w to wierzę!
-
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa. Będę je powtarzać w głowie jak mantrę w chwilach zwątpienia.
-
Cześć Dziewczyny, Mam totalny mętlik w głowie i postanowiłam napisać. Zawsze w chwilach zwątpienia potrafilyscie nakierowac moje myśli na odpowiednie tory... Dzisiaj rozmawialam z mężem na temat in vitro, transferow i wszystkiego co z tym związane. Usłyszałam kategorycznie, że to nasza ostatnia procedura. Niby o tym wiedziałam, bo z takim założeniem podchodziliśmy do drugiej stymulacji, ale ton jego głosu nie pozostawial żadnych zludzen. Dotarło do mnie, że czekające na mnie 3 sniezynki to moje 3 ostatnie szanse. 3 próby, 3 rozbudzone nadzieje i na tym koniec. Przeraża mnie to. Wiem, że część z Was pewnie puka się w czoło, bo wiecie we po moim zmarłym Synku doczekałam się Córeczki, a 3 zarodki to przecież nie tak mało. Mam nadzieję, że przez ten post nie czujecie się niekomfortowo. Nie tak dawno stałam w zupełnie innym miejscu i wówczas pewnie bym pomyślała, że marzę, żeby mieć kiedyś takie problemy jakie ja teraz opisuje. Natomiast mnie obleciał dzisiaj strach. Czuję, że zmierzam ku zamknieciu pewnego rozdziału życia, który trwa u mnie obecnie już 6 lat - walki o dzieci. Wiem, że kolejne próby nie będą łatwe, bo ciążę z pierwszego transferu drugiej procedury straciłam. I co teraz będzie? Czy moja Córka doczeka się ziemskiego rodzeństwa? Ile jeszcze bólu mnie czeka? Nie wiem i nikt tego nie wie. Wiem natomiast, że po tych 3 transferach nie będę już miała nadziei. A jest ona moim wieloletnim towarzyszem.
-
Rozumiem, każda z nas nosi ze soba spory bagaż doświadczeń. Jak nie będziesz przekonana do oddania blastki, będziesz mogła ja przetrzymać np parę lat i zobaczysz... może macierzynstwo (czego życzę z całego serca!) i mijający czas sprawia, że uznasz ze jesteś gotowa na ostatni transfer? A może z pełnym przekonaniem oddasz zarodek do adopcji mając pewność, że trafi do kochającej rodziny. Jestem pewna, że podejmiesz najlepsza możliwa decyzję.