-
Zawartość
932 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez MamaAniola
-
Widziałam w ulotce, że beta może być podbijana przez ovitrelle i przez 10 dni, ale zastanawiam się, kiedy beta z ewentualnej ciąży może być taka, że będzie można stwierdzić, że to ciąża a nie ovitrelle. Beta z czwartku - 173 i taki ładny wynik zawdzięczam tylko i wyłącznie ovitrellowi.
-
Po transferze pół ampulki i 3 dpt pół ampulki i to wszystko.
-
Hej, dziewczyny! Czy Wy również po transferze brałyście ovitrelle? Jeśli tak to z którego dpt Wasz gin uznawał badanie bety za miarodajne?
-
Skandal, ktoś powinien za to beknac
-
Ja miałam identycznie w drugiej ciąży. Mdłości z dnia na dzień ustąpiły. Tak po prostu. Wszystko było ok.
-
Ja i na cyklach sztucznych i naturalnych estrofem też przyjmowałam po transferze.
-
Dziewczyny, jesteście najlepsze! Jakby któraś z Was napisała o plamieniu po transferze, to bym sama bez wahania powiedziała, że to może być implantacja,a jak samej mi się to przydarzyło to się zdenerwowalam i chyba faktycznie - musiałam to od Was usłyszeć. Dziękuję! Czytałam Wasze wpisy ze łzami w oczach - moja nadzieja jest ponownie rozbudzona.
-
Dziękuję... Obyś miała rację!
-
Dziewczyny... W poniedziałek miałam transfer, więc jestem w trakcie 3 dpt. Właśnie zauważyłam, że mikroskopijne plamie. Naprawdę niewiele - 3 kropki na papierze toaletowym. Po żadnym transferze wcześniej nie plamiłam, ani po tych udanych, ani po nieudanych. Biorę acard 150 na noc. Zmartwiłam się... Myślicie, że to może być plamienie implantacyjne? Oby to nie było coś złego
-
Megi, moja jedna koleżanka chodziła na akupunkturę lecząc kręgosłup i bardzo sobie chwaliła. Ja tematu za bardzo nie znam, z jednej strony jestem trochę sceptyczna, z drugiej jestem zdania, że warto próbować różnych rzeczy. My do decyzji o in vitro dojrzewaliśmy przez rok i był to czas, poza staraniami naturalnymi, chwytania się i próbowania absolutnie wszystkiego i tak np chodziłam do bioenergoterapeuty, którego mój mąż nazywał szamanem. Czy to coś pomogło? Bezpośrednio nie, ale podbudowalo mnie psychicznie, więc może jakiś drobny wpływ pośrednio miało. Jesli czujesz, że może Ci to w jakikolwiek sposób pomóc, spróbuj!
-
O nie nie! Moja droga, nawet tak nie myśl! Wiem, jak niepowodzenia potrafią być frustrujące, ale doczekasz się! Myślę, że lekarz zaproponuje Ci jakieś badania. Trzeba próbować i walczyć dalej. A dobrze wiesz, że te najmniej rokujące zarodeczki potrafią nieźle namieszać. Jeszcze będzie dobrze
-
Cześć Meggy! Cieszę się ogromnie, że znalazłaś to forum na początku swojej drogi. Ja bardzo żałuję, że nie trafiłam tu na samym początku, kiedy byłam najbardziej załamana i zagubiona... U mnie zaczęło się od PCOS i braku owulacji, do tego parametry nasienia męża - 1/8 dolnych widelek normy jeśli chodzi o ilość plus wysoka fragmentacja. Usłyszeliśmy, że u nas naturalna ciaza to by była szansa jak trafienie szóstki w totka. Samo PCOS nie jest problemem - wystarczyłoby wystymulowac owulacje, ale lekarze odmawiali mi tego argumentując to slabymi parametrami męża. Mówili, że bez sensu, bo z tego ciąży nie będzie, a ja się tylko podłamie psychicznie i zacznę tracić cenna rezerwę. Podeszlismy do ivf. Z pierwszej procedury 50% skuteczność. Z 4 transferow urodziłam dwoje dzieci. Nasz Synek odszedł przedwcześnie, mam jeszcze Córeczkę, obecnie jestem po 5tym transferze (druga procedura) i czekam na wynik. Powiedz sama - 50% to tak mało? Nie! To są ogromne szanse! Wiem, że póki problem z niepłodnościa nas nie dotyczy to z reguły nie orientujemy się jak wygląda procedura ivf i możemy mieć wyobrażenie, że to procedura, która zawsze kończy się sukcesem. To trudna droga, ale dacie radę. A na słabe parametry nasienia są teraz bardzo skuteczne procedury dodatkowe, więc głową do góry! Dobrze, że działacie. Fajnie, że jesteś!
-
Mam nadzieję, że doczekam się takich czasów w Polsce
-
To i ja mocno trzymam kciuki za Ciebie! Walczcie, maluszki! A w dodatku 4 sniezynki! Piękna sprawa
-
Martuska, jestes naprawdę bardzo mądra i silna kobieta. Mi brakowało takiej mądrości po stracie Synka... Mama już zostałaś, tylko to teraz Twoje maleństwo będzie się Tobą opiekować i na pewno wesprze w walce o kolejne dzieci. Naprawdę w to wierzę. Przykro mi na myśl, co już przeszłaś i co przechodzisz obecnie. Sle Ci uściski. Jeszcze wyjdzie słońce.
-
Iskrzynka, to świetny wynik. Brawo! Już masz plan działania, to pewnie na sercu jakoś lżej.
-
Dziewczyny, mam pytanko... Od kilku dni biorę luteine i estrofem i jest mi czasami niedobrze... Czy to możliwe, że to od hormonów?
-
Dziewczyny, jestem już "w dwupaku" Zarodeczek zaproszony do naszego życia. Zostań z nami, okruszku!
-
(nie) dziękuję, LuLa! Przyda się! Oby pestka przyniosła nam wszystkim szczęscie
-
Ah... Czyli nawet nie wiesz szacunkowo kiedy to może nastąpić... To prawda, ja mam wrażenie że ta procedura sprowadza się do czekania. Cały czas na coś czekamy!
-
A na kiedy jest planowany u Ciebie transfer?
-
Kochane, trzymajcie jutro za sniezynke i za mnie kciuki, proszę!
-
Mi też w szkole rodzenia mówiono, że dieta młodej mamy nie ma większego znaczenia przy karmieniu piersią. Kiedyś mi lekarz tłumaczył, że karmienie piersią można przyrównać do takiego sitka z oczkami o odpowiednich kształtach. Alergen musiałaby się dokładnie wpasowac w otwory sitka, żeby przedostać się do pokarmu. Szansa na to jest, ale bardzo bardzo mała. Wybaczcie, nie mam wykształcenia medycznego i powtarzam to co mniej więcej pamiętam z tej rozmowy sprzed roku, ale porównanie działające na wyobraźnię. Ja na początku od czasu do czasu dawałam dziecku modyfikowane. Rzadko i w małych ilościach, ale myślę, że to mogło z czasem wyjść u córeczki. Modyfikowane ma duże stężenie białka mleka krowiego i jej układ trawienny nie był na to przygotowany. Może moja dieta przyspieszyła etap gojenia? A może to była kwestia czasu? Ciężko stwierdzić.
-
Tyle wspanialych historii dziewczyny, który Wasz transfer okazał się tym szczęśliwym?
-
Kochana, będzie!!! Nie trać wiary! Wiem dobrze jak wygląda ten okres oczekiwania na betę, oszalec można! Rozważa się wszystko po kilka razy, różne scenariusze. Mam ogromną nadzieję, że każdej z nas na tym forum uda się zrealizować marzenia. A za Twoj zarodeczek cały czas trzymam kciuki!
