-
Zawartość
932 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez MamaAniola
-
Ja też tak czuje, naprawdę ! Mój mąż stara się ostudzić mój entuzjazm, bo ja się już ciesze i ekscytuje jakbym w ciąży była
-
Ja dzisiaj plamienie, więc myślę, że początek cyklu od jutra. Kto by pomyślał, że będę się tak cieszyć na @. Nie mogę się już doczekać transferu, jestem dobrej myśli
-
Jak tam, AsiaWin, cykl rozpoczęty?
-
Fajnie, że jesteś Mamy bardzo podobne z historie. Ja również mam Córeczkę (13 miesięcy) z pierwszej procedury, jestem po punkcji i czekam na termin transferu. I również - Invicta Gdańsk/Gdynia. Powodzenia!
-
Brawo Czasami mi się wydaje, że spokojne wyjaśnienia i prośby do niektórych osób po prostu nie docierają.
-
Czasem zastanawiam się co ludzie maja w głowie, że w tak trudnych chwilach strzelaja między oczy takimi tekstami. Niepojete.
-
Cudownie! Masz jeszcze jakieś mrozaczki?
-
Czy dobrze kojarzę, że u Ciebie final okazał się szczęśliwy? Co było problemem, jeśli można spytać?
-
Trzymaj się! Przesyłam dobra energię
-
Ale wspaniale! Może w podobnym czasie będziemy mieć transfer
-
Tak, dokładnie. A ta cała nagonka wynika z niewiedzy i szerzenia kłamstw, że np zabija się zarodki. Co za bzdura... Która z nas by się na to zgodziła?! Teraz czekam na @, która powinna być na dniach, 1.02. mam wizytę, zobaczymy w jakim dniu cyklu jestem i będziemy planowac transfer. Nie mogę się doczekać! A na jakim etapie Ty jesteś?
-
Aż się popłakałam. To straszne, że czasem nie mozemy liczyć na wsparcie najbliższych, a wręcz - właśnie z ich strony - dostajemy najbardziej bolesne ciosy. Przykro mi, że musisz się z tym mierzyć. Muszę Ci przyznać rację - dla mnie to forum, i Wy wszystkie, jesteście nieocenionym wsparciem. Bardzo żałuję, że nie znalazłam tego miejsca na samym początku mojej drogi, bo to był, po śmierci Synka, zdecydowanie najtrudniejszy i najmroczniejszy okres w moim życiu, gdzie nie miałam nadziei na kolejną ciążę, ani nawet sił i chęci na przezywanie kolejnego dnia. Myślę, że byłoby mi łatwiej mając, nawet w kontaktach wirtualnych, osoby która potrafią zrozumieć i wesprzeć na duchu. Cieszę się, że jestem tu teraz
-
Julia, Mam wrażenie, że takie emocje mogą zrozumieć tylko kobiety, które wiele lat starają się o swoje marzenie o macierzynskie. Nie każdy jest empatyczny na tyle, żeby postawić się na naszym miejscu. Ba! Niektórym to brakuje elementarnego wyczucia wręcz. Nie musisz nikomu się tłumaczyć, że decydujecie się na IVF, czy każdy Ci opowiada jak spłodził swoje dziecko? To prywatna sprawa. To też oczywiście zależy od tego, jakimi osobami się otaczasz i jak jesteś z nimi blisko. Dobrze mieć kogoś, z kim można dzielić emocje. Powiem na swoim przykładzie. Był moment kiedy każdy pytał o dziecko. Takie pytania były bolesne dla nas, bo walczyliśmy od dłuższego czasu bezskutecznie. W dniu, gdy otrzymaliśmy diagnozę, że IVF to jedyna opcja postanowiliśmy powiedzieć o tym rodzinie,zeby wiedzieli żeby nie męczyć pytaniami, bo sytuacja jest trudna. I to był moment, kiedy spotkałam się z różnymi reakcjami. Część rodziny powiedziała, że to wspaniale, że są takie rozwiązania, a część (ta fanatycznie prokoscielna) zmieszała mnie z błotem za sam fakt myślenia o IVF. Uslyszalam wiele obrzydliwych słów, których Wam nawet tu nie przytoczę. Jedyne co to dam przykład - usłyszałam, że to, że nie mam dzieci to moja wina, bo się za mało modlę. Ja prdl. Jak można coś takiego powiedzieć... Skończyło się wielka kłótnia i przemilczeniem tematu. Uznałam, że nie będą już nigdy wiedzieli o tym na jakim etapie leczenia jesteśmy. Zostałam tak zraniona, przepłakałam kilka tygodni, ale uznałam że moje cierpienie to jedno, ale jeśli by mieli gorzej traktować moje przyszłe dziecko, bo zostało poczęte ivf to bym nie reczyła już za siebie. Przez wiele lat nie wracaliśmy do tematu, pojawiła się na świecie moja Córka. Oni są przekonani, że jest efektem ich modlitw i każdy jest szczęśliwy. Całe szczęście mam też grono osób, które wie o wszystkim i wspiera na każdym etapie. Zastanów się co potrzebujesz, mam nadzieję że nie masz takich osób jak ja w swoim otoczeniu,a jeśli masz to zastanów się czy chcesz ich zagłębiać w swoją sytuacja. Mi zostały zadane takie rany, z których ciężko mi było się wyleczyć.
-
Tak, dobrze pamiętasz. Bardzo Ci dziękuję, masz rację
-
Co za przemily wpis bardzo Ci dziękuję. Cieszę się niezwykle... W ogóle to uwielbiam Twoje nastawienie Kochana, powiem Ci więcej. Nie wiem czy pamiętasz. Ja z blastki 3.2.3 mam zdrowa Córeczkę! Coś czuję, że wraz z gromadka swoich śnieżynek utrzesz nosa temu lekarzowi!
-
Dziękuję Ci bardzo! Dokładnie taka teorie głosi moja Pani Doktor i o tym samym pomyślałam oglądając wyniki badań. To niesamowite. Mnie sama ten wynik zaskoczył, moja gin mówiła, że patrząc na statystykę możemy mieć nadzieję na 2-3 zdrowe zarodki, ale wspominała ze miała pacjentki, które badały 6 zarodkow - jedna miała wszystkie 6 zdrowych, druga wszystkie 6 z wadami. Zdarzyć się może absolutnie wszystko. Myślę, że u nas też duże znaczenie miała procedura separacji plemników. Nie umiem tego inaczej wytłumaczyć, bo wyniki nasienia naprawdę nie były najlepsze, a tu taki wynik. Wiem, że to głupie, ale teraz zastanawiam się jaki mógł być powód moich 2 nieudanych transferow z pierwszej procedury. Czy te zarodeczki miały wady? Czy to była faktycznie kwestia przeprowadzenia transferu na cyklu sztucznym (na naturalnych miałam ciąże). Męczy mnie to, a nigdy nie poznam odpowiedzi na to pytanie. Bezsensowne jest takie rozpamiętywanie...
-
Doskonale Cie rozumiem.... A w dodatku, czując to co Ty i będąc w tym miejscu co Ty obecnie, widziałam dookoła same ciężarne i małe dzieciaczki. I tak jak cieszyłam się z ciąży koleżanek to jednocześnie bardzo mnie one bolały. Zazdrościłam im... Wstyd się przyznać, ale zazdrościłam i bałam się, że nie doświadczę tej radości. Wiem, że to trudna droga,ale uwierz mi - doczekasz się swojego maleństwa. Będziesz szczęśliwa i spełniona Mama
-
Dziękuję, kochana 🥰
-
W naszym przypadku też łatwo przewidzieć kolejność podania zarodków. Procedury są takie, że najpierw podaje się te zarodki o najwyższej ocenie morfologicznej i te, które osiągnęły stadium blastocysty w 5 dobie. My mamy 4 zarodki - 2 mają najwyższa ocenę i osiagnely stadium blastocysty w 5 dobie i to są chłopcy. Pozostałe 2 zarodki (w tym jeden też z najwyższa ocena) osiągnęły stadium blastocysty w 6 dobie i to są dziewczynki. Przypuszczam zatem, że najpierw szanse dostaną chłopaki, a dziewczyny będą musiały poczekać. To są moje domysły na ten moment
-
Dziękuję Od punkcji w zasadzie minęły ponad 4 tygodnie, ale przez święta laboratorium dostało materiały z biopsji z opóźnieniem. W samym laboratorium praca zajęła 3 tygodnie. To był trudny czas oczekiwan... Myślę, że będę wiedziała, ktory zarodek zostanie podany. Wystarczy, że podadzą mi nadany zarodkowi numer, a ja go dopasuje do dokumentacji z wynikami genetycznymi.
-
Cześć Kate! Oczywiście, że przygarniemy. Witamy kolejna fighterke ! Widziałam, że dziewczyny podpowiedziały już z badaniami, myślę że warto też pójść na wizytę do wybranej przez Ciebie kliniki, na pewno dostaniesz cała listę badań do zrobienia Trzymam kciuki!
-
Tak, badają wszystkie chromosomy, również plci. Na wynikach piszą czy zarodek jest XX czy XY i czy na pozostałych chromosomach jest prawidłowa zawartość materiału genetycznego.
-
Dziewczyny, właśnie otrzymałam wyniki PGT! Wszystkie 4 zarodeczki są zdrowe genetycznie (brak aneuploidii) 2 chłopców i 2 dziewczynki czekają na swoją szansę Tak bardzo się cieszę!
-
Dziewczyny z Trójmiasta, czy któraś z Was chodziła do dr Łukaszuka z Invicty?
-
Gratulacje!